Historia politycznych misji Jacka Sasina - jak wybory kopertowe czy problem Turowa - pasmem sukcesów raczej nie jest. Teraz wicepremier otrzymuje nowe zdanie: staje na czele Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów.
Nowy szef Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów ma pełne poparcie swojej partii - chociaż zastępuje na tym stanowisku premiera i wiceprezesa PiS-u.
- Tam, gdzie się znam i gdzie mogę obserwować, mam bardzo dobre mniemanie i wysoką ocenę pracy pana premiera Sasina - mówi Marcin Horała, wiceminister infrastruktury z PiS.
- Ja kibicowałbym Sasinowi, żeby mu się udało, ale jak patrzę na to, co mu się nie udało, to obawiam się, że rok 2022 to będzie jeszcze większa drożyzna i jeszcze większe ceny - przekonuje Krzysztof Gawkowski z Nowej Lewicy.
Jacek Sasin odpowiada za spółki Skarbu Państwa. Miał tam zwalczać nepotyzm. Był zaangażowany w zażegnanie sporu z Czechami o Turów, którego nie udało się zażegnać i co okazuje się bardzo kosztowne. Wybory kopertowe, które Jacek Sasin miał zorganizować, ale się nie odbyły, też były bardzo kosztowne.
Jacek Sasin to w obozie władzy jeden z największych w obozie władzy ekonomicznych autorytetów. Pozostałymi są Daniel Obajtek i Mateusz Morawiecki. Jacek Sasin przejmuje Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów, który doradza, opiniuje i koordynuje największe gospodarcze inwestycje w momencie, gdy inflacja jest rekordowo wysoka, a Polacy ją odczuwają i mówią o drożyźnie.
Rząd PiS-u, w którym Jacek Sasin jest wicepremierem, przygotował budżet na 2022 rok, w którym wpisał inflację na poziomie 3,3 procent, czyli ponad dwa razy mniejszą niż obecnie. - Gdyby taki budżet został przedstawiony w jakimkolwiek szanującym się przedsiębiorstwie, to prawdopodobnie dyrektor finansowy tej firmy byłby już na wypowiedzeniu - uważa profesor Marcin Kalinowski z Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku.
Rząd "powinien się martwić"
Nawet Adam Glapiński, szef NBP, który problemu inflacji długo nie dostrzegał, mówi, że w 2022 roku inflacja średnio będzie ponad dwa razy wyższa niż ta prognozowana przez rząd w budżecie.
Reporterzy "Faktów" TVN zapytali rzecznika rządu o to, kiedy budżet zostanie urealniony. Padła zaskakująca odpowiedź: - Inflacja też w jakiejś części powoduje, że wpływy do budżetu państwa są wyższe, ponieważ nominalnie mamy większe ceny na jakiś produktach, a siłą rzeczy też pewne przychody z podatku są nieco wyższe. W związku z tym to akurat nie powoduje większych problemów - stwierdził Piotr Mueller.
- Rząd się może cieszyć, że będzie miał większe dochody w budżecie, a z drugiej strony się powinien martwić, a widać, że się nie martwi. Tylko społeczeństwo się martwi, że zabraknie na płace dla nauczycieli, na płace dla policjantów, na płace dla pracowników wymiaru sprawiedliwości. Wiemy o tym. Na płace dla służby zdrowia i w ogóle wydatki dla służby zdrowia - komentuje profesor Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej.
- My jesteśmy jednym z lepiej rozwijających się krajów. Nie tylko Unii Europejskiej, ale również, jeżeli chodzi o gospodarki światowe - przekonuje Anna Milczanowska z KP PiS.
- Rząd zachowuje się jak "paski" w TVP: "świat zazdrości nam cen", "mamy najtańsze paliwo", "rząd Polski jest wspaniały" - komentuje Barbara Nowacka.
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24