PiS zapowiadał ustawę o oświadczeniach majątkowych małżonek i małżonków polityków. Miała ona położyć kres spekulacjom wokół majątku żony premiera Mateusza Morawieckiego. Ustawy jednak wciąż nie ma.
Premier Mateusz Morawiecki nie chciał w środę powiedzieć, czy i kiedy ujawni majątek żony, ani czy i kiedy wprowadzona zostanie ustawa o jawności majątkowej współmałżonków polityków.
- Jesteśmy gotowi w bardzo krótkim czasie uchwalić ustawę - mówił w maju prezes PiS Jarosław Kaczyński. Premier Mateusz Morawiecki obiecywał wtedy: - Jeżeli będzie taka regulacja, to zrobimy to z przyjemnością i natychmiast.
Od tych deklaracji minęły już prawie dwa miesiące. W tym czasie odbyły się wybory europejskie. Po wyborach potrzeba jawności stopniowo słabnie.
Na początku lipca rzecznik rządu Piotr Müller mówił: "jestem przekonany o tym, że to będzie w tej kadencji sejmu", zaś w środę powiedział "mam nadzieję, że to będzie jeszcze możliwe w tej kadencji". Jeszcze niedawno był przekonany, teraz ma już tylko nadzieję - w wypowiedziach rzecznika rządu widać ważną różnicę.
W PiS-ie determinacja też jakby opadła. - Do rozważenia jest jakby taka inicjatywa, ale czy zdążymy w tej kadencji Sejmu, to jest pytanie otwarte - wyznał poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.
Prędzej będziemy jeździć elektrykami
Podobno, jak słyszymy, sprawa nie jest taka prosta. - Trzeba się zastanowić też, czy to będzie zgodne z konstytucją - stwierdził poseł PiS Bartosz Kownacki.
- Dużo rzeczy tu jest niekonstytucyjnych, które ekspresowo po nocach się przeprowadza, ale ujawnienie majątku bankstera Morawieckiego może grozić naruszeniem konstytucji. Chapeau bas dla PiS-u - skomentował poseł PO Krzysztof Brejza.
Ujawnienia majątków żon i mężów ważnych polityków chciało niemal trzy czwarte badanych w majowym badaniu Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24. Kiedy zatem będzie ustawa? Opozycja kpi, odpowiadając na to pytanie.
- Od razu po tym, jak wyruszy ostatni z miliona elektrycznych samochodów na polskie ulice - ocenił poseł Nowoczesnej Adam Szłapka, nawiązując do słów premiera Morawieckiego sprzed trzech lat, o milionie samochodów elektrycznych, jakie mają jeździć w Polsce w 2025 roku.
Nie takie miliony wielkie, jak piszą
Pytania o majątek żony premiera, Iwony Morawieckiej, padły po ujawnionej przez "Gazetę Wyborczą" sprawie działki we Wrocławiu. Premier kupił ją, a potem przepisał na żonę, z którą zawarł wcześniej rozdzielność majątkową. Działki nie ma w jego oświadczeniu majątkowym.
- Problemem jest to, że ten majątek ma pani Morawiecka zaszyty i opinia publiczna by się nie dowiedziała o tym, gdyby nie wolne media - stwierdza poseł PO Krzysztof Brejza.
Ziemię we Wrocławiu premier kupił od Kościoła w 2002 roku. Kosztowała go wówczas siedemset tysięcy złotych. Obecnie, jak napisała "Gazeta Wyborcza", jej wartość to może być nawet siedemdziesiąt milionów złotych. Premier zamieścił sprostowanie w "Gazecie Wyborczej", pisząc, że wartość ziemi to nie siedemdziesiąt, a niecałe piętnaście milionów złotych.
- Nie otrzymaliśmy od niego całkowitego operatu szacunkowego, a jedynie jego pierwszą i ostatnią stronę, więc nie wiemy, jak ten operat został sporządzony - poinformował dziennikarz "GW" Jacek Harłukowicz, autor artykułu o działce.
Jacek Harłukowicz twierdzi, że premier zaniża wartość ziemi. O znacznie większych sumach mówili też eksperci, pytani przez "Fakty".
Nawet gdyby przyznać rację premierowi, to podawana przez niego wartość działki i tak całkowicie zmieniłaby jego oświadczenie majątkowe, chociaż premier i bez tego jest multimilionerem.
Sejm zaraz będzie miał wakacje, a potem nadejdzie jesień i wybory.
Autor: Maciej Knapik / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24