W sprawie aborcji polskie prawo jest jednym z najbardziej restrykcyjnych w Europie. Argument, jaki tysiące protestujących kobiet tak często powtarzało na protestach, padał także podczas czwartkowej debaty w Sejmie: dlaczego o naszym życiu mają decydować panowie w garniturach, którzy martwią się tym, co powiedzą panowie w sutannach? Bo nasze dramaty nie będą przecież ich udziałem.
W czwartek na sejmowych korytarzach zjawiły się aktywistki, które stały murem w obronie praw kobiet. Z rachunkiem za aborcje na prawie 50 milionów złotych. - Tyle wydałyśmy na to, żeby osoby mogły bezpiecznie przerywać ciąże w domach i zagranicznych klinikach - informuje Justyna Wydrzyńska z organizacji "Kobiety w Sieci".
Organizacje proaborcyjne podliczyły, że Polki rocznie przerywają około 130 tysięcy ciąż. Najczęściej w Holandii, Francji, Belgii czy Anglii. - To nie my odwracamy wzrok. To politycy i lekarze odwracają wzrok i my żądamy zmian - mówi Kinga Jelińska z organizacji "Women Help Women".
Dla tych kobiet, które po prostu nie chcą być matkami i dla tych, które nie chcą być "żywymi trumnami". - Polska je po prostu za te granice wypycha i mówi: nie zasługujesz na to, żeby przejść przez to doświadczenie w godności - komentuje Natalia Broniarczyk z grupy "Aborcyjny Dream Team".
Z tej godności obdarło Polki 119 posłów Prawa i Sprawiedliwości oraz Konfederacji, którzy we wniosku do Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej chcieli ustalenia, czy obowiązujące wtedy prawo aborcyjne jest zgodne z Konstytucją. Wtedy padła odpowiedź: jest niezgodne.
Wyrok, który spełnił wolę prezesa PiS. "By to dziecko mogło być ochrzczone"
Tym samym po 27 latach zakończył się tak zwany kompromis aborcyjny. Ciężkie i nieodwracalne upośledzenie płodu albo nieuleczalna choroba zagrażająca życiu płodu przestały być wskazaniem do aborcji.
- Wyrok w oczywisty sposób jeszcze bardziej utrudnił i tak skrajnie restrykcyjny dostęp do aborcji w Polsce - mówi Antonina Lewandowska z Fundacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny "Federa". Jednocześnie spełnił wolę prezesa Prawa i Sprawiedliwości.
"Będziemy dążyli do tego, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię" - zapowiadał w wywiadzie dla PAP Jarosław Kaczyński.
Kolejne śmierci kobiet, w które nie wierzy Kaczyński
Tysiące kobiet po wyroku trybunału wyszło w proteście na ulice. Rząd Zjednoczonej Prawicy wysłał przeciwko nim tajniaków uzbrojonych w teleskopowe pałki, a wyrok szybko okazał się zabójczy w skutkach. Syn Izabeli z Pszczyny miał mieć na imię Leon. Wody odeszły za wcześnie, płód był za mały, by przeżyć, ale lekarze czekali.
Były kolejne protesty i kolejne śmierci. Dorota z Bochni zmarła w szpitalu w Nowym Targu. Po odejściu wód lekiem miało być leżenie z nogami w górze.
Agnieszka z Częstochowy nosiła w sobie bliźnięta, gdy jeden płód obumarł, lekarze czekali, aż umrze drugi. 37-latka osierociła troje dzieci. A prezes Prawa i Sprawiedliwości w te historie nie wierzył.
- Jeszcze raz powtarzam, takiej sprawy nie ma. Ona jest wymyślona przez propagandę. To jest część tej urojonej rzeczywistości - twierdził Kaczyński w czerwcu 2023 roku.
Podpisy pod petycją do Parlamentu Europejskiego
W rzeczywistości Polki po prostu przestały rodzić. - Naprawdę duża część z moich pacjentek zaczęła deklarować, że "nie doktorze, póki co nie. Może jak wyjadę za granicę, ale w chwili boję się o siebie, o swoje dziecko, które wcześniej urodziłam" - komentuje dr Maciej Socha, kierownik Oddziału Położniczo-Ginekologicznego Szpitala Świętego Wojciecha w Gdańsku.
Życie tych, które są zmuszane do rodzenia, zamienia się w koszmar. - To powoduje niejednokrotnie liczne powikłania, w tym stany depresyjne, myśli samobójcze, także to powinno być natychmiast zmienione - mówi profesor Piotr Sieroszewski, prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników o obecnym prawie.
ZOBACZ TEŻ: Polskie prawo aborcyjne wśród najbardziej restrykcyjnych w Europie. Jak wyglądamy na tle świata?
Obrończynie praw kobiet czekają na wyniki debaty w Sejmie z planem awaryjnym. Chcą zebrać milion podpisów pod petycją do Parlamentu Europejskiego o wprowadzenie bezpłatnej aborcji w całej Unii.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24