Godziny szczytu, a na ulicy siedzi Ostatnie Pokolenie. 4 grudnia w okolicach godziny 18 w Warszawie znów auta stanęły w korkach - nie tylko z powodu pory dnia, także z powodu blokady. Policjanci w kilkanaście minut usunęli protestujących z drogi. Te blokady mają zwrócić uwagę na kwestię ochrony klimatu. Tyle że uderzają w zwykłych ludzi, a nie w polityków, i wygląda na to, że mogą mieć odwrotny skutek.
Robią to, aby przekonać do swoich ekopostulatów zwykłych ludzi, ale efekt jest odwrotny. Po pierwsze - zamiast przekonywać, zniechęcają.
Grupa klimatycznych aktywistów blokuje w godzinach szczytu najważniejsze arterie stolicy, powodując gigantyczne korki i frustrację jej mieszkańców. Na ich protesty odpowiedział rząd. Premier domaga się od służb "zdecydowanego reagowania i przeciwdziałania".
- Nie można pobłażać takim zachowaniom, które niszczą życie ludzi. Destrukcyjnie wpływają na codzienność rodzin - mówi wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL).
Pobłażliwe wydają się sądy, które wobec aktywistów orzekają jedynie nagany. - Wyrok musi być sprawiedliwy, ale wyrok musi być też odstraszający. Jeżeli wyrok będzie niski, nieadekwatny do czynu, to nikogo nie powstrzyma - zwraca uwagę Dariusz Nowak, były funkcjonariusz policji.
Aktywiści to widzą inaczej: robią to, co ich koledzy w zachodniej Europie, bo to ostatni moment - jak tłumaczą - żeby zrobić coś dla planety.
Działania Ostatniego Pokolenia mogą okazać się kontrproduktywne
Z rachunku zysków i strat wynika, że zysków po stronie Ostatniego Pokolenia nie ma żadnych, a strat jest już dość sporo. I nie chodzi tylko o brak skuteczności, zniechęcenie do siebie polityków i ludzi, ale i podkopywanie zaufania do wszystkich organizacji klimatycznych.
CZYTAJ TAKŻE: Donald Tusk o blokadach dróg: wezwałem służby do zdecydowanej reakcji. Jest odpowiedź Ostatniego Pokolenia
Bo to, że trzeba chronić klimat, to postulat, z którym trudno dyskutować. Greenpeace od 50 lat tłumaczy, edukuje i protestuje, ale za cel wziął nie mieszkańców, a polityków.
- Polityków trzeba przymuszać do działań, bo, niestety, sami z siebie wolą unikać odpowiedzialności, niż podejmować trudne decyzje - mówi Marek Józefiak z Greenpeace Polska.
To, co robi Ostatnie Pokolenie, a robi to świadomie, może okazać się kontrproduktywne. Mimo ryzyka jednak je podejmuje.
- Musimy być na tej drodze. Musimy protestować w taki sposób, który może powoduje korki, powoduje zakłócenia w mieście, ale jest słyszany i widziany przez wszystkich - mówi jedna z aktywistek blokujących drogę.
To, co na pewno udało się osiągnąć aktywistom, to skupienie uwagi mediów na sobie, a nie na swoich postulatach. Z ochroną środowiska ma to mało wspólnego.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24