W Rosji ukraińskie drony uszkodziły infrastrukturę energetyczną. W ostatnich dniach to kolejny taka akcja. Ukraińska armia poinformowała, że wykorzystała drona kamikaze polskiej produkcji do zniszczenia systemu obrony powietrznej agresora. Jednocześnie w Rosji coraz głośniej wybrzmiewają pytania o wojnę w Ukrainie. Kilka kobiet, obawiających się o życie swoich mężów, przyszło do sztabu wyborczego Władimira Putina w Moskwie.
W okolicach Petersburga znów płonęła infrastruktura energetyczna. - O 3 nad ranem zebrali się przedstawiciele władz federalnych, obwodowych i lokalnych, żeby skoordynować działania gaśnicze - przekazał Jurij Zapałacki, przedstawiciel lokalnych władz.
Terminal gazowy nad Zatoką Fińską trzeba było zamknąć. Rosjanie mówią, że przyczyną pożaru był "czynnik zewnętrzny", ale świadkowie donoszą, że nad obwodem leningradzkim znów było słychać drony.
Dronami Ukraińcy atakują różne rosyjskie cele. Jedno z nagrań pokazuje zniszczenie systemu obrony powietrznej agresora i, jak podały ukraińskie Siły Zbrojne, nalot został przeprowadzony przy użyciu polskiego drona kamikadze.
Rosjanie jednak też wykorzystują bezzałogowce, i to coraz częściej. - W obwodzie sumskim Rosjanie zrobili się bardziej aktywni. Zaczęli używać dronów. Wcześniej tego nie robili, ale jakiś miesiąc temu to się zmieniło i za każdym razem są coraz bliżej - poinformował "Rolnik", żołnierz ukraińskiej armii.
Zacięte walki nieustannie trwają w Donbasie. Niezależne źródła podają, że armia Kremla przejęła kontrolę nad jedną z miejscowości w obwodzie ługańskim. - W ostatnich dniach doszło do ponad 100 intensywnych starć na liniach frontu - przekazał prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
W Gorłówce, niedaleko Doniecka, stacjonują Rosjanie, ale Ukraińcy trzymają pozycje na przedmieściach, a pośrodku pozostają cywile. - Kiedy wreszcie nastanie pokój? To już trwa od 10 lat. Wciąż wierzymy, że będzie pokój, choć teraz mam wrażenie, że wszyscy po kolei zginiemy - mówi Tatiana Żulikowa, mieszkanka Gorłówki.
Według okupacyjnych zarządców wskutek ataku na Gorłówkę zginęło 20 osób, ale Rosjanie i Ukraińcy nawzajem obwiniają się o ostrzał bloków mieszkalnych. - Usłyszałam strzały. Natychmiast wstałam i zaczęłam się modlić. Myślałam tylko o tym, żeby jak najszybciej zacząć modlitwę. Skończyłam, położyłam się w łóżku i czekałam - relacjonuje Tatiana.
Wizyta Rosjanek w sztabie wyborczym
Kilka Rosjanek mówiło głośno o tym, że czeka na swoich mężów, którzy z rozkazu Moskwy szturmują Ukrainę. - Chcemy wiedzieć, co mamy robić, przechodząc przez to nasze osobiste piekło. Jak spać, jak jeść, kiedy naszych najbliższych i ukochanych nie ma obok nas - mówi Ksenia.
Kobiety z pytaniami i obawami o życie swoich mężów przyszły do sztabu wyborczego Władimira Putina w Moskwie. Spotkały się z tymi, którzy ślepo wierzą, że wojna w Ukrainie to rzekoma obrona Rosji przed niebezpieczeństwem z zewnątrz. - Ministerstwo Obrony wydało swoje pieniądze, to teraz trzeba wycisnąć wszystko z naszych chłopców? Wycisnąć z nich ostatki życia? I kto do nas wróci? Wyślą nam kikuty ich rąk albo nóg? A może wrócą, ale chorzy, bez nóg, albo bez rąk? Nie wiesz, co tam się dzieje? - pytała Marija Andriejewa, żona rosyjskiego żołnierza.
Rosjanie mogą nie wiedzieć, co się dzieje w Ukrainie, bo propaganda napędza nacjonalistyczne i imperialistyczne nastroje. Zachód, mając pełną wiedzę operacyjną i wywiadowczą, ostrzega przed zapędami Kremla i pozostawieniem Ukrainy bez wsparcia.
Źródło: Fakty po Południu TVN24