Eksperymentalne zabiegi dla seniorów z chorym sercem. "Tych pacjentów jest coraz więcej"

Źródło:
Fakty TVN
Eksperymentalne zabiegi dla seniorów z chorym sercem. "Tych pacjentów jest coraz więcej"
Eksperymentalne zabiegi dla seniorów z chorym sercem. "Tych pacjentów jest coraz więcej"
Marek Nowicki/Fakty TVN
Eksperymentalne zabiegi dla seniorów z chorym sercem. "Tych pacjentów jest coraz więcej"Marek Nowicki/Fakty TVN

Dla pacjentów po zawałach serca eksperyment medyczny w Lublinie to bardzo dobra wiadomość. Pan Wiesław, który na sali operacyjnej pedałuje na stacjonarnym rowerze, nie wygląda na pacjenta przechodzącego poważną operację. 

Pacjent, który pedałuje na rowerku w pozycji horyzontalnej jest rzadkim widokiem na sali operacyjnej. Wiesław Gębala, lat siedemdziesiąt osiem w trakcie takiej jazdy gawędził z lekarzami. - Oczywiście cały czas rozmawiałem. Pytali się: a jak się Pan czuje? Czy Pan może i tak dalej. I tyle - zdaje relacje.

Eksperymentalny zabieg

Po dwóch zawałach, z niewydolnością serca zgodził się wziąć udział w eksperymencie medycznym. - Już mi to nic specjalnie nie przeszkodzi, tyle lat przeżyłem, to jeszcze raz mogę dla nauki - tak mówiłem panu doktorowi - poświęcić się - opowiada pan Wiesław uśmiechając się. W trakcie pedałowania lekarze badali, jak pracuje chore serce pana Wiesława. Mierzyli między innymi ciśnienie w komorach serca i tętnicach płucnych. I dopiero po sprawdzeniu tych i innych parametrów wszczepili mu do prawej i lewej tętnicy płucnej dwa urządzenia - małe reduktory przepływu krwi.

Rurka-redukcja, albo inaczej lejek, zwiększa ciśnienie w prawej komorze serca, poprawiając pracę lewej komory. Podobny zabieg przeszedł też drugi pacjent Stanisław Toporski, lat siedemdziesiąt trzy. Też miał niewydolność serca.

ZOBACZ TEŻ: Pierwsza taka operacja zakończona sukcesem. 62-latkowi wszczepiono nerkę świni 

Długie kolejki do lekarzy to też wina pacjentów. "To takie samonapędzające się koło autodestrukcji"
Długie kolejki do lekarzy to też wina pacjentów. "To takie samonapędzające się koło autodestrukcji"Marzanna Zielińska/Fakty TVN

- Krótko mówiąc, funkcjonowanie lewej komory powinno być lepsze, co dla nich powinno się przełożyć na to, że będą rzadziej w szpitalu, będą mogli dłużej przejść i będą się mniej męczyli. To jest trochę skomplikowane, ale to tak jest - przyznaje dr hab. Piotr Waciński, kierownik Klinicznego Oddziału Kardiologii Inwazyjnej w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 4 w Lublinie.

"Tych pacjentów jest coraz więcej"

Lekarze są naprawdę dumni z tych zabiegów, nic więc dziwnego, że dziś pochwalili się jednym z pacjentów na konferencji prasowej. Metodę opracowali naukowcy z Izraela. Pierwsi pacjenci poddawani są tym zabiegom w różnych ośrodkach na świecie - w Polsce właśnie w Lublinie. Chodzi tu o poprawę jakości życia i jego wydłużenie u pacjentów po siedemdziesiątym roku życia, którzy przeszli jeden albo nawet kilka zawałów. - Jeśli metoda okaże się skuteczna, na co liczymy, to jest to szansa dla tych pacjentów, na początku u których standardowe metody nie przynoszą efektów, a tych pacjentów jest coraz więcej. Jest to ogromna grupa chorych, u których te standardowe terapie wyczerpały już swoje możliwości - tłumaczy dr Andrzej Madejczyk z Klinicznego Oddziału Kardiologii Inwazyjnej w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 4 w Lublinie. Tak było właśnie w przypadku pana Wiesława Gębali. Jego serce było już w tak złym stanie, że pacjent nadawałby się do przeszczepienia nowego, ale chorym w tym wieku medycyna nowych serc nie oferuje.

Przełomowa operacja chirurgii małoinwazyjnej w Warszawie. To lepszy sposób na leczenie jaskry
Przełomowa operacja chirurgii małoinwazyjnej w Warszawie. To lepszy sposób na leczenie jaskryMarek Nowicki/Fakty TVN

ZOBACZ TEŻ: 29-latek steruje myszką od komputera za pomocą myśli. Umożliwił to chip w mózgu od Neuralink

- W tej chwili ci pacjenci w dobrej formie idą do domu. Z resztą państwo widzieli, że pacjent spacerował zupełnie żwawo - mówi dr hab. Piotr Waciński.

Drugi pacjent w niczym mu nie ustępuje panu Gębali, też żwawo chodzi i też został wypisany do domu. - Do tej pory miałem problemy z chodzeniem, nie wiem czy to akurat to pomogło, no ale nic innego nie miałem i teraz czuję, że to mi wszystko przechodzi - mówi Stanisław Toporowski.

Kolejne eksperymentalne zabiegi w Lublinie odbędą się już w kwietniu.

Autorka/Autor:

Źródło: Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny nr 4 w Lublinie