Lekarze ostrzegają. Mówią, że nowa ustawa na tyle obniża wymagania stawiane pracownikom medycznym, którzy przyjadą pracować do Polski spoza Unii Europejskiej, że może to stać się niebezpieczne dla pacjentów. Chodzi o ustawę, która przeszła w Sejmie dzięki kontrowersyjnej reasumpcji głosowania.
- To już jest kolejny raz, kiedy ja przeciwstawiam się podobnym zapisom, a te były najgorsze, najbardziej niebezpieczne dla polskich pacjentów - twierdzi poseł Porozumienia i lekarz Wojciech Maksymowicz.
Chodzi o nowe zasady, które w czasie pandemii mają ułatwić zatrudnianie medyków spoza Unii Europejskiej. Zdaniem lekarzy będzie się to odbywać bez odpowiedniej weryfikacji ich kwalifikacji zawodowych i znajomości języka polskiego.
- No, niestety, przeszła. Co zrobić, przeszła, oczywiście. Boję się, że właśnie takie zobowiązanie polityczne wzięło górę nad merytorycznością - mówi Wojciech Maksymowicz.
- Nie była skonsultowana ani ze środowiskami medycznymi, ani z izbami lekarskimi i pielęgniarskimi. Wszystkie instytucje wypowiadały się przeciw - podkreśla senator Lewicy Wojciech Konieczny, także dyrektor Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie.
To oznacza, że i w Lewicy, i w PO, i w obozie władzy są lekarze politycy, którzy ostrzegają, że zmiany wprowadzone przez PiS będą groźne dla pacjentów.
- Ja nie kwestionuję ich wykształcenia, natomiast nie może być tak, że ktoś przyjeżdża zza granicy, składa oświadczenie i idzie leczyć ludzi, gdzie na szali jest życie ludzkie i musi podejmować decyzje - komentuje lekarz i senator PO Agnieszka Gorgoń-Komor.
- Osoby, które już przeszły tę procedurę, wyraźnie mówią, że jest duża różnica w nauczaniu w Polsce, w krajach Unii Europejskiej, a poza Unią Europejską - twierdzi ginekolog i przewodniczący Komisji ds. Młodych Lekarzy Naczelnej Rady Lekarskiej Michał Bulsa. - Błagamy, prosimy, kogo tylko można, żeby te przepisy nie weszły w życie - dodaje.
Oświadczenie zamiast egzaminu
W ustawie czytamy - i to budzi najpoważniejsze zastrzeżenia - że lekarze lub pielęgniarki spoza UE ubiegający się o prawo wykonywania zawodu w polskim szpitalu nie muszą wykazywać się znajomością języka polskiego. Wystarczy, że złożą w tej sprawie oświadczenie.
Wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski tłumaczy, że trwa pandemia i pracownicy medyczni potrzebni są tu i teraz.
- Zamiast stawiać na jakość leczenia pacjenta, zaczynamy stawiać na wypełnione grafiki - uważa Michał Bulsa. - Jeżeli teraz prezydent to podpisze, to uważam, że ma na sumieniu każde powikłanie, które się stanie przez tych lekarzy. Chciałbym podkreślić, to nie chodzi o to, czy ktoś jest cudzoziemcem czy Polakiem, każdy musi spełniać te same wymagania - tłumaczy.
PiS stawia w trudnej sytuacji prezydenta, bo żeby przepisy weszły w życie z końcem roku, to Andrzej Duda musi podjąć decyzję w nieco ponad tydzień. - Lepiej ją jest zawetować i zmusić rząd do napisania nowej ustawy, tym razem z opozycją, a przede wszystkim razem z organizacjami medycznymi - ocenia Wojciech Konieczny.
Obok wątpliwości merytorycznych co do treści ustawy, są też wątpliwości co do jej procesu legislacyjnego. To w sprawie tej ustawy po interwencji wicepremiera Glińskiego marszałek Witek zarządziła reasumpcję głosowania. - Elżbieta, jest prośba od szefa, żeby zrobić przerwę, bo chyba reasumpcję trzeba będzie zrobić - to słowa, które padły z ust Piotra Glińskiego pod adresem Elżbiety Witek, która prowadziła obrady Sejmu.
Na nagraniu z posiedzenia widać, że kilka sekund wcześniej to prezes PiS Jarosław Kaczyński zwrócił się do wicepremiera Piotra Glińskiego, zanim ten drugi poszedł i przekazał wiadomość marszałek Sejmu.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN