Odra nie tylko wróciła, ale rozlewa się szeroką falą. Najwięcej dzieci choruje w Warszawie i we Wrocławiu, ale wszędzie grupa ryzyka jest taka sama - to osoby niezaszczepione.
W dziecięcym szpitalu klinicznym w Warszawie pielęgniarki właśnie przygotowywały izolatkę dla dziecka z podejrzeniem odry, które zostanie tam za chwilę przywiezione. Jest to choroba bardzo zakaźna, stąd najwyższe środki bezpieczeństwa.
- Mamy izolację, czyli mamy śluzę, podwójnie zamykane drzwi, mamy filtry, które nie przepuszczają po prostu bakterii i wirusów - wymieniała pielęgniarka Aleksandra Lament.
Odra rozprzestrzenia się wśród dzieci niezaszczepionych, które, szukając pomocy w szpitalach, zaczęły zakażać innych pacjentów na szpitalnych oddziałach ratunkowych.
Zachorowań na pewno przybędzie
- Ogniska, które znamy, wystąpiły w poczekalniach, w izbach przyjęć szpitali, bo tam po prostu czekają chore dzieci, nie wiedzą, że mają odrę, a pozostałe czekają na swoją kolej i, niestety, taki kontakt wystarczy do zarażenia - mówi dr hab. Ernest Kuchar, kierownik Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, ekspert LUX MED.
W tej chwili najwięcej dzieci choruje w Warszawie i we Wrocławiu. Mniejsze, kilkuosobowe ogniska, sanepid odnotował też w Szczecinie, w Łodzi i w Poznaniu. - W ostatnich tygodniach zaobserwowaliśmy większą liczbę przypadków zachorowań na odrę. Jest to zaskakująca zmiana w porównaniu do lat ubiegłych - przekazuje dr hab. Ewelina Gowin z Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego w Wielkopolskim Centrum Pediatrii.
Przypadków jeszcze na pewno przybędzie, bo w całym kraju liczba zachorowań rośnie lawinowo. Tylko w dwóch ostatnich tygodniach kwietnia pojawiły się 53 nowe zakażenia. To dużo, bo w całym 2023 roku było ich zaledwie 36. Od początku tego roku zachorowało w sumie 128 osób.
Lekarze zachęcają dorosłych do szczepień
- Blisko setka z tych zakażeń to są osoby nieszczepione, a pozostałe to w większości osoby niedoszczepione, które nie wykonały pełnego cyklu szczepień - mówi Szymon Cienki, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Szpitale nie są przepełnione, bo większość dzieci choruje w domach. Do szpitali trafiają te w najcięższym stanie, z powikłaniami, czyli z niewydolnością oddechową, zapaleniem płuc, zapaleniem ucha środkowego i najpoważniejszym: zapaleniem mózgu - jednym z wielu możliwych przy odrze powikłań neurologicznych.
- One na szczęście zdarzają się rzadziej, ale przy masie zakażeń, z jaką mamy teraz do czynienia, jest niemal pewne, że prędzej czy później spotkamy i taki przypadek - mówi dr Kamila Ludwikowska z Kliniki Pediatrii i Chorób Infekcyjnych Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Dlatego lekarze zachęcają dorosłych do tak zwanych szczepień pierścieniowych przeciwko odrze.
- Trzeba chronić te osoby z warunków domowych na przykład, albo osoby wspólnie pracujące przed zachorowaniem, za pomocą jednorazowej dawki szczepionki, w przypadku, jeśli te osoby były w przeszłości, w dzieciństwie, poprawnie szczepione przeciwko odrze - tłumaczy dr Grażyna Cholewińska-Szymańska, specjalistka do spraw chorób zakaźnych, ordynatorka w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie.
Kiedy opuszczaliśmy dziecięcy szpital kliniczny w Warszawie, właśnie przyjechało oczekiwane tam dziecko z podejrzeniem odry. Walka trwa.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24