Dopiero gdy opada trzecia fala zachorowań na COVID-19, widać, do jak wielu dramatów doprowadziła w systemie ochrony zdrowia w Polsce. Sytuacja w onkologii jest dramatyczna. Lekarze mówią o chorych błagających o pomoc i systemie na granicy wydolności. Z tak gigantycznym wzrostem zapotrzebowania na leczenie nie mieli do czynienia jeszcze nigdy.
- Polski system ochrony zdrowia otrzymał nowy, potężny impuls. Impuls, który nadaje nową perspektywę, który roztacza stabilną ścieżkę rozwoju systemu opieki zdrowotnej w Polsce – zapewnia Adam Niedzielski, minister zdrowia.
Jednak w Krakowie stabilności nie ma. Szpital Uniwersytecki zalała fala pacjentów z zaawansowanymi nowotworami.
- Jesteśmy w takiej sytuacji, w której nigdy nie byliśmy i nawet nie wydawało nam się, że możemy się znaleźć. Po prostu ta konferencja jest takim jakby krzykiem uświadamiającym, wołaniem o pomoc, bo jesteśmy po prostu absolutnie na krawędzi – alarmuje profesor Piotr Wysocki, kierownik Oddziału Klinicznego Onkologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Pięć lat temu krakowski szpital przyjął 21 tysięcy pacjentów chorych na raka. Teraz aż o 8000 więcej. To oznacza, że pięć lat temu na jednego lekarza w Klinice Onkologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie przypadało 2600 pacjentów. Teraz 4200.
- Ten wzrost chorób nowotworowych jest po prostu lawinowy. To jest coś, drodzy państwo, nad czym my nie jesteśmy w stanie zapanować – tłumaczy Marcin Jędrychowski, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
- Dostaję maile, które trudno czytać. To są maile, że "błagamy o pomoc", "prosimy", "jesteście ostatnią szansą", "nikt nie chce podjąć się leczenia" – mówi profesor Piotr Wysocki.
Optymizm ministra
Adam Niedzielski cały czas powtarza, że w pandemii onkologia pozostaje zieloną wyspą, a pacjenci chorzy na raka mają coraz lepszą opiekę. - Jak popatrzymy na onkologię, widzimy analogiczną skalę wzrostu nakładów. Z niecałych ośmiu miliardów, w perspektywie 2015 (roku – przyp. red.), teraz przeskakujemy do poziomu wydatków 12 miliardów – przekonuje Adam Niedzielski.
Najwyraźniej jednak 48-letnia pani Joanna Korsak miała pecha, bo na ten wzrost nakładów się nie załapała. Od 2020 roku walczy z rakiem piersi. Ma teraz przerzuty do mózgu, a lek, który właśnie miała teraz dostać, minister Niedzielski od 1 maja przestał refundować.
- Nie mogłam w to po prostu uwierzyć. Jak można tak zrobić? Jak w ogóle państwo polskie może na takie coś pozwolić? Jak można odebrać kobietom życie? Bo przecież z tym można żyć pięć lat, dziesięć i piętnaście – opowiada Joanna Korsak.
Lekarze przyznają, że wycofanie leku z refundacji to dla pacjentów dramat.
- Z rozmów z onkologami klinicznymi wiem, że jest to wysoce krytykowane, dlatego że ta grupa pacjentów zostaje pozbawiona możliwości leczenia nowoczesną terapią celowaną, stricte związaną z tym typem raka gruczołu piersiowego – mówi profesor Dawid Murawa, prezes Polskiego Towarzystwa Chirurgii Onkologicznej.
Granica możliwości
Minister zastanowi się, co dalej z tą sprawą. Na konferencji w Chełmie nie zajmował się detalami, tylko roztaczał szerokie wizje. - Chcemy stworzyć profesjonalny system nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej – poinformował Adam Niedzielski.
W Krakowie już mają pomoc wieczorną. Są takie tłumy chorych na raka, że chemioterapię podaje się tu nawet o godzinie 19. W nocy jednak już nie dadzą rady.
- Ja dzisiaj informuję, że Szpital Uniwersytecki, naprawdę, jeżeli chodzi o swoje możliwości, jest na granicy wydolności i my już nie jesteśmy w stanie podawać chemioterapii o godzinie 24 – alarmuje Marcin Jędrychowski.
Pacjenci szturmują szpital w Krakowie, bo do innych ośrodków jeszcze trudniej się dostać.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24