Do wyborów zostało osiem dni. Przed politykami ostatnie kampanijne spotkania. Ale nie tylko oni zachęcają do udziału w głosowaniu. W całym kraju trwają akcje społeczne, które mają jeden cel - uświadomić Polakom, jak wysoka jest stawka tych wyborów i przekonać, że liczy się naprawdę każdy głos.
Biegli, ile sił w nogach - choć wiatr nie sprzyjał, a teren był dość trudny. Jednak żaden z biegaczy nie miał wątpliwości, że wysiłek się opłaci. Bieg został zorganizowany na plaży w Gdańsku. To rozgrzewka przed 15 października - czyli dniem wyborów. Uczestnicy wystartowali, żeby przekonać tych niezdecydowanych. To cel biegu. Na środku plaży stanęła symboliczna urna wyborcza. Można było w niej oddać głos wybierając jedną z trzech opcji: "idę na wybory", "nie idę" lub "nie wiem". Wszystko to zostało zorganizowane w ramach kampanii społecznej "Nie śpij, bo cię przegłosują". - Około 1000 osób zgromadziło się tutaj w Brzeźnie, aby pokazać, że Gdańsk jest miastem, w którym wybory są ważne - podkreśla Leszek Paszkowski, dyrektor Gdańskiego Ośrodka Sportu.
Maraton nie jest dla wszystkich, ale dystans do lokalu wyborczego może pokonać każdy kto skończył 18 lat - przekonują uczestnicy gdańskiego biegu. - Ja bym jak najwięcej takich akcji promowała, żeby jak najwięcej jednak osób poszło głosować, bo to chodzi o naszą przyszłość - zaznacza jedna z uczestniczek imprezy.
W Szczecinie też namawiają. Po pubach, kawiarniach i restauracjach krąży specjalnie przygotowana mozaika z hasłem "Głosuj". Im bliżej wyborów, tym więcej podobnych akcji społecznych. Ta pod hasłem "Cicho już byłyśmy" - zorganizowana przez matki i córki z Inicjatywy "Wschód" - skierowana jest do kobiet.
Każdy głos ma znaczenie
Jest też przekaz młodego pokolenia artystów do swoich fanów. Akcja Przebudzenie 2023 ma uświadomić, że każdy głos jest tak samo ważny. - Akcje w tej chwili już są rzadziej prowadzone tak bardzo całkowicie do wszystkich wyborców. A raczej są właśnie sprofilowane do poszczególnych kategorii - mówi doktor habilitowany Krzysztof Podemski, socjolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. - Ze względu na podziały, ze względu być może na polaryzację, część tych akcji profrekwencyjnych ewidentnie ma na celu dotarcie do określonej grupy wyborców - dodaje doktor habilitowany Szymon Ossowski, politolog z Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM.
Do wzięcia udziału w wyborach przekonują, zachęcają i namawiają też ci, których lubimy oglądać w telewizji, w kinie, w teatrze czy na estradzie. - Osobisty przykład, namowa każdego z nas, który powie swoim sąsiadom, swojej rodzinie, tak zachęci do głosowania, rzeczywiście jest może taką infantylną, może nawet banalną, ale moim zdaniem skuteczną drogą - podkreśla doktor habilitowany Szymon Ossowski.
ZOBACZ WIĘCEJ: Kobiety zachęcają do głosowania. "Każdy nasz głos przyczynia się do tego, że będzie lepiej albo gorzej"
Zdaniem socjologów - kampanie profrekwencyjne mają sens, bo nada zbyt mało Polaków korzysta ze swojego prawa wyborczego. W ostatnich wyborach parlamentarnych wzięło udział niewiele ponad 60 procent społeczeństwa. - Wybory są ważne nawet jakby poszło (głosować - przyp. red.) 5 procent obywateli, ale o jakości demokracji i legitymizacji władzy wiele mówi to, ilu obywateli w wyborach bierze udział - podkreśla Krzysztof Podemski.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu TVN24