Ukraińskie miasto Wowczańsk ginie. Rosjanie posuwają się w nim krok po kroku i zostawiają za sobą tylko zgliszcza. Atakują też Charków. Ukraińcy odpowiadają natomiast atakiem na rosyjską flotę na Morzu Czarnym, gdzie mają coraz większe sukcesy. Mija pięć lat kadencji prezydenta Zełenskiego. W kraju pogrążonym w wojnie nie ma jednak jak zorganizować wyborów.
Nie jeden, a najprawdopodobniej dwa okręty floty czarnomorskiej stracili Rosjanie w ostatnim ataku pociskami ATACMS na port w Sewastopolu.
Oprócz jednostki do stawiania min siły Ukrainy miały też trafić w dużo cenniejszą korwetę rakietową. Chodzi o przyjęty do służby w lipcu ubiegłego roku Cyklon, który służył do ataków na Ukrainę za pomocą rakiet Kalibr. Według niepotwierdzonych informacji, w ataku zginąć miało co najmniej sześciu Rosjan, a 11 zostało rannych.
- Jeżeli to się potwierdzi, może okazać się, że Rosjanie nie będą mieli żadnego okrętu, który może transportować lub z którego można atakować pociskami manewrującymi - komentuje Ołeh Biłecki, ukraiński dziennikarz.
Nie wiadomo, czy do ataku użyto pocisków już z nowej, długo wyczekiwanej dostawy, ale amunicja i uzbrojenie z ostatniego pakietu amerykańskiej pomocy ma już sukcesywnie trafiać na front.
Szykują się kolejne ataki na infrastrukturę krytyczną Ukrainy
W tym do jednostek walczących na obecnie najtrudniejszym odcinku frontu - na północny wchód od Charkowa. - Piekło. Gorzej niż piekło - mówi o sytuacji jeden z ukraińskich żołnierzy.
Front biegnie tam przez samo centrum miasta Wowczańsk, które budynek po budynku jest równane z ziemią przez Rosjan.
Na razie żołnierze Putina próbują zdobyć przyczółek na południowym brzegu pobliskiej rzeki, ale prawdziwym celem jest Charków, który znalazłby się w zasięgu ich artylerii.
- Nie ma tu żadnego wojska, żadnego obiektu wojskowego. To dzielnica, w której mieszkali cywile i rodziny - mówi Ihor Trekhow, burmistrz Charkowa, po rosyjskim ataku lotniczym, w którym zginęło sześć osób, w tym troje dzieci. Tylko w niedzielę i tylko w obwodzie charkowskim zginęło conajmniej 11 osób, a dziesiątki odniosły obrażenia.
- Okupant nie osiągnął swojego celu, choć próbował rozciągnąć nasze linie obronne i chciał osłabić Ukrainę na szerokim froncie od Charkowa po Donieck - mówi prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
ZOBACZ TAKŻE: Weszła w życie ukraińska ustawa o mobilizacji. "Nikt nie będzie wysyłał świeżaka na pierwszą linię frontu"
Rosja jednak szykuje kolejne, zmasowane ataki na infrastrukturę krytyczną Ukrainy. Ze zdjęć satelitarnych wynika, że do Murmańska - przy granicy z Norwegią, poza zasięgiem ukraińskich pocisków i dronów - Rosjanie skierowali aż jedną trzecią swoich bombowców strategicznych.
- To też jest powód, by prosić o więcej Patriotów, o więcej wyrzutni rakietowych, które pozwalałyby strącać takie pociski - mówi Oleh Biłecki.
Co z wyborami prezydenckimi w Ukrainie?
Jednocześnie eksperci przewidują nasilenia ataków rosyjskiej propagandy na Wołodymyra Zełenskiego.
W poniedziałek mija pięć lat, od kiedy został zaprzysiężony na prezydenta Ukrainy, ale wobec rosyjskiej napaści organizacja wyborów na najwyższy urząd w państwie została odłożona.
- Nie sądzę, żeby ktokolwiek był w stanie poradzić sobie z tym, co on robi. Nawet na poziomie fizycznym. W ciągu tych pięciu lat postarzał się tak samo, jak inni w ciągu 15 lat - ocenia Anatoli Włazyński, właściciel kawiarni w Słowiańsku.
CZYTAJ TAKŻE: Sikorski: zrobimy wszystko, co będzie konieczne, aby znowu nie stać się rosyjską kolonią
Rosyjscy propagandyści i dyplomaci najprawdopodobniej będą próbowali przekonywać, że Wołodymyr Zełenski nie ma demokratycznego mandatu do sprawowania funkcji prezydenta Ukrainy.
- Od końca ubiegłego roku prowadziliśmy badania, czy wybory powinny się odbyć teraz i 70-80 procent Ukraińców uważa, że to zły moment, że Zełenski ma demokratyczną legitymację i że wybory powinny być zorganizowane dopiero po wojnie - informuje Anton Hruszetski z Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii.
Sam Putin - z krótką przerwą, w czasie której formalnie był premierem - rządzi Rosją od ponad 24 lat. Po zmianach w konstytucji i po kolejnych, fałszowanych wyborach rosyjski dyktator może rządzić co najmniej do 2036 roku.
Źródło: Fakty po Południu TVN24