Od dawna wiadomo, że o wyniku wyborów prezydenckich zadecydują stany wahające się. Jakie panują tam emocje? Wielu wyborców, którzy wypowiadali się przed kamerą "Faktów" TVN, niezależnie od poglądów podkreśla, że to nie tylko wyścig o Biały Dom, a święto demokracji.
Dla Jane Galaktiadis dzień wyborów to święto. - Dzisiaj w nocy będziemy mieć nowego prezydenta - mówi kobieta, która jest współwłaścicielką restauracji Biały Dom w Atlancie . Właścicielem lokalu jest jej wuj - z pochodzenia Grek, wyborca Donalda Trumpa. - Ja mam w sercu Kamalę Harris. Głosuję na nią również ze względu na jej politykę wobec imigrantów - przyznaje kobieta.
Jane, jak wiele kobiet w Georgii, od początku stawia na kandydatkę demokratów, bo dla niej kluczowe są kwestie praw kobiet. - Kobiety chcą mieć prawo do wyboru, niezależnie jaki jest powód - podkreśla.
CZYTAJ TEŻ: Kiedy poznamy wyniki wyborów w USA?
Ekipa "Faktów" TVN rozmawiała też z właścicielem domu w Georgii, na którym wsi billboard Harris-Waltz. - Jestem z tego bardzo dumny. Myślę, że po prostu robimy swoją robotę. Podświetlamy go w nocy, nie wstydzimy się go. Chcemy, żeby wszyscy go widzieli - wyznaje Jim Anastos.
Amerykanie uważają, że tegoroczne wybory są wyjątkowo ważne
Dumni, ale z głosowania na Donalda Trumpa, są Elena, Aleksander i Alfred. Każdy z nich przyjechał do USA jako imigrant. Odpowiednio z Rumunii, Indii i Kuby. Rozmawialiśmy z nimi w kolejce na kolejny wiec JD Vance'a, kandydata republikanów na wiceprezydenta.
- On wspiera nasze wartości. Jesteśmy chrześcijanami i jesteśmy za życiem - podkreśla Elena Marteniuc. - Wystarczy porównać cztery lata, kiedy był prezydentem, do ostatnich czterech lat. Sytuacja ekonomiczna była dobra - wskazuje Alfred Ledon. - Widzieliśmy to w latach 2016-2020, kiedy mieliśmy lepsze ceny paliwa, lepsze ceny w sklepach i lepsze narodowe bezpieczeństwo - mówi Aleksander Shajan.
Zwolennicy kandydatki demokratów twierdzą, że dobry wizerunek Trumpa jako człowieka od biznesu i dobrej ekonomicznej sytuacji w kraju to jedynie efekt propagandy. Ich zdaniem dowodem jest to, jak administracja Donalda Trumpa nie poradziła sobie ze skutkami pandemii COVID-19. - Te wybory są o politykach, ale są też po prostu o przyszłości naszej demokracji. O tym, czy będziemy krajem od ludzi dla ludzi albo czy będziemy rządzeni przez człowieka, który chce być tyranem - uważa Jim Anastos.
Przez ostatnie trzy tygodnie ekipa "Faktów" TVN spotykała się z wyborcami w trzech stanach wahających się, tych z najwyższą do zdobycia liczbą głosów elektorskich. Były to Georgia, Karolina Południowa i Pensylwania. Każdy, niezależnie od poglądów, mówił nam, że to dla niego osobiście historyczne wybory.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Erik S. Lesser/PAP/EPA