Ratunkiem dla skrzywdzonych dzieci na Podhalu jest Centrum Pomocy Dzieciom w Ludźmierzu. Jednak z uwagi na brak środków nie ma pewności, czy instytucja przetrwa. W internecie prowadzona jest zbiórka, ale pracownicy liczą także na pomoc państwa.
Centrum Pomocy Dzieciom w Ludźmierzu na Podhalu przez ostatni rok, odkąd powstało, pomagało dzieciom bitym, gwałconym, niszczonym psychicznie. Teraz jest zagrożone, o czym alarmował portal Goniec.
- Być może będziemy musieli Centrum Pomocy Dzieciom zamknąć z uwagi na brak środków i lokalu stałego - informuje Weronika Potaczek, psycholożka, prezes Fundacji "PoWer", która otworzyła centrum.
Czytaj także: Zakopane po 13 latach przyjęło uchwałę antyprzemocową. "To jest powód do wstydu, że dzieje się to dopiero teraz"
Placówka uratowała życie siostrom Samancie i Nikoli. - Gdyby nie terapia tutaj, gdyby tego nie było, to ja bym nie dała rady - mówi Samanta. - To było dla mnie jak drugie życie - wyznaje Nikola.
Najpierw z domu, w którym ojczym bił codziennie i na oślep, wyrwała się dorosła Samanta. - Potrafił mnie złapać za nogę i o kolumnę rzucić, bo dziecko płakało. Mama była nawalona, a trzeba było do dziecka wstać, więc ja obrywałam, bo kto miał obrywać - opowiada.
Siostry nie pozwoliła skrzywdzić. - Policjant poinformował mnie o tym, że tata zostaje aresztowany na 24 godziny i że siostra to zgłosiła - mówi Nikola. Samanta zabrała Nikolę do siebie i znalazła w Ludźmierzu pomoc. - Ja się zwracałam o pomoc, jak byłam w jej wieku i nikogo nie było - wyznaje.
Co z pomocą od rządu?
Weronika Potoczek zorganizowała placówkę z siostrą i przyjaciółmi, a także przy wsparciu Fundacji "Dajemy Dzieciom Siłę". To jedyne na Podhalu i w Małopolsce Centrum Pomocy Dzieciom. - Pod jednym dachem jest pomoc różnych specjalistów: psychologów, terapeutów, adwokatów, pediatrów, psychiatrów - wyjaśnia Marlena Lemiszka, koordynatorka Centrum Pomocy Dzieciom w Ludźmierzu, wiceprezes Fundacji "PoWer".
Zobacz także: "Nie możemy tego zostawiać jako kwestii prywatnej, rodzinnej". Kampania "Przemoc karmi się milczeniem"
Placówka pomogła ponad stu pacjentom. W darmowej terapii jest wciąż pięćdziesięcioro dzieci. Granty, z których utrzymuje się Centrum Pomocy Dzieciom, kończą się w lutym. Muszą się też wyprowadzić, bo nie przedłużono im umowy najmu, choć to gminny budynek. Wójta Nowego Targu wiąże jednak inna umowa. - Gdybyśmy ją chcieli rozwiązać wcześniej, to może być żądanie zwrotu tych nakładów finansowych - tłumaczy Jan Smarduch.
Dzięki proboszczowi tymczasowo korzystają z salki bazyliki w Ludźmierzu. W internecie trwa zbiórka na nową siedzibę. - Teraz to my potrzebujemy pomocy i bardzo na to liczymy, że ktoś u góry w końcu zauważy, że to CPD nie dostało żadnych pieniędzy od samorządu - zaznacza Renata Ossowska, terapeutka środowiskowa w Centrum Pomocy Dzieciom w Ludźmierzu.
Placówka nie otrzymała też pieniędzy od państwa. - Zobowiązałam się do tego, żeby z osobami, które ten ośrodek tworzyły, spotkać się, żeby porozmawiać z nimi o tym, jakiego wsparcia natychmiastowo potrzebują - zapewnia Katarzyna Kotula, ministra do spraw równości, posłanka Lewicy.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN