W Światowym Dniu Walki z Nowotworami Krwi lekarze apelują o rejestrację w bazie dawców szpiku. Każdy może dostać do domu kopertę z patyczkiem - wystarczy pobrać wymaz i odesłać. W polskich bazach zarejestrowanych już jest dwa miliony potencjalnych dawców.
10-letnia Hania zachorowała na ostrą białaczkę limfoblastyczną. Dziewczynka rok temu miała przeszczep szpiku. Teraz wróciła do pełnego zdrowia. - Dawca znalazł się w Niemczech, nie znamy go jeszcze, ale mamy nadzieję z Hanią, że kiedyś uda nam się go poznać - mówi Joanna Tyczkowska, mama dziewczynki.
Cztery lata temu w "Faktach" TVN opowiadaliśmy historię innej Hani, która również została uratowana dzięki przeszczepowi szpiku. Dziewczynka później została twarzą kampanii zachęcającej do rejestrowania się jako dawca szpiku.
Do 2017 roku Fundacja DKMS Polska, największy rejestrator dawców w Polsce, zarejestrowała milion sto tysięcy potencjalnych dawców. Teraz rejestr ma półtora miliona rekordów. W sumie wszystkich dawców w Polsce są już dwa miliony, bo są też mniejsze rejestry.
- Rejestrów łącznie jest piętnaście i każdy jest cenny. Za udziałem procentowym w przypadku dwóch milionów osób kryje się całkiem porządna, bezwzględna liczba. Nie rezygnujemy z powstawania nowych ośrodków dawców szpiku - podkreśla dr hab. Jarosław Czerwiński, zastępca dyrektora Poltransplant.
Można się zgłaszać i pozostawać w gotowości do pomocy tak, jak w takiej gotowości pozostaje od wielu lat Karolina Czarnecka. Aktorka w ten sposób uratowała życie choremu chłopcu z Polski.
- Od momentu, w którym ja się zarejestrowałam, do telefonu, minęło około 9 lat. Pamiętam, że to było gdzieś nad morzem: DKMS miał swoje stanowisko i można było się w bardzo prosty sposób zapisać - wyjaśnia aktorka.
Nowa terapia?
W Polsce do przeszczepu komórek krwiotwórczych każdego roku kwalifikowanych jest nawet półtora tysiąca pacjentów. Część z nich otrzymuje pomoc z rejestrów dawców, część od członków rodziny, inni znajdują ratunek we własnych komórkach.
W przyszłości ratunkiem dla wszystkich chorych mają być terapie genowe. We wrocławskim Przylądku Nadziei tą nową metodą uratowano już sześcioro dzieci. Kiedyś więc rejestry dawców przestaną być potrzebne, ale to jednak nie stanie się jutro.
- Są robione badania na świecie na innych nowotworach, ale one jeszcze nie są wdrożone. Nie wiadomo, jak to się zakończy, ile to będzie trwało. Więc na razie ja się wszystkim dawcom i potencjalnym kandydatom na dawców kłaniam, żeby się jednak zapisywali do banku dawców - apeluje prof. Alicja Chybicka, hematolog i onkolog w Klinice Onkologii Dziecięcej Przylądka Nadziei we Wrocławiu.
Proste jest zarówno zarejestrowanie się w banku dawców, jak i oddanie komórek - polega ono na pobraniu krwi.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24