"Przejmował się Polską. Za to szedł do więzienia, jak trzeba było"

22.02.2021 | "Przejmował się Polską. Za to szedł do więzienia, jak trzeba było"
22.02.2021 | "Przejmował się Polską. Za to szedł do więzienia, jak trzeba było"
Arleta Zalewska | Fakty TVN
22.02.2021 | "Przejmował się Polską. Za to szedł do więzienia, jak trzeba było"Arleta Zalewska | Fakty TVN

Nie żyje Jan Lityński. Zmarł w niedzielę w wieku 75 lat. Na polskiej drodze do wolności był niemal od zawsze. W 1968 roku organizował studenckie protesty. Wyrzucony z uczelni trafił do więzienia. W PRL-u był członkiem Komitetu Obrony Robotników i NSZZ "Solidarność".

Nikt nie przypuszczał, że rozmowa z Piotrem Jaconiem na początku roku będzie ostatnim wywiadem Jana Lityńskiego.

Śmierć przyszła nagle. Polityk utonął w niedzielę, gdy spacerował z psami nad Narwią i załamał się pod nimi lód. Do wypadku doszło na Narwi w okolicach Pułtuska, gdzie wciąż trwają poszukiwania ciała Lityńskiego.

- Cały Janek. Te psy były dla nich strasznie ważne i stracił życie, i to taki człowiek: o takiej odwadze, o takim harcie ducha, ratując tego psiaczka - mówi Zbigniew Janas, działacz opozycji z czasów PRL.

Był działaczem opozycji antykomunistycznej

We współczesnej Polsce nie ma ważnego wydarzenia, w którym Jan Lityński nie odegrałby choćby najmniejszej roli.

W wieku 22 lat - na półtora roku - trafił do więzienia za organizację manifestacji studentów w marcu 1968 roku. W drugiej połowie lat 70. działał w Komitecie Obrony Robotników.

W 1980 roku, po utworzeniu NSZZ "Solidarność", był jednym z doradców władz związku, a w stanie wojennym został internowany do września 1982, później aresztowany.

Miejsce przy Okrągłym Stole i w końcu start w pierwszych częściowo wolnych wyborach, to tylko finał ponad 20-letniej działalności.

- On po prostu poszedł za swoim sercem. Nie chciał żyć w systemie opresyjnym, który nie miał szacunku dla człowieka - wspomina Basil Kerski, dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności.

- To była taka naturalna odwaga, jak oddychanie dla wielu innych ludzi. On się po prostu nie bał i robił to, co uważał za stosowne - mówi prof. Paweł Śpiewak, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

- Miał ogromną umiejętność cieszenia się życiem. Świetnie gotował, uwielbiał życie towarzyskie - dodaje Bronisław Komorowski, były prezydent.

Uwielbiał muzykę

Lityński był kojarzony także z kawiarnią "Niespodzianka" w Warszawie, gdzie przyciągał wielu artystów. Sam zresztą od zawsze znany był z pasji do muzyki.

- Po prostu rockman. Facet, który słuchał dobrej, zbuntowanej muzyki - wspomina Grzegorz Kalinowski, dziennikarz, pisarz.

Kalinowski zaprosił kiedyś byłego opozycjonistę do swojej audycji. Jednym z utworów, który wybrał wtedy Jan Lityński była piosenka Patti Smith "People Have The Power".

- Wiedział, że ludzie czerpią siłę z tego rodzaju grania, słuchania i bycia w tej kulturze - dodaje dziennikarz.

Jan Lityński kończył pisanie książki ze wspomnieniami. Zmarł w wieku 75 lat.

Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: Robert Gardziński | FORUM