Domy pomocy społecznej apelują o pomoc. Brakuje im pieniędzy, a koszty utrzymania wzrosły. Według urzędników w poprzednich latach państwo dofinansowało DPS-y z rezerwy budżetowej, a w tym roku z tego źródła pomaga powodzianom. Niektórym ośrodkom grozi zamknięcie.
By "Arka" przetrwała, brakuje 120 tysięcy złotych. To pieniądze na utrzymanie podopiecznych DPS we Wrocławiu.
- Obiecaliśmy im to, żeby to był ich dom aż do śmierci - mówi Jakub Dykman, dyrektor Domu Pomocy Społecznej "Arka" we Wrocławiu. - Jak nam się nie uda uzyskać brakujących środków, to będziemy musieli zamknąć dom pomocy społecznej - dodaje.
Tysiące miejsc w DPS-ach w całej Polsce jest zagrożonych. - Ministerstwo odpowiada, że nie ma pieniędzy, nie da nam złotówki - mówi Arkadiusz Tomasik, dyrektor Schroniska dla Osób Niepełnosprawnych w Radwanowicach.
Zagrożonych jest kilkadziesiąt placówek, które prowadzą fundacje i stowarzyszenia - alarmuje Arkadiusz Tomasiak ze schroniska w Radwanowicach, które założył ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, a które też jest na skraju zamknięcia. - Jakby ksiądz żył, toby się zmartwił na pewno - komentuje Urszula Woźniak, podopieczna.
"Biskup szuka kasy"
- Jest dramat. My w tej chwili zapłacimy ostatnie rzeczy i jesteśmy całkowicie bez pieniędzy - przyznaje Arkadiusz Tomasiak.
Próbują się ratować. Pod hasłem "biskup szuka kasy" biskup Damian Muskus ogłasza zbiórkę. Chłopaki od sióstr z Broniszewic, tzw. pingwinek, przetrwanie zawdzięczają darczyńcom.
- W samym naszym domu, w Domu Chłopaków, w ciągu tego roku brakuje nam dwóch milionów na utrzymanie domu - informuje siostra Tymoteusza Gil z Domu Chłopaków w Broniszewicach.
Jak do tego doszło? W Radwanowicach tłumaczą: osoby przyjęte do DPS na "starych zasadach", przed 2004 rokiem, utrzymują się w domach dzięki dotacjom z budżetu państwa. Choć koszty utrzymania wzrosły, w tym roku do schroniska co miesiąc płynęło ponad 500 złotych na osobę mniej niż rok wcześniej.
- Wygląda to tak, jakby osoby, które są na starych zasadach, co drugi dzień miały mieć obiad - komentuje Arkadiusz Tomasiak.
W poprzednich latach jakoś udawało się przetrwać, bo w drugiej połowie roku, po 30 września, dziurę w DPS-ach "łatano" z rezerwy celowej budżetu państwa - wynika ze słów rzeczniczki Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie.
Pieniądze z rezerwy na pomoc powodzianom
- W tym momencie ta rezerwa jest kierowana na pomoc powodzianom - informuje Joanna Paździo z Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie.
Mimo wcześniejszych alarmów dopiero teraz trwa poszukiwanie pieniędzy. - Sprawdzamy, gdzie są jeszcze te niewykorzystane środki, które będziemy mogli przeznaczyć właśnie na domy pomocy społecznej - mówi Joanna Paździo.
Od wiceministry rodziny i polityki społecznej usłyszeliśmy, że sytuacja jest stabilna. - Środki, które przekazujemy na utrzymanie mieszkańców po roku 2004, są większe średnio na jednego mieszkańca niż w zeszłym roku - przekazuje wiceministra Katarzyna Nowakowska.
Skoro jest tak dobrze, dlaczego jest tak źle? Przyjaciele Anny Dymnej z Radwanowic chcieliby przestać się martwić. - Żeby można było spokojnie żyć, to by trzeba było sprawić, by ludzie starzy, chorzy, bezradni byli zaopiekowani i mogli się uśmiechać - komentuje aktorka i prezeska Fundacji "Mimo Wszystko".
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24