Większość operacji raka płuc na Mazowszu przeprowadzano do tej pory w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie. To może się zmienić, bo wojewoda mazowiecki polecił placówce przygotowanie dodatkowych miejsc dla pacjentów z COVID-19. Decyzja wojewody wywołała poruszenie wśród pacjentów Instytutu, którzy mieli mieć przeprowadzone operacje.
Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł nakazał Instytutowi Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie zwiększyć liczbę łóżek na oddziale intensywnej terapii dla chorych na COVID-19.
- Automatycznie musimy zamknąć resztę OIOM-u. Jeżeli zostanie zamknięty OIOM, to ja jestem sparaliżowany i nie mogę operować chorych z rakiem płuca - mówił po tej decyzji profesor Tadeusz Orłowski, kierownik Kliniki Chirurgii Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc.
Wykonanie decyzji wojewody to katastrofa dla Warszawy i dla całego regionu, bo nie będzie miał kto przejąć pacjentów onkologicznych z Instytutu. W Instytucie przeprowadzanych jest większość operacji raka płuc na Mazowszu.
Informacja o decyzji wojewody była druzgocąca dla pacjentów, bo oznaczać ona może odwołanie kilkudziesięciu zaplanowanych operacji.
Pan Paweł Fudała został zoperowany w ostatniej chwili. Teraz apeluje w imieniu tych, którzy mogą nie mieć tyle szczęścia.
- Są ludzie, którzy mają zaplanowane przecież te wizyty. Na przyszły tydzień, tak jak ja. Mają już jakieś plany w związku z tym porobione. Mają nadzieję przede wszystkim na to, że wyzdrowieją, że wrócą do rodzin. A teraz im się to wszystko odbiera - uważa Paweł Fudała.
"My nie jesteśmy w XIX wieku"
Jeszcze we wtorek minister zdrowia mówił, że onkologia przez cały czas pandemii "nie była dotknięta koniecznością wygospodarowania łóżek na walkę z COVID-19".
Ekipa "Faktów" TVN chciała zapytać wojewodę mazowieckiego o sprawę Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie, ale Konstanty Radziwiłł odmówił wypowiedzi przed kamerą. W przysłanym oświadczeniu poinformował, że "łóżka respiratorowe w Instytucie mogą być przygotowane poza OIOM-em".
- Ja sobie nie wyobrażam, żeby można było wstawić respirator, prowizoryczny respirator, bo tam nie ma odpowiedniego zaplecza technicznego, na oddział i jak gdyby uspokoić sumienie, że coś robimy. To nie jest leczenie na odpowiednim poziomie. My nie jesteśmy w XIX wieku, tylko jesteśmy w XXI wieku - odpowiedział profesor Tadeusz Orłowski.
Były minister zdrowia podkreślił, że Instytut Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie "to jedno z ostatnich miejsc", gdzie wyznacza łóżka dla pacjentów z COVID-19. - Zwracam uwagę, że w Instytucie pozostaje 160 łóżek niecovidowych, a zatem funkcje statutowe szpital może wykonywać - powiedział Radziwiłł. Jego zdaniem największym problemem było wyznaczenie w placówce czterech miejsc dla pacjentów z COVID-19 na intensywnej terapii.
- Wczoraj (w piątek - przyp. red.) po południu rozmawiałem z profesorem Orłowskim i ustaliliśmy, że łóżka respiratorowe, bo tak naprawdę chodzi o łóżka respiratorowe, a nie o łóżka intensywnej terapii, zostaną dla pacjentów covidowych wyznaczone nie na oddziale intensywnej terapii, tylko na zwykłym oddziale - powiedział wojewoda mazowiecki. - W związku z tym oddział intensywnej terapii, w tej części, w której dotychczas nie był covidowy, będzie mógł obsługiwać również pacjentów pooperacyjnych - dodał.
- Ja myślę, że ta sprawa jest już po prostu załatwiona - podkreślił Radziwiłł.
Pytany o to, czy operacje pacjentów nowotworowych w placówce będą się odbywały zgodnie z planem odpowiedział, że "to nie wojewoda ustala terminy operacji, tylko szpital". - Te ustalenia, które zrobiłem z panem profesorem Orłowskim, moim zdaniem zabezpieczają to, żeby szpital w tym zakresie mógł funkcjonować tak jak dotychczas - dodał.
Autor: Marek Nowicki, dln / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24