Mieszkańcy Domów Pomocy Społecznej w Łodzi napisali listy do św. Mikołaja. Nie proszą w nich o drogie rzeczy. Marzą o nowej pościeli, kapciach, swetrze, dresie, a nawet po prostu o krzyżówkach. W łódzkich DPS-ach jest około dwóch tysięcy mieszkańców. Listy do Mikołaja napisało nieco ponad tysiąc dwustu, ale obdarowany zostanie każdy. Pierwsze paczki już dotarły do podopiecznych DPS-ów.
W ramach czwartej już odsłony łódzkiej akcji "List do Mikołaja z DPS-u" podopiecznych Domów Pomocy Społecznej poproszono o napisanie listów do świętego Mikołaja. - Wręczymy prezenty dla dwóch tysięcy mieszkańców. Listów mamy napisane 1212 i tyle będzie paczek spersonalizowanych, ale blisko 800 osób dostanie paczki uniwersalne - informuje Robert Pawlak, łódzki radny.
Pani Ewa prosi o czekoladę, kawę i krzyżówki. Z kolei 85-letni pan Marian marzy tylko o gorzkiej czekoladzie. - Te listy z reguły są bardzo skromne. Proszą o rzeczy, których my używamy na co dzień. Idąc do sklepu nawet nie zastanawiamy się, że ktoś może o tym marzyć - podkreśla przewodniczący Rady Osiedla Chojny-Dąbrowa w Łodzi, uczestnik akcji "List do Mikołaja z DPS-u".
Czytaj także: Żyją w trudnych warunkach, na jedzenie zostaje im 300 złotych. Pani Wanda z córką czekają na Szlachetną Paczkę
Akcja jest możliwa dzięki darczyńcom, którzy odnaleźli listy w sieci i kupili co trzeba, albo wpłacili pieniądze na zbiórkę. - Mamy też swoje prace, więc robimy to po nocach - mówi Anna Kacprowska, wolontariuszka biorąca udział w akcji.
Zapakowane prezenty właśnie dotarły do pierwszego z czternastu miejskich DPS-ów w Łodzi. - Śnieżyca jest bardzo ciężka i myślałem, że ten Mikołaj nie przyjdzie, a w końcu dojechał, więc jestem szczęśliwy - mówi Marcin Czart, podopieczny Domu Pomocy Społecznej w Łodzi.
- Chcemy pokazać, że są ludzie, którzy o nich pamiętają i ten prezent od choinka się dla nich znajdzie - zaznacza Pawlak.
Proszą o prezenty dla bliskich
Na bliskich najczęściej w ogóle nie mogą liczyć. W jednym łódzkim DPS-ie mieszka 175 osób, w tym dzieci i dorosłych z niepełnosprawnościami intelektualnymi. - Większość z nich zostaje na święta, nie mają rodzin, ponad 100 osób ma opiekunów prawnych, czyli osoby obce, z zewnątrz - zwraca uwagę Beata Piaseczna, dyrektorka Domu Pomocy Społecznej przy ul. Spadkowej w Łodzi.
Tym bardziej Mikołaja szczególnie wzruszają listy, w których podopieczni nie proszą o prezent dla siebie. - Podopieczni DPS-ów proszą o coś, ale nie dla siebie, proszą o prezent dla kogoś z kim mieszkają, albo kogo lubią, bo chcą również podarować komuś na święta jakiś drobiazg - wskazuje Witold Michalak.
Pani Teresa poprosiła na przykład o pomoc dla swojej leżącej sąsiadki, którą uszczęśliwiłoby trochę słodyczy i środki do pielęgnacji. Takie prośby Mikołaj może spełnić, gorzej, kiedy ktoś prosi go o leki na chorobę, której nie da się wyleczyć. - Chciałam podziękować bardzo Mikołajowi, że się ten Mikołaj zawsze stara - mówi Paulina Gołdys, podopieczna Domu Pomocy Społecznej w Łodzi.
Rozwożenie prezentów potrwa dwa tygodnie. - Już od dwóch miesięcy dopytują, czy ten Mikołaj będzie i kiedy przyjedzie - mówi Beata Piaseczna.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu TVN24