Na posiedzeniu sejmowych komisji Mariusz Błaszczak miał wyjaśnić, jak to się stało, że rosyjska rakieta dotarła pod Bydgoszcz, dlaczego zaprzestano jej szukania i dlaczego obwiniał generałów. Minister powiedział, że jeśli opozycja chciała jego dymisji jeszcze przed wyjaśnieniami, to on wyjaśniać nie będzie. - To jest niewiarygodny skandal. Ja, powiem szczerze, takiego tchórza jeszcze nigdy nie widziałem - ocenia Adam Szłapka, poseł Nowoczesnej.
- Nie macie moralnego prawa wypowiadać się w kwestiach związanych z bezpieczeństwem - powiedział w Sejmie wicepremier i minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Jego słowa - skierowane do opozycji - dotyczyły pytań o rosyjską rakietę, która spadła w Polsce grudniu i nie została zestrzelona. Przed dwoma tygodniami minister mówił, że nie wiedział o tym zdarzeniu na czas, a błędy popełnił nie on, tylko dowódca operacyjny. - Minister obrony narodowej nie może być tchórzem, nie może być podnóżkiem i nie może być potakiwaczem - alarmuje poseł PO Cezary Tomczyk.
Minister Mariusz Błaszczak stwierdził w Sejmie, że to, co robi opozycja, to działanie na rzecz Putina. - Pan Błaszczak panikuje, niedługo się może dowiemy, że tę rakietę wystrzeliła opozycja, że tę rakietę to odpalił sam Donald Tusk - ocenia Marek Biernacki, poseł PSL.
Mariusz Błaszczak w sprawie rakiety próbuje ucinać pytania, zasłaniając się tajemnicą i Putinem. Sam dwa tygodnie temu cytował wojskowe sprawozdanie, które miało kompromitować generała. - Znalazła się informacja, że w dniu 16 grudnia nie odnotowano naruszenia ani przekroczenia przestrzeni powietrznej Rzeczypospolitej Polskiej, co jak później się okazało, było nieprawdą - oświadczył 11 maja Mariusz Błaszczak.
Przerzucanie winy
W czasie wystąpienia minister sam cytował meldunki i mówił o bardzo konkretnych zaniechaniach wojskowych, a teraz w internecie zasłania się oświadczeniem, w którym tłumaczy, dlaczego nie przedstawił wyjaśnień komisjom obrony narodowej i do spraw służb specjalnych - nawet na utajnionym posiedzeniu.
Opozycja zyskała konkretny argument za jego odwołaniem. - To jest niewiarygodny skandal. Ja, powiem szczerze, takiego tchórza jeszcze nigdy nie widziałem - ocenia Adam Szłapka, poseł Nowoczesnej i Koalicji Obywatelskiej. - Złożyliśmy wniosek formalny o to, żeby zaprosić na to posiedzenie jeszcze dowódcę operacyjnego rodzajów sił zbrojnych i szefa Sztabu Generalnego oraz szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Kluczowe postaci, żeby to wyjaśnić - dodaje. Zdaniem posła PiS Piotra Kalety postępowanie opozycji jest działaniem antypolskim i kompromitującym.
Kompromitujący jest fakt, że rosyjska rakieta uderzyła w polskie terytorium w grudniu - wojsko jej nie zestrzeliło, ani nie znalazło. Kompromitujące jest to, że odnalazła ją kobieta w czasie konnej przejażdżki w kwietniu. Rząd i PiS, które chcą tropić rosyjskie wpływy w polskiej polityce, przez pół roku nie wezwały nawet rosyjskiego ambasadora w sprawie rosyjskiej rakiety, która całe szczęście spadła w lesie, a nie w mieście. - To jest zachowanie tchórzliwe i po prostu bardzo, bardzo niemądre. Bo Rosjanie sobie będą myśleli "no, z Polską można zrobić wszystko" - ocenia były prezydent Bronisław Komorowski.
W sprawie rosyjskiej rakiety na polskim terytorium rząd nie atakuje Rosji na międzynarodowym forum - na forum krajowym minister nie odpowiada nawet na pytania posłów. Warto przypomnieć, że cały czas chodzi o ministra obrony państwa, u którego granic toczy się wojna. Na polskim terytorium wcześniej zginęło dwóch Polaków w wyniku rosyjskiej agresji. Tamta tragedia zdarzyła się tuż przy granicy. Ta rakieta doleciała pod Bydgoszcz - przez pół Polski.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN