Nowy rok i nowy początek w życiu 9-letniego Kacpra i jego taty. Kacper napisał o sobie, że jest smutnym dzieckiem, ale teraz ma same powody do radości. Jego ukochany tata zresztą też - dzięki świętemu Mikołajowi w mundurze.
Dziewięcioletni Kacper nie cieszył się, gdy zbliżały się święta. Chłopca samotnie wychowuje ojciec. Ich los odmienił się, kiedy Kacpra na podwórku spotkał dzielnicowy - pan Grzegorz, który zapytał Kacpra, co dostał od Mikołaja. Okazało się, że skarpetki. Na tyle było stać jego ojca.
Policjant zainteresował się losem rodziny. Kiedy przyszedł do nich pierwszy raz, zobaczył mieszkanie bez mebli, nie licząc jednego łóżka. Pan Kazimierz od śmierci matki Kacpra, czyli od czterech lat, jest całym światem swojego syna. - Jak potrzebuje, to się przytula, cały czas woła: "tato, kocham cię" - mówi.
Pan Kazimierz pracuje dorywczo, ale w pandemii nie jest to łatwe. Nie wystarcza im na podstawowe rzeczy - i tu pojawiła się rola dla dzielnicowego. - Dzielnicowy Grzegorz powiedział nam, że jest potrzebna pomoc, więc od razu ruszyliśmy do akcji. Rano, po skończonej służbie, swoimi autami przewieźliśmy niezbędne rzeczy - mówią policjanci.
W tydzień policjantom udało się kompletnie umeblować puste mieszkanie. - Nie było stołu z tymi krzesłami, tej szafki, która tu jest, tego fotela, tej kanapy - pokazuje pan Kazimierz. Kacper ma teraz prawdziwy pokój.
Powody do radości
Do nauki zdalnej chłopiec miał do dyspozycji stary telefon - dostał nowy, a także mnóstwo prezentów. Prawdziwy Mikołaj miał niebieski mundur i stopień starszego sierżanta.
- Tworzy cuda i bardzo dobre serce ma, za co im bardzo dziękuję - chwali dzielnicowego Grzegorza pan Kazimierz. - Najlepszy policjant - dodaje Kacper.
Pan Grzegorz jest policjantem pierwszego kontaktu, zawsze blisko ludzi. - Będą wiedzieli, że mogą przyjść ze swoim problemem i nie zostaną pozostawieni sami sobie - komentuje mł. asp. Renata Dąbrowicz-Kozłowska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nowej Soli.
- Najważniejszy był widok Kacpra uśmiechniętego i radosnego - podkreśla st. sierż. Grzegorz Partatus. Dodaje, że nie zrobili nic nadzwyczajnego, a jednak Kacper podziękował dzielnicowemu w laurce za "pomoc smutnemu dziecku".
Pan Kazimierz nie chciał się tym chwalić, by nie zapeszać, ale udało się też załatwić mu stałe zatrudnienie. W poniedziałek idzie do pracy. Kacper ma teraz lepszy dom. - Z chęcią włączamy się do takich akcji, cieszymy się bardzo, że mogliśmy pomóc - mówią policjanci.
Autor: Jarosław Kostkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24