Rząd wiedział o tym, że ma być wstrzymana produkcja gazów i nawozów - tak przynajmniej powiedziała TVN24 wiceminister Olga Semeniuk. Dopiero jak producenci żywności podnieśli alarm, to rząd zapowiedział, że spróbuje rozwiązać problem, który sam stworzył. Jednocześnie rząd przekonuje, że alarm jest fałszywy.
Wiceminister rozwoju i technologii Olga Semeniuk stwierdziła w programie "Kawa na ławę" w TVN24, że "gaz jest drogi wszędzie". - Pan premier Mateusz Morawiecki zlecił takie zadanie panu premierowi Henrykowi Kowalczykowi i premierowi Jackowi Sasinowi, aby przygotować takie podłoże i takie możliwości ochłodzenia tych cen, aby wpłynąć na sektor przedsiębiorców - poinformowała.
Kiedy została dopytana o to, czy rząd wiedział, że zostanie wstrzymana produkcja nawozów i gazów, minister ostatecznie przyznała, że tak. Dlaczego więc rządzący nie zareagowali wcześniej?
Na alarm rolników i opozycji odpowiedział wicepremier Henryk Kowalczyk. Poinformował, że razem z Jackiem Sasinem pracują nad systemem, który umożliwi wznowienie produkcji. Zapowiedział, że przedstawią na najbliższym posiedzeniu rządu projekt działań, i zaapelował o niesianie "paniki".
Olga Semeniuk powiedziała, że rząd wiedział o problemach i o planach spółek produkujących nawozy. Pozwolił na przerwanie produkcji, a teraz zastanawia się, jak ją wznowić.
- Kawę na ławę wyłożył tak naprawdę rzecznik PiS, pan Fogiel, który powiedział, jeśli dobrze pamiętam, tak "zatrudnialiśmy ekspertów, ale oni nie chcieli realizować programu PiS-u. W związku z tym już nie zatrudniamy ekspertów". Szczerze mówiąc, to nawet widać - skomentował Cezary Tomczyk, poseł PO.
Jeżeli alarm ze strony producentów żywności jest fałszywy, jak przekonuje rząd, to rodzi to pytanie, dlaczego producenci sieją panikę. Poseł PSL Marek Sawicki zauważył, że w takim razie ABW powinna wszcząć śledztwo.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN