Susza zagraża zarówno plonom, przyrodzie, jak i dzikim zwierzętom. A długotrwała susza degraduje środowisko, co jest problem dla nas wszystkich. Naukowcy wyliczyli, że w ciągu 23 lat liczba i czas trwania susz wzrosły o 30 procent, a związane z nimi pustynnienie dotyka już jednej czwartej globu.
Spragnione jeże, walcząc o przetrwanie, potrafią nawet przełamać naturalny strach przed człowiekiem. W trakcie suszy nawet kilka kropel wody może decydować o ich życiu bądź śmierci. - Zwierzęta miewają również zawały serca, udary, osłabienia, omdlenia i zgony - zwraca uwagę Marzena Białowolska-Barnyk z Fundacji Dzikich Zwierząt Marzeny Białowolskiej.
Susza oznacza też mniej owadów i drobnych gryzoni, które są bazą pokarmową dla drapieżników. Leśnicy ze Szczecinka zauważyli, że bociany coraz częściej decydują się na dramatyczny krok i wyrzucają z gniazda część swojego potomstwa. - Przeważnie wyrzucone jest jedno bądź dwa pisklęta po to, żeby utrzymać cały lęg. Jeżeli bociany by tego nie zrobił, nie wyżywiłby całego lęgu i cały lęg byłby stracony, skazany na zagładę - wyjaśnia Katarzyna Klimek z Nadleśnictwa Szczecinek.
To naturalny mechanizm, ale stosowany w coraz bardziej nienaturalnej sytuacji. Eksperci alarmują, że od kilku lat susza nawiedza Polskę już wiosną i to coraz bardziej dotkliwie.
- Te prognozy na sezon letni, jesienny również nie napawają optymizmem. Dlatego że jeżeli mamy już problem suszy, to niestety on będzie trwał - podkreśla dr Joanna Remiszewska-Michalak, fizyk atmosfery.
Problem dotyczy nie tylko Polski, ale całego świata - to konsekwencja postępujących zmian klimatycznych. - Degradacja gruntów stanowi zagrożenie nie tylko dla naszego bezpieczeństwa żywnościowego, źródeł utrzymania, ekosystemów i różnorodności biologicznej, ale dla całej naszej egzystencji - przypomina przewodniczący Zgromadzenia Ogólnego ONZ Csaba Kőrösi w przypadający 17 czerwca Międzynarodowy Dzień Walki z Suszą i Pustynnieniem Ziemi.
Susza uderza w rolnictwo
Naukowcy wyliczyli, że w ciągu 23 lat liczba i czas trwania susz wzrosły o 30 procent, a związane z nimi pustynnienie dotyka już jednej czwartej globu. - Często widzimy, jak wieje wiatr i wywiewane są gleby, prawda? My, tracąc 2-3 centymetry gleby, tracimy 1000 lat, bo tyle trwa odbudowywanie się tej warstwy - zwraca uwagę dr Joanna Remiszewska-Michalak.
Konsekwencje już dotykają rolnictwa - ziemia ma coraz gorsze właściwości, więc wymaga zwiększonego nawożenia, a mimo to zwraca coraz gorsze plony. Do tego dochodzą niepokojące prognozy. - Wysoka temperatura, tak zwany palnik, parzy rośliny. Naprawdę nie będzie nie za wesoło - mówi Leszek Kierzek, rolnik z Tarnowa Podgórnego i dodaje, że wypatruje deszczu, ale boi się, że będzie on nawalny i więcej zniszczy, niż pomoże.
Nad Polską coraz częściej, zamiast kilku dni umiarkowanego deszczu, pojawiają się intensywne, ale krótkotrwałe ulewy, co dodatkowo nie wpływa na problem przesuszenia gleby.
- Spróbujmy po każdym takim burzowym, intensywnym opadzie zajrzeć chociażby w ziemię na naszym ogródku. Zobaczymy, że intensywny opad nie zwilży tej ziemi na głębiej niż na 5 maksymalnie 10 centymetrów - mówi prof. Bogdan Chojnicki, klimatolog z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. - W dzień gorący z traw, z roślin potrafi wyparować nawet 4 litry z metra kwadratowego - dodaje Rafał Maszewski, klimatolog i autor portalu pogodawtoruniu.pl.
Coraz więcej polskich miast ogranicza liczbę krótko przystrzyżonych trawników na rzecz małych, kwietnych łąk. Takie rośliny przytrzymują więcej wilgoci w upalne dni, dając schronienie owadom i pożywienie mniejszym drapieżnikom. - Staramy się te treny, których nie trzeba często kosić, kosić kilka razy w roku maksymalnie, żeby to była jakaś podstawowa pielęgnacja - mówi Paweł Śpiechowicz z Urzędu Miasta Łodzi.
Naukowcy dodają, że zmiany klimatyczne - choć w mniej widoczny sposób - dotykają też miejsc, w których wody nie brakuje, czyli mórz i oceanów. Jednocześnie przestrzegają, że w końcu najbardziej ucierpi ich główny winowajca: człowiek.
- Przyroda da sobie radę bez nas świetnie. My ją możemy zanieczyści, ona się przystosuje, zmieni. Powstanie nowa przyroda, której jeszcze nie znamy, natomiast my oberwiemy efektami tego, co robimy - ocenia prof. Jan Marcin Węsławski z Instytutu Oceanologii PAN.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu TVN24