Straż Graniczna informuje o kolejnych prowokacjach ze strony reżimu Łukaszenki na granicy polsko-białoruskiej. Jak przekazali pogranicznicy, wzdłuż granicy po stronie białoruskiej jeździł samochód, z którego odtwarzane były nagrania płaczu oraz krzyków dzieci. W innym przypadku w kierunku polskiego patrolu został oddany strzał z pistoletu sygnałowego.
Straż graniczna poinformowała, że w czwartek udaremniła 575 prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Zatrzymała siedem osób. Poinformowała także o kolejnych prowokacjach ze strony białoruskiej.
- Patrol zauważył po stronie białoruskiej samochód służb białoruskich. Po chwili z tego pojazdu padły w kierunku patrolu polskiego strzały z pistoletu sygnałowego, racą koloru czerwonego - przekazała ppor. Anna Michalska, rzeczniczka Straży Granicznej.
Jednak to nie jedyne prowokacje ze strony białoruskiej. - Samochód, który jechał w pobliżu linii granicy, emitował dźwięki: miały być to płacze dziecka, krzyki dzieci - poinformowała rzeczniczka.
Ci, którzy nie zostają zatrzymani przez straż graniczną, często próbują dostać się dalej na Zachód. Kierowca busa, który przewoził migrantów, uciekał przed policją, pędząc 210 kilometrów na godzinę. 30 kilometrów od Białegostoku samochód przewrócił się na bok. W środku było pięcioro dorosłych i czworo dzieci. Nikomu nic się nie stało.
Autor: Martyna Olkowicz / Źródło: Fakty po południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 (zdjęcie sprzed wprowadzenia stanu wyjątkowego)