Piąta fala epidemii uderza w szpitale. SOR w Wejherowie przechodzi w tryb awaryjny i limituje przyjęcia. Problemy również zgłaszają oddziały pediatryczne w całym kraju, gdzie lawinowo przybywa małych pacjentów cierpiących zarówno na COVID-19, jak i PIMS - wieloukładowy zespół zapalny.
Piąta fala epidemii wlewa się do szpitali coraz szerszym strumieniem. W całym kraju przybywa hospitalizowanych pacjentów chorych na COVID-19. W porównaniu do poprzedniej niedzieli to wzrost o ponad 17 procent.
Szpitale z powodu kłopotów kadrowych są na granicy wydolności. W Wejherowie nie działa szpitalny oddział ratunkowy, a to drugi co do wielkości SOR w województwie pomorskim.
- Niestety, musieliśmy ograniczyć przyjmowanie pacjentów w ten weekend, czyli od soboty od godziny trzynastej do poniedziałku do godziny ósmej rano. Powodem jest brak personelu - informuje Małgorzata Pisarewicz, rzeczniczka prasowa Szpitali Pomorskich.
Wciąż przyjmowani są tylko pacjenci z udarami i zawałami, a także dzieci, którymi zapełnione są w kraju wszystkie zakaźne oddziały pediatryczne, bo czwarta fala zachorowań na COVID-19 miesza się tam z piątą.
- PIMS występuje najczęściej dwa do czterech tygodni po ostrej fazie zakażenia, także teraz będą nam się spotykać dzieci z piątej fali z dziećmi, które mają z powikłania, a chorowały w czwartej fali - wyjaśnia dr Lidia Stopyra, ordynatorka Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala Specjalistycznego im. S. Żeromskiego w Krakowie.
Do tego szpitale pediatryczne mają problem z niezdyscyplinowanymi rodzicami antyszczepionkowcami, którzy chorują w tych szpitalach razem z dziećmi.
- Czasami obecność osoby towarzyszącej przedłuża izolację, bo dziecko już kończy izolację, ale matka jeszcze nie, więc musimy czekać, aż oboje skończą izolację, bo nikt ich nie weźmie. To jest dla mnie rzecz niezrozumiała, że hematolodzy nie byli w stanie wyegzekwować, żeby ci rodzice zostali zaszczepieni - tłumaczy dr hab. Ernest Kuchar, kierownik Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Coraz więcej pacjentów pod respiratorami
Połowa rodziców dzieci z białaczką w jednym z największych w Polsce szpitali pediatrycznych jest niezaszczepiona. To zresztą też problem innych ośrodków onkologicznych dla dzieci.
- Jeżeli rodzic choruje, to też nie ma kto z dzieckiem przyjechać na leczenie. Apel o to, aby rodzice się szczepili - mówi prof. Anna Raciborska, kierownik Kliniki Onkologii i Chirurgii Onkologicznej dla Dzieci i Młodzieży Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie.
Tym bardziej, że dzieci na koronawirusa różnie reagują, a wariant omikron też bywa niebezpieczny.
- W ubiegłym tygodniu dwoje dzieci przekazaliśmy do oddziału intensywnej terapii, także bądźmy ostrożni ze stwierdzeniem, że jest tak bardzo łagodnie - zwraca uwagę dr Lidia Stopyra.
W całym kraju liczba pacjentów pod respiratorami wzrosła w porównaniu do zeszłej niedzieli o pięć procent. Z każdym dniem na COVID-19 choruje coraz więcej osób - naukowcy z Poznania widzą to w materiale genetycznym w ściekach.
- Cały czas widzimy tę tendencję wzrostową. Coraz więcej ilości materiału SARS-CoV-2 w ściekach, co jest jednoznaczne z coraz większą liczbą zakażonych. Musimy pamiętać, że ścieki odzwierciedlają zdecydowanie lepiej nasze społeczeństwo, dlatego że część osób będzie przechodziła zakażenie SARS-CoV-2 bezobjawowo - tłumaczy dr Paweł Zmora z Instytutu Chemii Bioorganicznej Polskiej Akademii Nauk w Poznaniu.
Epidemiolodzy spodziewają się szczytu piątej fali zachorowań na COVID-19 pod koniec nadchodzącego tygodnia.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24