Z Ministerstwa Sprawiedliwości odszedł w atmosferze skandalu, po aferze hejterskiej blisko dwa lata temu. Dziś sędzia Łukasz Piebiak jest o krok od prestiżowego awansu zawodowego. Od powołanej przez polityków KRS dostał nominację do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
- Używając języka bohaterów afery hejterskiej, można powiedzieć, że żołnierze nie zapomnieli o swoim herszcie - komentuje Bartłomiej Przymusiński, członek zarządu Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". Tak ocenia posunięcie Krajowej Rady Sądownictwa, która w piątek zarekomendowała nominację sędziego Łukasza Piebiaka do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
- Znaczna część osób, która jest w neo-KRS, swoje funkcje zawdzięcza właśnie Piebiakowi, teraz grzecznie odwdzięczają się za to "dobro", które im wyświadczył - twierdzi Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". Część polskich sędziów mówi o "neo-KRS", odkąd członków będących sędziami do Krajowej Rady Sądownictwa wybiera Sejm. Przed tą zmianą, wprowadzoną przez Zjednoczoną Prawicę, wybierali ich sędziowie.
- W przypadku pana sędziego decyzja Krajowej Rady Sądownictwa jest podyktowana jego kompetencjami, jego doświadczeniem - przekonuje jednak poseł PiS Marek Ast.
"Neo-KRS to organ wydmuszka"
Łukasz Piebiak to bliski współpracownik Zbigniewa Ziobry. Odpowiadał za decyzje kadrowe w sądownictwie podczas wdrażania tak zwanej reformy wymiaru sprawiedliwości. Od prawie dwóch lat jest kojarzony z aferą hejterską.
Łukasz Piebiak odszedł z ministerstwa w atmosferze skandalu - po tym, jak Onet napisał, że stał na czele grupy sędziów, która sama siebie nazywała kastą, i koordynował akcją hejterską wymierzoną w przeciwników zmian wprowadzanych przez resort. Osobiście miał kontaktować się z Emilią, zaprzyjaźnioną hejterką. Za oczernianie i atakowanie sędziów w sieci nie spotkała go kara, nie licząc utraty stanowiska w ministerstwie. Śledztwo w tej sprawie wciąż jest przedłużane.
W sierpniu 2019 roku premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że dymisja Łukasza Piebiaka z funkcji podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości "kończy tę sprawę". Na początku roku Łukasz Piebiak wrócił - wciąż stara się o awans do Krajowej Rady Sądownictwa, ale teraz ta sama Rada rekomendowała jego kandydaturę do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
- To są decyzje skandaliczne. Potwierdzają nasze stanowisko, że neo-KRS to organ wydmuszka, całkowicie uzależniony od polityków - uważa Waldemar Żurek, członek zarządu głównego Stowarzyszenia Sędziów "Themis".
- Nikt z tych osób, które awansowały do takich czy innych sądów przy udziale neo-KRS, nie ostatnie się tam na dłuższą metę, ponieważ są to procedury wadliwe, co wskazał Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej - dodaje adwokat Michał Wawrykiewicz, członek Inicjatywy "Wolne sądy".
Sędziów na wniosek KRS powołuje prezydent, więc ostateczna decyzja należy do Andrzeja Dudy.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24