Ponad 90 procent Polaków wie o proteście mediów wobec planowanej daniny od reklamy, a według 72 procent respondentów nowa danina mogłaby doprowadzić do ograniczenia funkcjonowania mediów - tak wynika z sondażu Kantar dla Komitetu Badań Radiowych. Po proteście mediów premier mówi o zmianach w projekcie ustawy.
Przed budynkiem telewizji państwowej w poniedziałek odbyła się pikieta opozycyjnej młodzieżówki. Jak mówili protestujący - "to jest głos sprzeciwu wobec telewizji Jacka Kurskiego".
W sondażu pracowni Kantar dla Komitetu Badań Radiowych 91 procent ankietowanych Polaków oświadczyło, że zauważyło protest mediów, który odbył się w ubiegłą środę. 62 procent respondentów stwierdziło, że popiera ten protest.
Z kolei 69 procent respondentów uznało, że akcja uświadomiła im, jak ważna jest różnorodność mediów.
Z sondażu wynika również, że dwie trzecie badanych (66 procent) obawia się świata bez niezależnych mediów, które stoją na straży demokracji. 72 procent pytanych uważa, że nowa opłata od reklam uderzy w polskiego widza, słuchacza, czytelnika i internautę, i wpłynie na wzrost cen.
W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki zasygnalizował, że wysokość planowanej daniny może być zmieniona. - Temu się raz jeszcze przypatrzymy - powiedział na konferencji prasowej premier.
Deklarację politycy opozycji odebrali jako krok rządu wstecz, ale apel wciąż jest taki sam: rezygnacja z haraczu w ogóle.
- Wolne media to są oczy i uszy społeczeństwa - podkreśla Adam Szłapka, poseł Koalicji Obywatelskiej.
"To jest element rywalizacji"
Nie tylko politycy opozycji sprzeciwiają się pomysłowi PiS-u, ale także część obozu rządowego. Bez posłów Porozumienia Jarosława Gowina projekt może upaść.
- Jeżeli też chcą takiego pięknego świata, pięknej Polski, gdzie funkcjonują różne media: i te przychylne, i te nieprzychylne, to musimy zagłosować wszyscy przeciw - mówi Jan Strzeżek, rzecznik prasowy Porozumienia. To apel partii Jarosława Gowina skierowany do Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry - drugiego koalicjanta Prawa i Sprawiedliwości - który ciągle nie ma zdania w sprawie nowej daniny.
- Nie potrafię odpowiedzieć czy te przepisy są dobrze skonstruowane, czy nie. Mamy też swoje wątpliwości. Chcemy zapoznać się z opinią ekspertów - komentuje minister w kancelarii premiera, przedstawiciel Solidarnej Polski Michał Wójcik.
Sprawa się komplikuje, bo Solidarna Polska zaprezentowała projekt nazywany ustawą o wolności słowa w internecie. Teoretycznie chodzi także o międzynarodowe koncerny internetowe, ale ustawa może też mieć wpływ na media krajowe.
Projekt przewiduje nie dodatkową daninę, ale kary finansowe. Oba pomysły budzą obawy o polityczne naciski czy cenzurę. Jednak z racji tarć w rządzie autorom trudno się dogadać, a do gry - po zakupie szeregu gazet lokalnych - wchodzi też prezes PKN Orlen Daniel Obajtek.
- To jest element rywalizacji między Obajtkiem a Morawieckim o względy prezesa Kaczyńskiego - uważa wicemarszałek Senatu Michał Kamiński.
Upolitycznienie mediów to zagrożenie także dla samych polityków - podkreślają przedstawiciele Porozumienia, którzy nie są zbyt często zapraszani do telewizji publicznej. Politycy Solidarnej Polski są w podobnej sytuacji. W razie nieposłuszeństwa znikają z ekranów telewizji państwowej. W mediach niezależnych tego nie ma.
- W państwach europejskich podatek cyfrowy stosowany jest coraz szerzej - twierdzi premier Mateusz Morawiecki.
Z kolei były premier i szef Narodowego Banku Polskiego, a dziś europoseł twierdzi, że powoływanie się na rozwiązania europejskie jest tu nieporozumieniem, albo wprowadzaniem w błąd
- To jest tylko zasłona dymna. Ten podatek, który jest w wersji, która jest nam teraz przedstawiana w Polsce, niczym nie przypomina, albo bardzo niewiele przypomina podatek cyfrowy - uważa Marek Belka.
Autor: Maciej Knapik / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24