10 procent - na tyle Mateusz Morawiecki ocenia szanse powołania przez Sejm swojego nowego rządu. Nie wyjaśnia, dlaczego akurat 10 procent, gdy wydaje się, że jest to zero.
Posłowie opozycji żartują z premiera Morawieckiego, który nie ma poparcia, a ciągle mówi, że może mieć. - Nie bez kozery mówią o tym długim nosie "Pinokio" Mateusza Morawieckiego, bo jest po prostu kłamcą na zawołanie - podkreśla Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej. Jeszcze przed spotkaniem z Konfederacją premier dawał do zrozumienia, że ma szanse na większość i rząd, że rozmawia, ale nie powie z kim. - Nie mogę przedstawić nazwisk, bo byście potem zniszczyli tych ludzi. My dochowujemy słowa raz danego - wyjaśnia premier.
Wyimaginowana większość
Jednak nawet z poparciem Konfederacji właściwie nie było szans na powołanie rządu Mateusza Morawieckiego. Poparcia Konfederacji dla jego rządu też nie będzie. Sam premier szanse na jego powstanie ocenia na 10 procent. - Dzisiaj, panie premierze, to nie 10 procent, tylko to Ziobro procent. Czyli zero procent. Pan nie ma absolutnie żadnych szans na to, żeby stworzyć rząd - mówi Tomasz Trela z Nowej Lewicy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Premier wciąż szuka
Premier, który naraża się na żarty ze swojej misji, sam też próbuje żartować, zwracając się do marszałka Sejmu. Premier przedstawił projekty dotyczące budżetu, który sam tworzył, ale sam nie umieścił w nim tego, co teraz sam proponuje. A teraz pisze, że to Szymon Hołownia powinien pokazać, że ma talent politycznego lidera, a nie tylko konferansjera.
Źródło: Fakty TVN