Zakończyło się przesłuchanie i jest zarzut zabójstwa dla ojca 14-latka, którego zwłoki znaleziono w hotelu w Białym Dunajcu. Podejrzany nie odniósł się do zarzutu. Mężczyzna był trzeźwy, gdy go zatrzymano, ale jego zachowanie wzbudziło wiele wątpliwości śledczych. Po ujawnieniu śmierci syna miał się śmiać, a w radiowozie krzyczeć, że jest Bogiem.
Dawid do Białego Dunajca przyjeżdżał z rodzicami i braćmi od lat. Ich matka zmarła pół roku temu. Ojciec rzekomo chciał zorganizować dzieciom normalne wakacje. W hotelu jednak zabił 14-latka.
Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa. Nie przyznał się do winy i nie odpowiedział na pytania śledczych. - Sama ta zbrodnia wygląda na irracjonalną, na dyktowaną jakimiś chorymi emocjami - ocenia Paweł Moczydłowski, kryminolog.
Przedsiębiorca z Siedlec miał pod opieką trójkę chłopców w wieku trzech, siedmiu i czternastu lat. Rodziną zastępczą dla braci była babcia. Ojciec dopiero starał się o uzyskanie pełni praw do nich. - Byliśmy z kolei za tym, żeby ojca ktoś przebadał pod kątem więzi rodzicielskich - przekazuje Adam Kowalczuk z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Siedlcach.
Urzędnicy jednak nie zdążyli złożyć do sądu wniosku o takie badanie. Babcia zrzekła się opieki na rzecz ojca chłopców zaledwie dzień przed tragedią.
Martwe dziecko znaleziono przykryte kołdrą
Według nieoficjalnych informacji mężczyzna poderżnął synowi gardło. Następnie zabrał młodsze dzieci, zamknął pokój na klucz i samowolnie zajął inny, wolny pokój w pensjonacie. Kiedy rano zjawił się z dwoma synami na śniadaniu, właściciele pensjonatu podnieśli alarm. Pytali, gdzie jest Dawid.
Martwe dziecko znaleziono przykryte kołdrą. Mężczyzna na zmianę histerycznie śmiał się albo milczał. - Ten człowiek jest trzeźwy. Na pewno będzie mu pobierana krew do badań na środki psychotropowe - informuje podinsp. Katarzyna Cisło z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Mężczyzna chciał, by policjanci przed nim klęczeli. - W radiowozie, kiedy on mówi, że jest Bogiem, (…) to wskazuje na wypowiedzi typu urojeniowego - uważa Jerzy Pobocha, biegły sądowy z Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej.
Miał cierpieć na ostrą depresję
Były policjant Dariusz Nowak sugeruje, że Dawid mógł mieć trudne relacje z ojcem. - Wiekowo odstawał od swoich dwóch pozostałych braci. Niekoniecznie chciał być z tym ojcem w jednym pokoju, niekoniecznie chciał być na takim właśnie wyjeździe. Mógł mu coś powiedzieć, a że tutaj wygląda na to, że ten człowiek ma rzeczywiście problemy, to doszło do jakiegoś amoku - wskazuje Dariusz Nowak.
Po śmierci żony mężczyzna miał cierpieć na ostrą depresję. - To jest tak nieracjonalne, tak nieuzasadnione, tak bezsensowne, że tutaj nie daje się inaczej wyjaśnić jak procesami chorobowymi - ocenia Paweł Moczydłowski.
Rodzeństwo zamordowanego nastolatka potrzebuje teraz szczególnej troski. - Pewne obrazy, które wizualnie czy dźwiękowo zostają w pamięci, są bardzo trudne do przepracowania. Natomiast na tym polega proces leczenia w ramach oddziaływań psychoterapeutycznych, żeby z tego typu trudnościami też tym dzieciakom pomóc - wyjaśnia Bartosz Neska, psycholog dziecięcy.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Policja