Ta historia dobitnie pokazuje, jak ważne są zmiany w prawie - natychmiast, bez żadnej zwłoki. Chodzi o tabletkę poronną. Za jej zakup dla żony, narzeczonej lub partnerki można trafić na ławę oskarżonych. Tak jak pan Grzegorz.
W życiu są narzeczeństwem, ale na sali sądowej musieli siedzieć osobno. Wszystko przez to, że oskarżony pomógł swojej partnerce. Para ma dwójkę dzieci. Gdy okazało się, że w drodze jest kolejne, on się ucieszył, ale ona powiedziała, że nie da rady. Poprosiła go o tabletki poronne. On ją zrozumiał i tabletki dla niej kupił. - Rzadko się zdarza sytuacja, kiedy bronię w sprawie, w której jestem przekonany, że gdybym sam osobiście był na miejscu pana Grzegorza, to zachowałbym się dokładnie tak samo jak on - przyznaje Jerzy Podgórski, pełnomocnik oskarżonego.
- Ludzie po prostu sobie pomagają w aborcjach. To nie jest dla nas nic nowego. Po prostu w tym przypadku te osoby miały bardzo dużego pecha, że ktoś na nich doniósł. Tak z reguły jest - tłumaczy aktywistka proaborcyjna Justyna Wydrzyńska z Aborcyjnego Dream Teamu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tabletka "dzień po" ma być dostępna bez recepty. Jak działa? Czym różni się od tabletki poronnej?
Donos padł na podatny grunt polskiego prawa, w którym istnieje paragraf za pomoc w aborcji. - Uderza tak naprawdę nie w samą aborcję, tylko w osoby najbliższe, czyli osoby, które pomagają swoim żonom, córkom - podkreśla doktor Sabrina Mana-Walasek z grupy Prawniczki Pro Abo. Na ograniczenie liczby aborcji są inne sposoby - jak dobra edukacja i dostępna antykoncepcja - a nie trzy lata więzienia dla matek, przyjaciółek i mężów, którzy za pomoc bliskim sobie kobietom siadają na ławie oskarżonych.
Szkodliwe prawo
Ta sprawa nie jest też przypadkiem odosobnionym. - Aktualnie prowadzimy kilkanaście trwających spraw - przyznaje doktor Sabrina Mana-Walasek. Z tego samego paragrafu na osiem miesięcy ograniczenia wolności już została skazana aktywistka Justyna Wydrzyńska - dziś czeka na termin apelacji.
- Liczę na to, że ustawa dekryminalizująca Lewicy może do tego czasu będzie czytana i posłowie zagłosują, a prezydent podpisze - mówi Justyna Wydrzyńska. Pomysł, który Lewica złożyła w Sejmie, a którego nie podchwycili na razie pozostali koalicjanci, jest prosty. - Wykreślenie artykułu 152 z Kodeksu karnego tak, żeby pomocnictwo w aborcji nie było karane - tłumaczy Katarzyna Kotula, ministra do spraw równości z Nowej Lewicy. Wtedy takich spraw więcej by nie było. - Gdyby takie zmiany nastąpiły, to wprost tak naprawdę będą podstawy do uniewinnienia pana Grzegorza - przyznaje Jerzy Podgórski.
Gdy pan Grzegorz siedział na ławie oskarżonych, jego narzeczona, by mu nie szkodzić, odmówiła składania zeznań.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Katarzyna Górniak/Fakty TVN