Sznury karetek przed szpitalami, sparaliżowane przychodnie - tak wygląda piąta fala epidemii COVID-19 w Polsce. Tracą na tym również pacjenci z innymi schorzeniami. W Lubinie w jednej z karetek w kolejce cztery godziny na pomoc czekała kobieta z udarem.
Zablokowany sznurem karetek szpitalny oddział ratunkowy - tak było w nocy we Wrocławiu i w Lubinie.
- Sytuacja jest bardzo trudna, oddziały szpitalne są przepełnione. Na szpitalnym oddziale ratunkowym na ośmiu miejscach wczoraj hospitalizowaliśmy 22 pacjentów - powiedziała we wtorek Małgorzata Bacia, prezes Regionalnego Centrum Zdrowia w Lubinie.
W szczycie przed szpitalem w Lubinie w poniedziałek stało siedem karetek - każda z pacjentem oczekującym natychmiastowej pomocy. Ratownicy w desperacji wezwali posła opozycji z prośbą o interwencję.
- Jesteśmy w Lubinie, który jest miastem górniczym. Gdyby cokolwiek wydarzyło się w kopalni, cokolwiek wydarzyłoby się na drogach, ruchliwej S3, to właściwie nikt nie jest w stanie dzisiaj wyjechać tak naprawdę z szybką interwencją - relacjonował Piotr Borys, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Piąta fala zachorowań na COVID-19 dociera też do szpitali pediatrycznych. W Krakowie w szpitalu Żeromskiego mają jeszcze kilka ostatnich wolnych łóżek dla dzieci.
- Większość teraz w tej fali piątej choruje na zapalenia płuc, to są najczęściej małe dzieci: kilkutygodniowe, kilkumiesięczne, ale w zasadzie mamy dzieci w każdym wieku - informuje dr Lidia Stopyra, ordynatorka Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala Specjalistycznego im. S. Żeromskiego w Krakowie.
Od początku pandemii w Polsce na COVID-19 zmarło już prawie pięćdziesięcioro dzieci.
Paraliż w przychodniach
W najbliższych dniach już blokujące się szpitale będą musiały przyjąć kolejne fale pacjentów - widać to po długich kolejkach osób czekających na wykonanie testu w kierunku zakażenia koronawirusem. Widać to też po wynikach testów i po tłumach szturmujących gabinety lekarzy rodzinnych.
- Nie jesteśmy w stanie (...) wyznaczać godzin specjalnych na przyjmowanie pacjentów infekcyjnych, oni są cały czas w przychodni - mówi Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarz medycyny rodzinnej.
Sytuację jeszcze może pogorszyć plan ministra zdrowia, który nakazuje lekarzom rodzinnym przebadanie każdego zakażonego koronawirusem pacjenta z grupy 60 plus.
- To spowoduje, że część pacjentów tej porady w danym dniu nie otrzyma, bo lekarz będzie zobowiązany pojechać do pacjenta z COVID-19, niezależnie od tego, czy ten stan będzie tego bezpośredniego badania wymagał - wskazuje dr Dominik Lewandowski, wiceprezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce.
Ucierpią pacjenci z innymi schorzeniami - już zresztą cierpią. W Lubinie w jednej z karetek w kolejce cztery godziny na pomoc czekała pacjentka z udarem.
- Została przewieziona z Legnicy, gdzie jest szpital neurologiczny, do Lubina i czekała cztery godziny, gdzie nie ma oddziału neurologicznego, który specjalizuje się. To są absurdy systemu - ocenia Piotr Borys, poseł Koalicji Obywatelskiej.
- Dzisiaj wychodzi na to, że jak się ma covida, to się do szpitala trafi, a jak się nie ma covida, to trzeba stać i czekać - dodaje Mariusz Niewadzi z Pogotowia Ratunkowego w Legnicy.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN