Lekarze zwracają uwagę na problem i ostrzegają przed konsekwencjami. Raport Najwyższej Izby Kontroli potwierdza ich obawy. Od kilku lat znacząco maleje liczba dzieci i młodzieży, które są poddawane obowiązkowym szczepieniom. Zaniedbywane są działania administracyjne i edukacyjne.
W ciągu pięciu lat liczba niezaszczepionych dzieci wzrosła ponad dwa razy, a może nawet i trzy razy, bo z raportu NIK wynika, że system nie nad wszystkim panuje. To początek debaty, by ustalić, co i jak zmienić.
- Podawanie fałszywych adresów, pod które wysyłane są karty szczepień, i ci rodzice, którzy nie chcą być widziani przez system, chcą "zniknąć" swoje dziecko z systemu, potrafią to zrobić skutecznie - wskazuje dr Paweł Grzesiowski, główny inspektor sanitarny.
Dzieci "znikają", a system oparty - dosłownie - o papier, sprzyja według inspektorów ręcznemu sterowaniu danymi.
- Nierzetelne dane raportowane przez podstawową opiekę zdrowotną są powielane potem i agregowane przez stacje sanitarno-epidemiologiczne, a następnie prezentowane w raporcie dotyczącym całego kraju - mówi Piotr Miklis, wiceprezes Najwyższej Izby Kontroli.
Tracimy odporność populacyjną na kolejne choroby
Krótko mówiąc: nie wiemy, na czym stoimy, ale wiemy, czym niski poziom wyszczepialności się skończy.
- Ciężką chorobą jest gruźlica, polio jest chorobą, która potrafi doprowadzić do kalectwa, więc to są wybrane choroby, które rzeczywiście stanowią zagrożenie dla dzieci - mówi prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Z szacunkowych danych wynika, że miejscami wyszczepialność w Polsce spada poniżej 90 procent, a celem zapewniającym bezpieczeństwo populacji jest ponad 95 procent.
- Da możliwość ochrony tych dzieci, które naprawdę nie mogą się zaszczepić z różnych przyczyn zdrowotnych, i my stanowiliśmy dla nich tę barierę ochronną, a ta bariera robi się coraz bardziej dziurawa - podkreśla dr Jacek Kidoń, pediatra z miejskiej przychodni "Lecznica" w Łodzi.
Polska dwóch prędkości
Zdaniem ekspertów pod względem ochrony zdrowia mamy Polskę dwóch prędkości. W pierwszej są ci zaszczepieni.
- Będą żyli dłużej, w lepszej kondycji zdrowotnej, mniej zgonów będzie przedwczesnych w tej grupie, i druga grupa ludzi, która z nieznanych nam przyczyn, bo my ich do końca nie rozumiemy, tego nie zrobi i zapłaci za to osobistą cenę - ostrzega prof. Jacek Wysocki, specjalista chorób zakaźnych z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Teoretycznie system miały uszczelnić kary. 500 złotych za niestawienie się na obowiązkowe szczepienie i pięć tysięcy złotych za notoryczne unikanie obowiązku.
- Widmo kary i nieuchronności tego, że trzeba będzie za te decyzje w taki czy inny sposób zapłacić, byłaby też formą skuteczną, myślę, nacisku i poprawy wyszczepialności. Nie funkcjonuje to w tej chwili w ogóle - zauważa Michał Matyjaszczyk, kierownik Zakładu Medycyny Rodzinnej Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
Ministerstwo Zdrowia stawia na edukację i cyfryzację systemu szczepień obowiązkowych.
- Chodzi o to, żeby karta uodpornień wraz z elektroniczną kartą szczepień były kompatybilne i żeby wszystkie szczepienia, które dziecko otrzymało, a których nie otrzymało, były widoczne w systemie na bieżąco - wskazuje Jakub Gołąb, rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
To ma się udać już w przyszłym roku.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24