"To recydywa" i "nękanie wybranych nadawców" - mówi jeden z członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o jej przewodniczącym Macieju Świrskim i jego metodach działania. Niedawno w tej sprawie wypowiedział się też sąd, który orzekł, że Maciej Świrski złamał prawo, opóźniając decyzję dotyczącą koncesji dla kanału Grupy TVN. Na Świrskiego czeka wniosek o postawienie przed Trybunałem Stanu.
Posłowie Koalicji Obywatelskiej i współautorzy wniosku o postawienie szefa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Macieja Świrskiego przed Trybunałem Stanu przedstawili na konferencji prasowej nowe informacje w tej sprawie. - Dlaczego przewodniczący Świrski zakazał pracownikom biura podawczego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji przyjmowania urzędowej korespondencji? - pytał Paweł Adamowicz, przewodniczący sejmowej komisji kultury i środków przekazu, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Wniosek najpierw próbował dostarczyć pracownik Kancelarii Sejmu, ale to mu się nie udało. - Biuro podawcze odmówiło przyjęcia tego wniosku. Jest to dziwna praktyka, że organy państwa nie przyjmują od siebie korespondencji. 30 września z udziałem operatora pocztowego ten wniosek został doręczony - przekazał Zdzisław Gawlik, przewodniczący Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Teraz Maciej Świrski będzie miał 30 dni na ustosunkowanie się do treści wniosku, pod którym podpisało się ponad 180 posłów. - Jeśli przewodniczący Świrski myśli, że opóźni wezwanie na komisję i w konsekwencji stanięcie przed Trybunałem Stanu, to się głęboko myli - podkreśla Paweł Adamowicz.
Sam Maciej Świrski publicznie deklarował, że jest spokojny i że zarzutów się nie obawia. - Nawet jeśli mnie postawią przed tym Trybunałem Stanu, to mi się wydaje, że mam na tyle mocne argumenty na obronę swoich działań, że żadne mi tam skazanie nie grozi - mówił szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Co wnioskodawcy zarzucają Świrskiemu?
W 11 punktach autorzy wniosku przedstawiają i uzasadniają przykłady łamania konstytucji przez szefa KRRiT. Zarzuty dotyczą między innymi wstrzymania środków z abonamentu dla publicznego radia i telewizji po zmianie władzy, a także nieuzasadnionej przewlekłości, czyli w praktyce blokowania koncesji dla TOK FM i kanałów Grupy TVN. Wnioskodawcy zarzucają Świrskiemu, że wykorzystywał swoją pozycję do karania niezależnych mediów, do tego zlecając egzekucje kar bez uprawomocnienia się decyzji.
ZOBACZ TEŻ: Przewodniczący KRRiT kontra wolne media. "To skandal, że taka osoba jest na takim stanowisku"
Murem za Maciejem Świrskim stoją posłowie PiS. - Uważam, że nie powinien stanąć przed Trybunałem Stanu - mówi Paweł Szrot, członek Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Jednak wątpliwości co do jego działalności nie ma koalicja rządowa. - Za jego nieudolność, za jego łamanie prawa - wylicza Maciej Wróbel, członek Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, poseł KO.
Co ważne, głos w tym sporze zabrał już sąd, który stwierdził, że Maciej Świrski złamał prawo poprzez opóźnienie decyzji dotyczącej koncesji dla kanału TVN Style. Skargę w tej sprawie złożyła stacja TVN. Sąd za bezczynność wymierzył szefowi KRRiT karę w wysokości 60 tysięcy złotych. Maciej Świrski już zapowiedział odwołanie. Na ostatnim posiedzeniu członkowie KRRiT mieli zająć się przedłużeniem kolejnych koncesji, tym razem dla kanałów TVN Inernational Extra oraz TVN Fabuła. Po raz kolejny sprawę przesunięto. - Mamy tutaj do czynienia z pewną recydywą, czyli z takim działaniem, które polega na nękaniu wybranych nadawców, wybranych podmiotów i oznacza to nierówne traktowanie podmiotów na rynku - uważa prof. Tadeusz Kowalski, członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Kalbar/PAP