Cicha i podstępna - bo nie daje objawów. Bezwzględna - bo atakuje bez względu na wiek. Nieleczona - zabija. To przewlekła choroba nerek, na którą może chorować w Polsce cztery miliony osób. Warto robić regularne badania krwi i moczu.
Stacje dializ pękają w szwach od tych, których nerki nie bolały. - Jest to problem, który jest każdego roku coraz większy. Pacjentów cały czas nam przybywa - mówi doktor Maciej Barczyk, nefrolog, zastępca kierownika Stacji Dializ Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Pacjentów, którym w ten sposób trzeba ratować nerki, przybywa, bo mamy epidemię przewlekłej choroby nerek. Liczby są zatrważające. - Na przewlekłą chorobę nerek w Polsce prawdopodobnie choruje na pewno ponad cztery miliony osób - przekonuje profesor Beata Naumnik, kierowniczka Kliniki Nefrologii i Transplantologii z Ośrodkiem Dializ Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. - Najgorsze jest to, że 95 procent z tych osób nie wie, że ma uszkodzone nerki - dodaje.
Cztery miliony Polaków nie wie, że ma uszkodzone nerki. Nie wie, bo choroba nerek - tak jak często rak - nie boli. - Niejednokrotnie jest tak, że osoby młode, przed 40. rokiem życia, potrafią rozwijać już ewidentne symptomy laboratoryjne uszkodzenia nerek - wyjaśnia profesor. Tak było z panią Leonardą Kruszeniewicz. - Choroba powstała w bardzo młodym wieku - mówi pacjentka. Na stację dializ pani Leonarda trafiła dopiero niedawno, po przejściu COVID-19.
Organy czekające na biorców
Również w młodym wieku, mając 29 lat, na nerki zachorował Rajmund Michalski. - Byłem tak dosyć często zmęczony, taki przygnębiony, wydawało mi się, że to może związane jest z pogodą, z wiekiem, ale nie przesadzajmy. Teraz mam lat 60 i, jak widać, ciągle żyję - opowiada Rajmund Michalski, pacjent po przeszczepie nerki.
Profesor Rajmund Michalski żyje, bo uratował go przeszczep nerki, ale przeszczepy to cały czas luksus - jest ich ciągle za mało w stosunku do potrzeb. Od trzech lat rocznie przeszczepia się w Polsce mniej niż osiemset nerek. W pandemii ta liczba bardzo spadła. Nic dziwnego, że cały świat medyczny z nadzieją patrzy na polskie laboratorium, gdzie udało się właśnie nerkę utrzymać poza organizmem aż 147 godzin.
- W kolejnych etapach wydłużaliśmy ten okres przechowywania. Obecnie był to blisko tydzień. Także uważam, że to jest bardzo duży sukces. Z tego, co mi wiadomo, nikt na świecie nie utrzymał nerki przy życiu poza organizmem tak długi czas - opowiada profesor Tomasz Ciach, nanotechnolog, członek zarządu spółki "NanoSanguis".
To na razie była nerka świni. Jeżeli podobnie będą reagować pobrane nerki ludzkie, liczba przeszczepów wzrośnie. - Moim marzeniem jest stworzenie biblioteki organów. To znaczy pomieszczenia, w którym będą w szafkach stały perfundowane organy, nerki, wątroby, serca, które będą trzymane miesiącami i będą czekały na biorców - mówi profesor Tomasz Ciach.
Ale jednak z takiej biblioteki najlepiej nie korzystać, tylko sprawdzić stan zdrowia. - Oczywiście, trzeba się zgłosić do lekarza rodzinnego, wykonać badania podstawowe, takie jak morfologia, kreatynina, badania ogólne moczu - dodaje doktor Maciej Barczyk, nefrolog, zastępca kierownika Stacji Dializ Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24