W kolejnych miejscach Polski ogłaszane jest pogotowie przeciwpowodziowe. Z powodu deszczów i roztopów wylewają rzeki.
W niewielkiej wsi Radawie w Opolskiem od świtu strażacy mają pełne ręce roboty. Zanim zaczęli budować wał przeciwpowodziowy, musieli pomagać okolicznym mieszkańcom w usuwaniu skutków lokalnych podtopień. - Po otwarciu okna okazało sie, że zamiast drogi, która biegnie przed domem, szła rzeka. Wszystko zalane. Jeden stopień dzielił wodę od wejścia już wody do mieszkania - opowiada Dominika Urbanek, sołtys wsi Radawie. - Zostało zalanych kilka posesji i część budynków na tych posesjach - wylicza st. kpt. Daniel Kaczmarek z Komendy Powiatowej PSP w Oleśnie.
Ze skutkami lokalnych powodzi strażacy musieli walczyć również w sąsiednich miejscowościach powiatu oleskiego oraz namysłowskiego. - W trakcie działań okazało się, że parterowy budynek został zalany, gdzie przebywała jedna osoba starsza, skąd została ewakuowana - mówi st. kpt. Daniel Kaczmarek.
Niespokojnie zaczyna robić się na Zalewie Wiślanym i Żuławach. Dla gmin z powiatu nowodworskiego wprowadzono stan pogotowia przeciwpowodziowego. Służby są w pełnej gotowości i każdy liczy na pomyślny wiatr. - Z prognoz pogody wynika, że te wiatry będą wiały z różnych kierunków, i gdyby się okazało, że wiatr zmieni się na silny północny, północno-wschodni, to rzeczywiście może być groźnie, dlatego że poziom wody przy takich wiatrach podnosi się momentalnie - dodaje Jacek Gross, starosta nowodworski. Dla bezpieczeństwa zamknięto wrota sztormowe na rzece Tudze - chroniące Nowy Dwór Gdański i okoliczne miejscowości przed zalaniem. - Zagrożeniem jest poziom wody w pozostałej części Żuław - zaznacza Jacek Gross.
Apele ekspertów
Miejsc, w których poziom wody zaczyna być niebezpiecznie wysoki, z dnia na dzień przybywa. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia hydrologiczne drugiego i trzeciego stopnia. - Nie ma żadnego województwa, gdzie tych ostrzeżeń byśmy nie mieli wydanych, ponieważ ta sytuacja jest, można powiedzieć, groźna w całym kraju - przyznaje Grzegorz Walijewski z IMGW. To skutek nie tylko intensywnych opadów deszczu, ale kolejnego etapu roztopów, które zaczęły się już w grudniu. - Ziemia już jest bardzo mocno przesączona wodą i teraz wystarczy tak naprawdę niewielki opad plus ewentualnie spływ wód opadowych, który powoduje, że w rzekach bardzo szybko wzrasta poziom wody - dodaje Grzegorz Walijewski.
W Malowej Górze na Lubelszczyźnie pola i łąki niemal zniknęły pod wodą. Na szczęście zagrożenia dla mieszkańców nie ma. Przez silny wiatr, którego porywy mogą sięgnąć aż 90 km/h, sytuacja niebezpieczna jest również na morzu.
- Kierunek wiatru, północno-zachodni, powoduje, że woda na Bałtyku jest wpychana na wybrzeże i tu przekroczone są stany ostrzegawcze na stacjach morskich, a lokalnie osiągnięte nawet alarmowe. Tak było na przykład w Helu - mówi Grzegorz Walijewski. W ciągu najbliższych dni nie będzie lepiej. Od środy w Polsce intensywne opady deszczu mają wystąpić też w południowej części kraju. - Podwyższone stany wód cały czas są i raczej to nie opadnie, bo mimo wszystko cały czas te opady występują, zatem sytuacja się nie poprawi przez najbliższe przynajmniej kilka dni - ostrzega Katarzyna Gajda z Planetarium w Śląskim Parku Nauki.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu TVN24