Dziesięcioro dzieci w wieku od 4 do 16 lat miała pod opieką Ukrainka, która po wybuchu wojny uciekła z nimi do Poznania. Miała zapewnić im opiekę i normalne życie. Właśnie stanęła przed sądem oskarżona o okrutne znęcanie się nad dziećmi i prostytuowanie ich. Przyznała się do części zarzutów.
Małżeństwo usłyszało o tym horrorze od ukraińskich sierot i poszło z tym do prokuratury. Polska rodzina pomagała Switłanie P., która z dziesiątką dzieci, dla których była rodziną zastępczą, uciekła przed wojną. Od tego koszmaru gorsza była przemoc seksualna, głodzenie i bicie. 52-latka przyznała się jedynie do tego, że poświęcała dzieciom za mało uwagi. - Może ich przez to skrzywdziłam, nie otoczyłam ich miłością i troską - stwierdziła.
Zdaniem prokuratury oferowała dzieci pedofilom w Polsce i w Ukrainie. - Wspólnie i w porozumieniu z nieustalonymi mężczyznami, czyniąc sobie z tego stałe źródło dochodu, przekazywała im małoletnią w celu doprowadzenia jej przymusem do obcowania płciowego - przekazała Aneta Chamczyńska-Penkala z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Szokujące szczegóły
Szczegóły procederu ujawnia "Gazeta Wyborcza". Są one szokujące. - Trzymali ją za włosy i gwałcili, to matka w tym czasie stała w drzwiach z telefonem w ręku i odmierzała czas. Liczyła, czy minęło już 20 minut. Prawdopodobnie za te 20 minut ci mężczyźni zapłacili. Dzieci mówiły: "mama nas nie ratowała" - opowiada Piotr Żytnicki z "Gazety Wyborczej".
Kobieta twierdzi, że nie skrzywdziłaby powierzonych jej dzieci. - Ograniczała dostęp do jedzenia i picia, doprowadzając do skrajnego niedożywienia - poinformowała prokurator Aneta Chamczyńska-Penkala.
Kobieta była rodziną zastępczą 14 lat - miało nigdy nie być skarg na nią. Dzieci przesłuchano w obecności psychologów, by wykluczyć pomyłkę. W Polsce kobiecie grozi nawet piętnaście lat więzienia - oskarżona sama czuje się ofiarą. - Brak jest korelacji między jednym dowodem a drugim - uważa Jędrzej Kwiczor, obrońca Switłany P. Dzieci dostały pomoc psychologów. Powoli dochodzą do siebie.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN