To byłaby "małostkowa kalkulacja" i "działanie wbrew polskiej racji stanu" – tak premier Mateusz Morawiecki mówił podczas sejmowej debaty w sprawie unijnego funduszu odbudowy o tych, którzy głosowaliby przeciw ratyfikacji. Solidarna Polska - pomimo partyjnej dyscypliny w klubie PiS - zagłosowała przeciw, a lider jej ugrupowania nie został nawet w Sejmie dopuszczony do głosu. Co o stanie zjednoczenia prawicy mówi wtorkowe posiedzenie Sejmu?
Sejm we wtorek zajmował się rządowym projektem ustawy o ratyfikacji unijnej decyzji o zasobach własnych dotyczącej funduszu odbudowy. Głosowanie nad ratyfikacją poprzedziło wystąpienie premiera Mateusza Morawieckiego.
- Nie ma i nie powinno być miejsca na małostkowe kalkulacje polityczne – powiedział szef rządu.
Premier mówiąc o "małostkowych kalkulacjach" nie wymienił nazwiska Zbigniewa Ziobry czy nazwy jego partii, jednak reakcja ministra sprawiedliwości pokazuje, jak odebrał on słowa szefa rządu. Po wystąpieniu premiera na sali plenarnej rozległy się oklaski. Kamery zarejestrowały, jak niemal wszyscy politycy obozu rządzącego biją brawa, a także wstają. Na nagraniu widać, że w tym samym czasie minister sprawiedliwości i lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro siedzi w ławie rządowej pośród stojących wokół polityków.
W trakcie samego głosowania lider Solidarnej Polski opuścił ławy rządowe i razem z politykami swojego ugrupowania zajęli tylne miejsca na sali plenarnej.
Reakcja Ziobry i Solidarnej Polski miała być zauważona, miała być manifestacją sprzeciwu wobec własnego rządu i własnego premiera.
Sytuację skomentował wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki. - Co zrobić, nie wszyscy się lubią, także w naszym obozie – stwierdził.
Ziobro niedopuszczony do głosu w Sejmie
Finałem sporu, który rozgrywał się na sali sejmowej w czasie wtorkowej debaty nad unijnymi miliardami, było niedopuszczenie do wystąpienia Zbigniewa Ziobry w trakcie posiedzenia.
Kamery zarejestrowały, jak szef Solidarnej Polski kilkukrotnie podchodził do prowadzącej obrady marszałek Elżbiety Witek i wicemarszałka Ryszarda Terleckiego, prosząc o możliwość zabrania głosu.
Na jednym z nagrań słychać, że Witek mówi do Ziobry: "będzie pan dopuszczony".
Według informacji "Faktów" TVN decyzję, by uniemożliwić Zbigniewowi Ziobrze polemikę z premierem, podjął Jarosław Kaczyński. Pilnować, by lider koalicyjnej partii nie zabrał głosu, miał osobiście Ryszard Terlecki, szef klubu PiS.
- Rodzi się pytanie, czy zablokowanie wystąpienia ministra konstytucyjnego w takiej debacie nie jest bardziej wymowne niż moje nawet 15-minutowe wystąpienie – skomentował po głosowaniu szef Solidarnej Polski, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Do postawy koalicjanta odniósł się szef klubu PiS Ryszard Terlecki.
- Rozumiemy, że mała partia pana Zbigniewa Ziobry bardzo chce jakoś się wykazać przed tą częścią elektoratu, która być może z nią sympatyzuje. Na szczęście to jest niewielka część naszego prawicowego elektoratu – powiedział Terlecki.
W polityce rzadko się zdarza, by spory rozgrywały się publicznie. Natomiast we wtorek cała sekwencja wydarzeń rozgrywała się w Sejmie na oczach wszystkich. To był prawdziwy obraz relacji zarówno w rządzie, jak i w koalicji.
Konsekwencje wobec Solidarnej Polski?
We wtorek wieczorem premier Mateusz Morawiecki podziękował posłom, którzy poparli ratyfikację. - Znalazły się też kluby, posłowie, którzy zagłosowali za Polską – powiedział Morawiecki.
Tych słów nie kierował do swojego koalicjanta.
- Podjęliśmy decyzję o głosowaniu przeciw i jest to dobra dla Polski decyzja – podkreślał jednak lider Solidarnej Polski.
Prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego nie było we wtorek na sejmowej sali, głosował zdalnie. Teraz to on ewentualnie może zdecydować o konsekwencjach dla Solidarnej Polski, czy o nowej umowie koalicyjnej. Ta obowiązująca zakłada, że Prawo i Sprawiedliwość, Solidarna Polska oraz Porozumienie Jarosława Gowina wystartują razem w kolejnych wyborach.
- Oczekuję, że pan premier Morawiecki po tych wszystkich słowach, które dzisiaj (we wtorek – przyp. red.) wygłosił. Tak atakujących tych, którzy by głosowali przeciw, to wyrzuci Ziobrę z koalicji – powiedział przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka.
Przeciw unijnemu funduszowi, razem z Solidarną Polską, głosowało troje posłów Prawa i Sprawiedliwości. Mają dostać kary dyscyplinarne.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24