Nuncjatura Apostolska ogłosiła wyrok w sprawie biskupa Jana Szkodonia, oskarżonego o wykorzystywanie seksualne nastolatki. Nuncjatura uznała, że wina Szkodonia "nie została udowodniona". Jak wynika z zeznań ofiary, duchowny miał molestować ją latami, przekonując, że jest ona dla niego "darem od Boga, by się nauczył czułości". Biskup Szkodoń został ukarany tylko pokutą modlitewną za "nierozważne zachowanie wobec małoletniej".
Jan Szkodoń był pierwszym polski biskupem, którego oskarżono o wykorzystanie seksualne dziecka. Informacja wstrząsnęła wiernymi i Krakowem, gdzie Szkodoń od ponad 30 lat jest biskupem pomocniczym.
Watykański sąd był dla duchownego jednak łaskawy. Szkodoń został oczyszczony z zarzutu.
"Po dokładnej analizie zebranych materiałów dowodowych i po przesłuchaniu powołanych świadków, wina bp. Jana Szkodonia nie została udowodniona (non constat)" - czytamy w komunikacie Nuncjatury Apostolskiej w Polsce.
Jednocześnie nuncjatura poinformowała, że "w toku postępowania stwierdzono natomiast nierozważne zachowanie bp. Jana Szkodonia wobec małoletniej, polegające na przyjmowaniu jej w prywatnym mieszkaniu bez obecności jej rodziców, pozostających od lat w znajomości z biskupem".
Artur Nowak - adwokat pani Moniki, która twierdzi, że biskup Szkodoń ją wykorzystał - wyrokiem jest oburzony.
- Wyrok, który zapadł w sprawie biskupa Szkodonia, kompromituje kościelny wymiar sprawiedliwości. Po prostu jeden wielki skandal - ocenia adwokat pani Moniki.
- Wina nie została udowodniona. To nie jest powiedziane, że (biskup Jan Szkodoń jest - przyp. red.) całkowicie niewinny. To wynika właśnie z niejasności tej konkluzji, ponieważ nie jest ona czysta - uważa ksiądz profesor Andrzej Szostek, filozof, były rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Zarzuty wobec biskupa
Rok temu relacje biskupa Szkodonia z 15-latką opisała "Gazeta Wyborcza". Kościelni hierarchowie okazali wtedy wsparcie biskupowi.
"Zasłaniałam uszy, kiedy chciał je gryźć, cały czas od początku zaciskałam wargi, kiedy próbował mi włożyć język w usta. Trwało to do pierwszego roku studiów" - wyznała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" pani Monika.
Pani Monika twierdzi, że biskup zaczął ją molestować 23 lata temu w trakcie pielgrzymki do Rzymu. Trwało to pięć lat, a trauma pozostała do dziś. "Biskup wsuwa rękę pod koszulę, dotyka piersi, drugą rękę wciska między uda. Szepcze: "Moniczko, Bóg mi ciebie zesłał. Przez ciebie chce mnie nauczyć czułości" - opowiadała na łamach "Gazety Wyborczej" pani Monika.
- Przypomnę, że jest to postać znana z tego między innymi, że konsekruje dziewice - zwraca uwagę adwokat pani Moniki.
Konsekwencje dla biskupa
Biskup Jan Szkodoń bronił się, że został fałszywie oskarżony. Chwilowo usunął się w cień.
"Stanowczo oświadczam, że przedstawione mi oskarżenia są nieprawdą oraz że godzą w moje dobre imię, które zamierzam bronić. Do czasu wyjaśnienia sprawy nie będę podejmował żadnej pracy duszpasterskiej" - napisał 9 lutego 2020 roku w oświadczeniu biskup Jan Szkodoń.
- To było słowo przeciwko słowu, a w sądzie kościelnym, jeśli to jest słowo przeciwko biskupowi, to nie jest łatwo przekonać sędziów - mówi ksiądz Jacek Prusak.
Z powodu przedawnienia prokuratura umorzyła sprawę, ale przed sądem cywilnym pani Monika będzie się domagać zapłaty za krzywdy.
- Jeśli biskupa nie stać na przyznanie się, a jest sprawcą, to znaczy, że jest rasowym przestępcą seksualnym - komentuje ojciec Paweł Gużyński, dominikanin.
Biskup Szkodoń jedyne konsekwencje, jakie poniósł, to modlitewny przymus. "W związku z powyższym, bp. Janowi Szkodoniowi została wyznaczona pokuta, polegająca na trzymiesięcznych rekolekcjach zamkniętych, poświęconych na refleksję i modlitwę" - czytamy w komunikacie Nuncjatury Apostolskiej.
- Ja myślę, że gdyby biskup Szkodoń był osobą przyzwoitą i brał odpowiedzialność za Kościół, rzeczywiście kochał ten Kościół tak, jak często biskupi powtarzają, to by się podał do dymisji, ale do tego trzeba przyzwoitości, a ten człowiek żadnej przyzwoitości nie ma - uważa Artur Nowak, adwokat pani Moniki.
Autor: Jarosław Kostkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24