Incydent z psem Łukaszenki. Komentatorzy: najlepiej oddał stosunek do wyborów

Źródło:
Fakty TVN
Incydent z psem Łukaszenki. Komentatorzy: najlepiej oddał stosunek do wyborów
Incydent z psem Łukaszenki. Komentatorzy: najlepiej oddał stosunek do wyborów
Andrzej Zaucha/Fakty TVN
Incydent z psem Łukaszenki. Internauci drwią, że najlepiej oddał stosunek do wyborówAndrzej Zaucha/Fakty TVN

"Wybory" się odbyły, frekwencja dopisała, a główny bohater triumfuje. Na Białorusi wszystko zgodne ze scenariuszem. To będzie siódma kadencja Aleksandra Łukaszenki. Poparcie dla niego nie jest stuprocentowe, ale niewiele brakuje. "To wszytko to stuprocentowa fikcja" - mówi białoruska opozycja, a komentatorzy zwracają uwagę na incydent przed lokalem wyborczym.

To, co członkowie komisji wyborczych znaleźli w urnach, nie miało żadnego wpływu na wynik Alaksandra Łukaszenki. Mogli nawet nie liczyć głosów. Poparcie dla dyktatora miało być rekordowe. Ustalił to on sam. 

- Komisje wpisują potrzebny wynik: 70, 80 procent. Później raporty idą na górę, a już w Centralnym Komitecie Wyborczym decydują, jak dokładnie to napisać: 80 procent czy 86 procent - tłumaczy dr Paweł Usow, politolog ze Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego.

"To, co się odbywa w Białorusi, to szopka"
"To, co się odbywa w Białorusi, to szopka"TVN24

"Władza utrzymuje się dzięki represjom"

Ulubiony pies dyktatora, z którym Łukaszenka przyszedł głosować, przy wejściu załatwił potrzebę fizjologiczną, czym - jak śmieją się komentatorzy - najlepiej oddał stosunek władcy do wyborów. Białorusini i tak nie mieli kogo wybierać - przeciwnicy Łukaszenki siedzą w więzieniach lub uciekli za granicę, a ci, co pozostali, w każdej chwili mogą trafić za kraty. 

- Władza utrzymuje się dzięki represjom, torturom, zatrzymaniom. Po raz pierwszy mieliśmy armię z karabinami patrolującą ulice. I to był kolejny krok zastraszania społeczeństwa - zwraca uwagę Aleś Zarembiuk, prezes Fundacji "Dom Białoruski" w Warszawie.

>> Łukaszenka i "biała puszysta kulka". "Nie wzięto pod uwagę, że to się może przerodzić w żart"

Symptomatyczne, że Łukaszence pogratulowali zwycięstwa dyktatorzy Rosji, Chin i Wenezueli. Unia Europejska, Kanada, Wielka Brytania, Nowa Zelandia i Australia we wspólnym oświadczeniu uznały, że głosowanie było fikcją.

"Tylko 87,6 procent Białorusinów kocha swojego baćkę? Czy reszta pomieści się w więzieniach?" - skomentował w serwisie X minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. 

ZOBACZ TEŻ: "Całkowite oszustwo" nazwane wyborami. "To zniewaga demokracji"

Brutalnie stłumione protesty sprzed pięciu lat

Pięć lat temu po sfałszowanych wyborach wybuchły ogromne protesty, ostatecznie brutalnie stłumione. Większość z tych, którzy wtedy manifestowali, musiała uciekać z kraju. Ocenia się, że może to być nawet pół miliona ludzi. Niemal 1300 osób to więźniowie polityczni. Może ich być o wiele więcej. Wśród nich jest polsko-białoruski dziennikarz Andrzej Poczobut. 

- Łukaszenka wie, że Polsce i Polakom bardzo zależy na uwolnieniu Andrzeja Poczobuta. Tutaj i poprzedni rząd, i obecny rząd, każdy się stara - przyznaje Aleś Zarembiuk.

CZYTAJ TEŻ: Stalin nie zabrał domu, zrobił to Łukaszenka. "Cena walki z dyktaturą"

Akcja solidarności z Andrzejem Poczobutem w Białymstoku
Akcja solidarności z Andrzejem Poczobutem w Białymstoku TVN24

Eksperci oceniają, że na Białorusi nic się nie zmieni, dopóki Kreml będzie wspierał Łukaszenkę. 

Autorka/Autor:

Źródło: Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: Reuters