Jedyny Europejczyk, o jakim w swoim przemówieniu w Monachium JD Vance mówił z uznaniem, to Jan Paweł II. Krytycznie odnosił się do tego, co dzieje się w Niemczech, Szwecji, Rumunii i Wielkiej Brytanii. Tym samym stał się postacią, która odgrywa rolę w kampanii wyborczej w Polsce.
Karol Nawrocki wykorzystał w niedzielę sytuację międzynarodową i temat bezpieczeństwa, by uderzyć w Donalda Tuska, który opublikował zdjęcie, jak obiera ziemniaki.
- Polska sprawuje prezydencję w Radzie Unii Europejskiej, a najbliższy szczyt odbywa się w Paryżu, a nie w Warszawie. W tym czasie premier rządu Rzeczpospolitej Donald Tusk obiera ziemniaki - powiedział Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej i kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta.
- To naprawdę nie jest czas do tego, żeby próbować rozgrywać kwestię bezpieczeństwa na arenie wewnętrznej w Polsce. Naprawdę, żarty się skończyły, czasy są niepewne i powinniśmy przynajmniej w tej jednej sprawie być razem - podkreślił Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy i kandydat Koalicji Obywatelskiej w wyborach prezydenckich.
JD Vance zwrócił na siebie uwagę polskiej prawicy
Tyle, że to właśnie kwestia polityki zagranicznej stała się pretekstem do wzajemnych oskarżeń, bo po tym, jak wiceprezydent Stanów Zjednoczonych w swoim wystąpieniu pouczał, krytykował i oskarżał liderów europejskich o antydemokratyczne działania, JD Vance stał się nowym bohaterem polskiej prawicy.
- Zagrożenie, które najbardziej martwi mnie, kiedy myślę o Europe, to nie Rosja, to nie Chiny, to nie jakakolwiek inna potęga zewnętrzna. To, co mnie martwi, to zagrożenie wewnętrzne - mówił w piątek na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa JD Vance, wiceprezydent Stanów Zjednoczonych.
Kandydat PiS-u chwalił JD Vance'a za jego krytykę UE niemal w każdym wyborczym wystąpieniu. - Jasno mówi w Monachium, w jakim chaosie jest dzisiejsza Unia Europejska - skomentował Karol Nawrocki.
Zachwytu nie kryli też w swoich wpisach politycy PiS-u. Bili brawo, dziękowali i wyrażali uznanie dla wiceprezydenta, który na konferencji dotyczącej bezpieczeństwa skoncentrował się nie na Rosji czy planach współpracy z Europą na rzecz Ukrainy, ale na politycznym ataku na unijnych liderów.
Szef rządu w nowym wpisie zacytował słowa prezydenta Ukrainy, który stwierdził, że Bruksela może niektórych frustrować, ale jak nie będzie Brukseli, to przyjdzie Moskwa. Potem dodał: "Ukraiński prezydent to rozumie, a PiS i Konfederacja nie. Albo, co gorsza (i co bardziej prawdopodobne), rozumieją to bardzo dobrze".
Pozostali kandydaci na prezydenta sceptycznie o posunięciach Donalda Trumpa
- Kompromitujące jest dla każdego polskiego polityka dalsze ustawianie się w roli klakiera Donalda Trumpa i jego kolegów - stwierdziła Magdalena Biejat, wicemarszałkini Senatu, kandydatka Lewicy w wyborach prezydenckich.
- Nie będzie nas nikt pouczał, jak mamy układać nasze europejskie sprawy. Nie będzie nam nikt mówił, niezależnie od tego, skąd przyjedzie i jak szanowanym jest naszym przyjacielem i aliantem, jak w Europie mamy układać nasze europejskie sprawy - powiedział Szymon Hołownia, marszałek Sejmu, kandydat Trzeciej Drogi w wyborach prezydenckich.
W krytyce amerykańskiej administracji dużo bardziej oszczędny w słowach był Rafał Trzaskowski, który w sobotę w Monachium spotkał się z szefem NATO. - Demokracja jest w Europie silna, natomiast JD Vance mówi o tym, żeby się też wsłuchiwać w głos wszystkich sił politycznych, my to robimy - powiedział Rafał Trzaskowski.
- Moim zdaniem nie histeryzować, nie zachowywać się w sposób nerwowy, tylko po prostu szybko i konsekwentnie pogłębiać regionalną współpracę obronną i regionalną współpracę przemysłową - wskazał Adrian Zandberg, poseł i kandydat na prezydenta partii Razem.
Dziś już nikt nie ma wątpliwości, że najbliższe miesiące to będzie przełomowy czas dla naszej części Europy. Dlatego warto wsłuchiwać się w głosy kandydatów, a potem pójść na wybory, które zdecydują, kto zostanie nowym prezydentem i nowym najwyższym zwierzchnikiem Sił Zbrojnych.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN