Przed spotkaniem u prezydenta demokratyczna opozycja wzmacnia swój przekaz i deklaruje, że jest gotowa stworzyć nowy koalicyjny rząd z Donaldem Tuskiem na czele. Jednocześnie apeluje do Andrzeja Dudy, by wysłuchał głosu większości. Prezydencki minister podkreśla, że prezydent nie może opierać się na informacjach medialnych.
Prezydencki minister i poseł elekt Paweł Szrot pięć dni po ogłoszeniu wyniku wyborów parlamentarnych i tuż przed konsultacjami prezydenta w sprawie powołania nowego rządu przyznaje, że Andrzej Duda "nie może opierać się na informacjach medialnych czy niepotwierdzonych plotkach".
Liderzy trzech komitetów - Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy - na konsultacje wybierają się z jednym apelem. - Apeluję do prezydenta, żeby jednak zauważył, że o cztery miliony więcej Polaków zagłosowało na te ugrupowania, które chcą tworzyć koalicję po wyborach, niż na PiS - mówi Katarzyna Lubnauer, posłanka Koalicji Obywatelskiej.
To wciąż zdaje się zbyt mało, choć z sejmową arytmetyką trudno dyskutować, bo Prawu i Sprawiedliwości do większości w Sejmie brakuje 37 głosów. Szef sztabu partii Joachim Brudziński przyznał, że na demokrację nie ma się co obrażać, a miejsce PiS-u widzi w opozycji. To jednak nijak ma się do oczekiwań innych polityków ugrupowania.
- W systemie parlamentarno-gabinetowym dosyć naturalną rzeczą jest, że pierwszą próbę tworzenia większości podejmuje ta partia, które zdobyła najlepszy wynik, która ma najwięcej posłów - uważa Marcin Horała, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Zobacz również: Konsultacje z partiami po wyborach. Andrzej Duda: Będę miał listę pytań. Padnie to sakramentalne
Koalicja Obywatelska w czwartek formalnie wskazała kandydata na premiera, a dwa pozostałe komitety - współpracę deklarujące jeszcze przed wyborami - kandydaturę Donalda Tuska przyjęły za naturalną. Partie opozycyjne robią wszystko, żeby dopełnić formalności i żeby wspólne oświadczenie ich liderów, zaakceptowane przez partyjne struktury, wybrzmiało jeszcze przed rozmowami z prezydentem.
- Będą próbowali nas rozbić, musimy sobie dawać wzajemnie wsparcie, po to, żeby zbudować rząd, który będzie silny, trwały i zmieniający zdewastowane państwo w ostatnich latach przez PiS - podkreśla Bartosz Arłukowicz, eurodeputowany Platformy Obywatelskiej, poseł elekt. - Wiele osób, które uważało, że ma większość, przekonywało się na sali sejmowej, że jest inaczej. Na razie jest jeden fakt podstawowy: najlepszy wynik wyborczy miało Prawo i Sprawiedliwość - wskazuje Paweł Szrot.
PiS odbierze posłów opozycji?
Spotkanie premiera Morawieckiego z prezydentem Dudą, bez specjalnej zapowiedzi, odbyło się w powyborczą środę. Miało być rutynowym, ale nieoficjalnie wiemy, że właśnie tam zapaść miała decyzja, że prezydent pierwsze posiedzenie Sejmu zwoła w połowie listopada. Upływający czas jednak daje pole do spekulacji. - Warszawa huczy od plotek, że możliwa jest koalicji wokół PiS-u i wyjęcie posłów opozycji demokratycznej - mówi Krzysztof Bosak, poseł Konfederacji. Im więcej takich sugestii, tym więcej zapewnień opozycji.
Rozmowy koalicyjne już trwają i nie jest tajemnicą, że są kwestie, na które partie deklarujące wspólny rząd patrzą inaczej. - Czekamy na rozmowy, czekamy na konkrety, w którą stronę będzie szedł ten rząd - zaznacza Dorota Olko, poseł elekt Nowej Lewicy.
Różnice jednak już teraz próbuje wykorzystać Prawo i Sprawiedliwość. - Ta koalicja jest niespójna, łączy ją teraz emocja antypisowska, taki hejt wobec PiS-u, który został nakręcony - uważa Horała.
Opozycja natomiast podkreśla, że w demokracji różnorodność to sprawa naturalna. - Jestem po czterech latach współpracy z Razem i wiem, że w wielu kwestiach się po prostu dogadywaliśmy. Uważam, że w tych dniach najważniejszy jest spokój, najważniejszy jest rozsądek - wskazuje Joanna Scheuring-Wielgus, posłanka Nowej Lewicy. - Nie ma idealnych połączeń koalicji rządzącej, ale jesteśmy na tyle odpowiedzialni, że każdy z nas wie, że najważniejszym dla Polski jest to, żeby ten rząd powstał - dodaje Arłukowicz.
Dotychczasowe deklaracje prezydenta wskazują na to, że komitety wyborcze, które w nowym Sejmie zdobyły większość 248 głosów szansę na stworzenie rządu dostaną w drugim konstytucyjnym kroku - najwcześniej w grudniu.
Źródło: Fakty po Południu TVN24