Dziennikarze tvn24.pl opisali, jak pieniądze z funduszu ministra edukacji Przemysława Czarnka trafiały do organizacji zbliżonych do PiS. Wielomilionowe dotacje przeznaczane były na zakup nowych siedzib. Minister Przemysław Czarnek lekką ręką rozdaje publiczne pieniądze, w sytuacji kiedy nauczyciele wciąż czekają na godne pensje, a szkoły odkładają remonty z uwagi na brak środków.
Dziennikarze tvn24.pl opisali, jak pieniądze z funduszu ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka trafiały do organizacji zbliżonych do PiS. Wielomilionowe dotacje przeznaczane były na zakup nowych siedzib. Domy na warszawskim Mokotowie i Ursynowie, lokal w zabytkowej kamienicy oraz działka z dwoma stawami, własnym lasem i "domkiem pszczelarza" to tylko niektóre z 12 nieruchomości, których zakup z publicznych pieniędzy sfinansował Czarnek. Tymczasem wiele organizacji zajmujących się edukacją oraz placówek dydaktycznych nie otrzymało z budżetu resortu ani złotówki.
Fundacja Na Rzecz Wspólnych Spraw Megafon wnioskowała o prawie pięć milionów złotych na nieruchomość i wyposażenie. Opinia eksperta, który na zlecenie ministra badał wniosek, była jednoznacznie negatywna. "Oferta edukacyjna zaproponowana przez wnioskodawcę nie skupia się na wspieraniu edukacji dzieci i młodzieży, ale skierowana jest do osób w każdym wieku, co nie wpisuje się w cele projektu" - brzmi fragment uzasadnienia.
Minister Czarnek ma jednak inne zdanie w tej sprawie. Uważa, że przekazanie 40 milionów na 42 organizacje było słuszne, ponieważ przedstawiły one "znakomite projekty edukacyjne".
Negatywnych opinii ekspertów jest jednak więcej. "Wnioskodawca nie ma doświadczenia w prowadzeniu inwestycji ze środków publicznych, a wnioskowana inwestycja opiewa na bardzo wysoką kwotę. Przyznanie zatem dotacji mogłoby zostać uznane za sprzeczne z zasadą racjonalności i gospodarności przy wydatkowaniu środków publicznych" - można przeczytać w innym uzasadnieniu.
- Po to się powołuje komisje konkursowe, żeby to one oceniły wniosek i żeby był jednak ten wniosek oceniony w sposób bezstronny - mówi Krystyna Szumilas, była minister edukacji narodowej.
Ogromne potrzeby szkół
To, co robi dziś minister Czarnek, to pompowanie publicznych pieniędzy do fundacji w większości związanych z PiS-em albo - tak jak w przypadku fundacji Megafon, co pokazali dziennikarze tvn24.pl - z dyrektorem biura w Kancelarii Prezydenta. Czarnek, wykorzystując pieniądze na edukację, wyposaża fundacje w majątki - w tym w bardzo drogie nieruchomości.
Takie pieniądze bardzo by się przydały w szkołach, gdzie mogłyby zostać przeznaczone na koniecznie remonty. Pracujący tam pedagodzy doskonale wiedzą, na co mogliby je wykorzystać. - Przydałyby nam się te pieniądze na malowanie, sanitariaty, chcielibyśmy kabiny wymienić - wylicza dyrektor II Społecznego Liceum Ogólnokształcącego w Ostrołęce Adam Ochenkowski. - Zajęlibyśmy się dokończeniem remontu, na który czekamy już czwarty rok - mówi Anna Niewińska, dyrektorka VIII Liceum Ogólnokształcącego we Wrocławiu. - Milion złotych moglibyśmy z przyjemnością przeznaczyć na wyremontowanie i rozbudowanie sali gimnastycznej, ale nie tylko. Także na ocieplenie budynku - mówi Anna Listewnik, dyrektor Szkoły Podstawowej numer 57 w Gdańsku.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24