10 grudnia przypada Międzynarodowy Dzień Praw Człowieka. Obrońcy tych praw przypominają o losie Andrzeja Poczobuta. Dziennikarz i działacz mniejszości polskiej nadal jest więziony przez białoruski reżim Alaksandra Łukaszenki.
Za czytanie informacji w internecie, za sprzeciw wobec wojny w Ukrainie, a nawet za biało-czerwono-biały strój - na Białorusi trafić do więzienia można praktycznie za wszystko.
- Sytuacja z prawami człowieka wygląda tak, że każdy, kto myśli inaczej niż reżim Łukaszenki, jest od razu wsadzany do więzienia - wskazuje Jan Abadowski z diaspory białoruskiej w Białymstoku. - Los więźniów politycznych jest tragiczny. Są katowani i poniżani w więzieniach. Tracą zdrowie, odnawiają się im ciężkie choroby. To przypomina stalinowski gułag - dodaje uczestnik demonstracji w Białymstoku.
W Międzynarodowy Dzień Praw Człowieka mieszkający w Polsce Białorusini przypominają, że tuż na naszą wschodnią granicą trwa prześladowanie każdego, kto myśli inaczej niż reżim. Tylko w listopadzie 184 kolejne osoby zostały skazane wyrokami politycznymi.
- 75 tysięcy osób na Białorusi w ostatnich czterech latach przeszło przez aresztowania, zatrzymania, zostało skazanych, tysiące więźniów politycznych. 300 tysięcy Białorusinów deportowano z terenu Białorusi - według danych ONZ. To są zbrodnie przeciwko ludzkości - przekazuje Paweł Łatuszka, zastępca szefa zjednoczonego gabinetu tymczasowego Białorusi.
Sprawa Andrzeja Poczobuta
W marcu miną cztery lata, odkąd w białoruskich więzieniach jest przetrzymywany Andrzej Poczobut. Polsko-białoruski dziennikarz od maja jest uwięziony w okrytej złą sławą kolonii karnej w Nowopołocku.
- Rodzina kilkukrotnie starała się o widzenie, takie w świetle konstytucji Białorusi więźniowie mają, i Andrzejowi Poczobutowi konsekwentnie jest ten przywilej odmawiany. Z rodziną komunikuje się jedynie w formie listów - informuje Anna Kietlińska z Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia Wspólnota Polska.
CZYTAJ TAKŻE: Spotkała się z więzionym Poczobutem. "Na moją prośbę zgodził się na opuszczenie kraju"
Andrzej Poczobut od czasu do czasu może widywać się z adwokatem, ale w ostatnim czasie miał przebywać w karcerze. Jak dowiadujemy się, najprawdopodobniej już z niego wyszedł, ale informacje do rodziny mogą docierać z opóźnieniem.
- Reżim wobec niego jest dość konsekwentny, bo Andrzej bardzo często w karcerze przebywał i trudno w tej chwili powiedzieć, czy on jest w celi takiej ogólnodostępnej, czy w karcerze, bo to są takie płynne informacje - mówi Anna Kietlińska.
Ostatni raz żona widziała się z nim półtora roku temu, a latem - w największej od czasów zimnej wojny wymianie więźniów między Zachodem a Rosją - Polak nie został uwzględniony. - Oni wymuszają na Andrzeju Poczobucie, żeby napisał lojalkę do Łukaszenki. Oni próbują go po prostu złamać i robią to na wszelkie sposoby - uważa Aleś Zarembiuk, szef Fundacji Białoruski Dom w Warszawie.
"To jest niewyobrażalne w XXI wieku"
Poczobut został skazany łącznie na osiem lat kolonii karnej - za podżeganie do nienawiści i - jak to określa reżim - rehabilitację nazizmu. Polskie władze, niezależnie od barw partyjnych, konsekwentnie domagają się uwolnienia Poczobuta. Bez skutku.
- On jest takim, można powiedzieć, rodzajem jeńca. Łukaszenka, by chciał być może go uwolnić, ale za skasowanie sankcji i tak dalej, ale to nie da się zrobić - wskazuje Aleś Zarembiuk. - My bardzo liczymy też na wsparcie polskiego społeczeństwa, międzynarodowego społeczeństwa w tym, że oni będą cisnąć na reżim Łukaszenki, żeby uwolnić wszystkich więźniów politycznych, w tym Andrzeja Poczobuta - mówi Jan Abadowski.
W poniedziałek białoruskie media rządowe poinformowały, że reżim Łukaszenki wypuścił na wolność 29 więźniów politycznych. To jednak kropla w morzu, bo w białoruskich więzieniach - jak donoszą organizacje pozarządowe - przebywa 1800 więźniów politycznych. A tak naprawdę może być jeszcze wiele więcej - słyszymy.
- Rodziny nie wiedzą, co się z nimi dzieje, my nie wiemy, czy oni żyją, jaki jest stan ich zdrowia, adwokaci nie mogą się z nimi spotkać. To jest niewyobrażalne w XXI wieku, w Europie - podkreśla Natalia Stiepancowa z diaspory Białorusinów w Białymstoku.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: BELTA.BY