Rząd jest winny Komisji Europejskiej setki milionów złotych na poczet kar nałożonych przez TSUE. Opozycja liczy pieniądze zmarnowane przez ministrów, a pracownicy sądów i prokuratur liczą na chociaż symboliczne podwyżki płac.
Od września pracownicy sądów i prokuratur domagają się od rządu i ministra sprawiedliwości podwyżek przynajmniej o 500 złotych. Jak mówią - z perspektywy budżetu - to zupełnie nieznaczące kwoty.
- Około 120 milionów więcej (...). Wystarczy wyasygnować te pieniądze z budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości - mówi Dariusz Piskorek, starszy inspektor w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu.
Tymczasem cały czas bije licznik kar nałożonych przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej na Polskę za działanie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Do tej pory rząd ma do zapłaty ponad 260 milionów złotych.
- (Te pieniądze - przyp. red.) wystarczyłyby w zupełności, żeby zabezpieczyć nasze żądania - wylicza Justyna Przybylska, przewodnicząca Krajowego Niezależnego Samorządowego Związku Zawodowego "Ad Rem".
- Nie mogę powiedzieć, żeby nie dbano o tę grupę pracowniczą. Jak najbardziej dbamy o tę grupę pracowniczą - zaznacza Michał Wójcik, minister w kancelarii premiera, poseł Solidarnej Polski.
Tylko, że dla grupy pracowników sądów i prokuratur pieniędzy już nie ma, bo muszą być na zapłatę kary i to nie tylko za Izbę Dyscyplinarną w Sądzie Najwyższym, ale też za działanie kopalni Turów. W tym drugim przypadku to dwa miliony złotych dziennie - obecnie to już prawie 240 milionów złotych.
- Na to, aby te kary zapłacić, na pewno Polskę stać - mówi Marek Ast, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Na co pieniądze wydał rząd w ostatnich latach?
Opozycja liczy każdą wydaną złotówkę przez rząd PiS. - Każdy minister tego rządu ma 80-100 milionów na karku źle wydanych (pieniędzy - przyp. red.). I to nie chodzi tylko i wyłącznie o ministra Sasina, który wydał na wybory, których nie było - zaznacza Dariusz Joński, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Za wybory kopertowe, które nie odbyły się 10 maja 2020 roku, jak ustalili w tym roku kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli, podatnicy zapłacili ponad 76 milionów złotych.
- Nie liczą pieniędzy, bo to nie są ich pieniądze - uważa Krzysztof Śmiszek, poseł Lewicy.
Ponadto z hucznych zapowiedzi i deklaracji budowy elektrowni w Ostrołęce pozostały niezapłacone rachunki.
- Cztery miliardy, które zostały wykorzystane. Ktoś na tym zarobił: menedżerowie PiS-owscy, firmy powiązane z PiS-em, a następnie ta elektrownia całkowicie została rozebrana - sugeruje Michał Szczerba, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Ministerstwo Obrony Narodowej pod naciskiem sądu ujawniło, że podkomisja smoleńska Antoniego Macierewicza kosztowała ponad 22 miliony złotych. Z kolei zerwanie umowy przez rząd na zakup caracali - cztery razy więcej.
- Musimy płacić 80 milionów kary, a moglibyśmy mieć 1500 miejsc pracy w Łodzi - ocenia poseł Dariusz Joński.
Na pieniądze mógł jeszcze liczyć Robert Bąkiewicz. Dotąd resort kultury przekazał ponad trzy miliony złotych dla jego dwóch stowarzyszeń.
Autor: Jacek Tacik / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24