Ugandyjczycy mówią o tym, jak płacili za polskie wizy. "To są ogromne sumy"

Autor:
Źródło:
Fakty TVN
Ugandyjczycy mówią o tym, jak płacili za polskie wizy.  "To są ogromne sumy"
Ugandyjczycy mówią o tym, jak płacili za polskie wizy. "To są ogromne sumy"
Michał Tracz/Fakty TVN
Michał Tracz/Fakty TVNUgandyjczycy mówią o tym, jak płacili za polskie wizy. "To są ogromne sumy"

Mieszkańcy Afryki wiedzieli o tym, że polską wizę można kupić. W Ugandzie są ludzie, którzy mają teraz pretensje do polskiego rządu, bo od czasu wybuchu afery wizowej wydawanie wiz prawdopodobnie zaczęło się opóźniać. - Oczekujemy sprawiedliwości. Chcemy dostać to, za co zapłaciliśmy - mówią Ugandyjczycy protestujący przed polskim konsulatem w Kampali. W sprawę ma być zamieszana ambasada Polski w Nairobi, stolicy Kenii.

W Kampali, stolicy Ugandy, są ludzie, którzy twierdzą, że zapłacili łapówki, by dostać wizę do Polski, a także pozwolenia na pracę. Płacili po kilka tysięcy euro. W naszym imieniu rozmawiał z nimi ugandyjski dziennikarz. Jeden z nich, Ibrahim Hifude, czuje się okradziony przez polski rząd. Prawdopodobnie z powodu afery wizowej w Polsce wydawanie pozwoleń i wiz zaczęło się opóźniać. - Oczekujemy sprawiedliwości. Chcemy dostać to, za co zapłaciliśmy - mówią Ugandyjczycy.

"Sprzedałem ziemię, by dostać pozwolenie na pracę", "Polska w biały dzień okrada biednych Afrykańczyków" - z takimi banerami Ugandyjczycy poszli protestować przed polskim konsulatem w Kampali. Ich wypowiedzi ujawniają, jak wyglądał cały proceder. - To są ogromne sumy. Ludzie sprzedają swoje domy, żeby je (wizy - przyp. red.) zdobyć - mówi Galiwango Hamis, mieszkaniec Ugandy. - Miałem oszczędności, rodzina też miała. Wydaliśmy na to wszystkie nasze pieniądze - twierdzi inny Ugandyjczyk, Janga Sawedi.

Scenariusz zazwyczaj jest podobny. Osoba, która chce wyjechać, trafia do pośrednika. Ten pomaga zebrać dokumenty i załatwia - najczęściej fikcyjne - pozwolenie na pracę lub zaproszenie na polską uczelnię. Później umawia na spotkanie w ambasadzie i obiecuje, że wizę załatwi. Za to wszystko bierze po kilka tysięcy euro od osoby. - Obiecują ci pozwolenie na pracę, wizę do Polski i że ktoś z ambasady zadzwoni - twierdzi Galiwango Hamis.

Tomczyk: 145 tysięcy pozwoleń na pracę tylko w pierwszym półroczu 2023 roku
Tomczyk: 145 tysięcy pozwoleń na pracę tylko w pierwszym półroczu 2023 rokuTVN24

Ślady prowadzą do ambasady w Nairobi

Baba Andrew Buluba, dziennikarz portalu Watchdog Uganda, twierdzi, że jego źródła donoszą, że na przestrzeni lat przez pośredników wizę do Polski załatwiały w ambasadzie w Nairobi tysiące ludzi: z Ugandy, ale także Kenii, Somalii, Madagaskaru, Mauritiusa i Seszeli. Z nieoficjalnych informacji "Faktów" TVN wynika, że tą ambasadą od dłuższego czasu zajmuje się CBA.

- Ludzie płacą tysiące euro, żeby dostać pozwolenie na pracę. To pozwolenie wrzuca się do systemu konsularnego. Po zweryfikowaniu można umawiać się na spotkanie w ambasadzie - twierdzi Bruce Kwikiriza, ugandyjski aktywista.

Aktywiści mówią, że prawdopodobnie większość tych ludzi nie zostałaby w Polsce, tylko wyjechałaby dalej na Zachód. - Chcę wyjechać z moją rodziną, zabrać ich stąd, dostać pracę i zapewnić rodzinie lepsze życie - twierdzi Galiwango Hamis.

Z danych resortu pracy wynika, że w ciągu ostatnich 30 miesięcy pozwolenia na pracę dostało prawie 13 tysięcy obywateli krajów, o których mówimy. Wizy do końca zeszłego roku dostały prawie 3 tysiące. W odpowiedzi na nasze pytania MSZ oświadczyło, że tamtejsza ambasada nie korzysta z pomocy żadnych pośredników.

Relacje Ugandyjczyków i fakt, że ambasadą w Nairobi zajmuje się CBA, potwierdzają, że afera wizowa to fakt i dotyczy nie setek - jak twierdzi władza - a co najmniej tysięcy pozwoleń na pracę i wiz.

Autor:

Źródło: Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN

Pozostałe wiadomości

14-letnia Natalia we wtorek przez kilka godzin siedziała sama w centrum Andrychowa. Żadna z przechodzących w okolicy osób nie zainteresowała się jej stanem. Nikt też nie udzielił jej pomocy. Dziewczynka siedziała obok sklepu w centrum miasta. Gdy trafiła do szpitala, było już za późno. Reporter TVN24 nieoficjalnie dowiedział się, że dziewczynka miała wylew krwi do mózgu. Policja i znajomi rodziny przekazują różne informacje co do tego, kiedy informacja o zaginięciu dziecka trafiła do funkcjonariuszy.

Kiedy Natalia umierała, policjanci przesłuchiwali świadka w innej sprawie. "Zarzucam sobie, że czekaliśmy"

Kiedy Natalia umierała, policjanci przesłuchiwali świadka w innej sprawie. "Zarzucam sobie, że czekaliśmy"

Źródło:
Fakty TVN

Liberalizacja zasad budowy lądowych elektrowni wiatrowych wzbudza emocje wśród polityków. Nową ustawę promuje cała nowa większość sejmowa. PiS dopatruje się afery, strasząc, że Polacy będą wywłaszczani, żeby postawić farmy wiatrowe.

Jest jeden cel tej ustawy. A PiS walczy z wiatrakami

Jest jeden cel tej ustawy. A PiS walczy z wiatrakami

Źródło:
Fakty TVN

Pacjenci kilkunastu ośrodków psychiatrycznych na Podlasiu boją się, że od nowego roku zostaną bez pomocy. Martwią się też lekarze, bo NFZ nie przedłużył im umów na kolejne lata, dlatego część z nich nie umawia nowych wizyt na przyszły rok. NFZ jednak zapewnia, że mieszkańcy wciąż będą mieć wsparcie, ale w ramach pilotażowego programu Centrów Zdrowia Psychicznego. Ten pomysł budzi sporo wątpliwości.

NFZ nie przedłużyło umów z ośrodkami psychiatrycznymi na Podlasiu. Mają je zastąpić pilotażowe Centra Zdrowia Psychicznego

NFZ nie przedłużyło umów z ośrodkami psychiatrycznymi na Podlasiu. Mają je zastąpić pilotażowe Centra Zdrowia Psychicznego

Autor:
Joanna
Wyrwas
Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Już za dwa tygodnie "Weekend cudów" Szlachetnej Paczki. Na liście potrzebujących jest jeszcze ponad półtora tysiąca rodzin. Każdego dnia może ich jednak przybywać, bo wysokie ceny sprawiają, że wielu z nas żyje się coraz trudniej.

Finał Szlachetnej Paczki coraz bliżej. Ponad półtora tysiąca rodzin czeka na darczyńców

Finał Szlachetnej Paczki coraz bliżej. Ponad półtora tysiąca rodzin czeka na darczyńców

Autor:
Marta
Warchoł
Źródło:
Fakty po Południu TVN24

To jest pytanie dla nas wszystkich: dlaczego nie reagujemy? - stwierdziła w "Faktach po Faktach" TVN24 Izabela Jezierska-Świergiel, wiceprezeska Fundacji ITAKA. Były komendant wojewódzki policji doktor Rafał Batkowski ocenił, że zostały spełnione wszystkie przesłanki, aby uruchomić Child Alert. - Ta sytuacja jest dla mnie zaskoczeniem - dodał. Reporterka TVN24 Małgorzata Marczok zwróciła uwagę, że dla rodziny nastolatki komunikat policji jest "niezrozumiały i przede wszystkim krzywdzący, ponieważ - ich zdaniem - policja wykazała się sporą opieszałością".

Śmierć 14-letniej Natalii. "To jest pytanie dla nas wszystkich: dlaczego nie reagujemy?"

Śmierć 14-letniej Natalii. "To jest pytanie dla nas wszystkich: dlaczego nie reagujemy?"

Autor:
tmw/ft
Źródło:
tvn24.pl

Jeżeli prezydent mówi "tak" dla woli obywateli, to powie "tak" dla in vitro - mówił w "Faktach po Faktach" poseł Paweł Kowal (Koalicja Obywatelska), pytany o to, co prezydent Andrzej Duda zrobi z przegłosowaną w środę przez Sejm ustawą o in vitro, jeśli trafi ona na jego biurko. - Tu jest tylko jedno wyjście, jedno wyjście z twarzą, jedno wyjście rozsądne. I to wyjście to jest podpisanie tej ustawy - stwierdził Mirosław Suchoń, szef klubu parlamentarnego Polska 2050 - Trzecia Droga.

"Tu jest tylko jedno wyjście, jedno wyjście z twarzą, jedno wyjście rozsądne"

"Tu jest tylko jedno wyjście, jedno wyjście z twarzą, jedno wyjście rozsądne"

Autor:
ks/kab
Źródło:
TVN24

Władimir Putin ma kolejnego wroga. To osoby z tęczową flagą. Rosyjski Sąd Najwyższy uznał ruchy na rzecz LGBT za ekstremistyczne. W marcu w Rosji odbędą się wybory prezydenckie. Społeczeństwo musi się bać, by popierać dyktatora.

Rosja: aktywiści na rzecz praw LGBT+ zostali uznani za ekstremistów. "Sytuacja się tylko pogorszy"

Rosja: aktywiści na rzecz praw LGBT+ zostali uznani za ekstremistów. "Sytuacja się tylko pogorszy"

Autor:
Justyna
Zuber
Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Szczyt Rady Europejskiej w grudniu będzie bardzo istotny i nie chodzi tylko o to, kto będzie na nim reprezentował Polskę. Chodzi o płynność finansową Ukrainy. Przywódcy mają na nim przyklepać 50 miliardów euro pomocy dla tego kraju. Problem w tym, że konsekwentnie przeciwny temu jest Viktor Orban. Ta decyzja Unii wymaga jednomyślności. W Brukseli spekuluje się, że premier Węgier za zrezygnowanie z weta w sprawie Ukrainy chce 13 miliardów euro z unijnych funduszy dla swojego kraju.

Krążą plotki, że jest jedna rzecz, która przekona Orbana, żeby nie zablokować wsparcia UE dla Ukrainy

Krążą plotki, że jest jedna rzecz, która przekona Orbana, żeby nie zablokować wsparcia UE dla Ukrainy

Autor:
Jakub
Loska
Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS