Co robi tuż po wyborach upolityczniona Krajowa Rada Sądownictwa? Wybiera kandydatów do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, orzekającej o ważności wyborów. Wśród kandydatów pojawili się ludzie zawdzięczający kariery obecnej władzy - między innymi Jarosław Dudzicz, którego nazwisko padało w kontekście afery hejterskiej.
W Krajowej Radzie Sądownictwa nagłe przyspieszenie. Upolityczniona KRS tydzień po wyborach wybiera kandydatów do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, czyli tej orzekającej o ważności wyborów. - Przecież to jest jawna kpina. To jest rzut na taśmę obsadzania swoich - ocenia Krzysztof Kwiatkowski, senator niezależny.
Wśród kandydatów pojawili się ludzie zawdzięczający kariery obecnej władzy, choćby Jarosław Dudzicz, nominat Zbigniewa Ziobry, który wprost przyznaje, że "jest delikatnym eurosceptykiem" i chwali zmiany PiS-u w sądach. Nazwisko Dudzicza padało w kontekście afery hejterskiej. Sędzia jest też oskarżany o antysemicki wpis w internecie.
- Taka osoba nigdy nie powinna być sędzią - ocenia Bartłomiej Starosta, sędzia Sądu Rejonowego w Sulęcinie, członek Forum Współpracy Sędziów. - To byłaby karykatura sędziego Sądu Najwyższego - uważa rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" sędzia Bartłomiej Przymusiński.
Czytaj również: Spór o nominacje sędziowskie. "Prezydent chce zabetonować sędziów, którzy mają dbać o interesy PiS"
Zdaniem niezależnych sędziów w ten sposób władza próbuje na ostatniej prostej umieścić swoich nominatów w Sądzie Najwyższym. - Może to być taka rozpaczliwa próba zabetonowania Sądu Najwyższego - wskazuje Bartłomiej Starosta.
To wyraźna próba politycznego sterowania sądem - mówią sędziowie i przypominają, że próbą wywierania politycznych nacisków było też karne przenoszenie prokuratorów setki kilometrów od domów, tylko dlatego, że ci krytykowali władzę. W taki sposób przeniesiono między innymi Katarzynę Kwiatkowską. Decyzję w sprawie jej przenosin podejmował ówczesny prokurator krajowy, Bogdan Święczkowski, który obecnie jest sędzią Trybunału Konstytucyjnego. Prokurator jednak wygrała w sądzie w sprawie jej karnej delegacji. - Było dużo wzruszenia, ale w dniu dzisiejszym jestem w pełni usatysfakcjonowana i bardzo zadowolona - komentuje Kwiatkowska.
Walka o KPO
Tworząca się koalicja obiecuje, że więcej politycznych nacisków na sędziów i prokuratorów nie będzie. Stawką jest praworządny, demokratyczny kraj, a przez to także pieniądze na KPO. W środę Donald Tusk leci do Brukseli, gdzie spotka się z Ursulą von der Leyen. Lider Platformy Obywatelskiej ma zadeklarować powrót na drogę praworządności.
- Będziemy mieli niedługo okazję, żeby wszystko to wcielać w życie i udowadniać swoimi działaniami - podkreśla Aleksandra Gajewska, posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Zobacz też: "Ciągłe konflikty z Unią mają swoją cenę"
Za deklaracjami ma iść szereg decyzji, kiedy tylko powstanie nowy rząd. Nowa koalicja rządowa już na pierwszym posiedzeniu Sejmu ma mieć gotowy cały pakiet ustaw przywracających praworządność. W tej sprawie zapowiada prawdziwy sejmowy ekspres. Jednak wciąż otwarte pozostaje pytanie: co z tymi ustawami zrobi prezydent?
- Prezydent musi pamiętać o jednym: 11,5 miliona Polaków zagłosowało za nową wizją praworządności - zaznacza Krzysztof Śmiszek, poseł Nowej Lewicy.
Koalicja na realizację planu daje sobie mniej niż sto dni.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Elzbieta Krzysztof / Shutterstock.com