O tańszych kredytach w perspektywie najbliższego pół roku raczej możemy zapomnieć. Przewidywania Narodowego Banku Polskiego i analizy ekonomistów nie pozostawią złudzeń - przed nami rok rozwoju gospodarczego, dalszego wzrostu płac, ale też ryzyko inflacji, co - jak przekonuje NBP - blokuje możliwość obniżenia stóp procentowych. Już ostatnie, grudniowe dane pokazują wyraźny spadek zainteresowania kredytami mieszkaniowymi.
Ci, co czekają na atrakcyjne oprocentowanie kredytów, muszą uzbroić się w cierpliwość - za kredyt nieprędko zapłacimy mniej.
- Biorąc pod uwagę poziom stóp procentowych, mamy w tym momencie jedne z droższych kredytów hipotecznych w całej Unii Europejskiej - zauważa dr Tomasz Kopyściański, ekonomista z WSB Merito.
W grudniu o kredyt mieszkaniowy wnioskowało 26 tysięcy osób. W porównaniu do 2023 roku to spadek o blisko 44 procent rok do roku. - Trzeba uczciwie spojrzeć, że przy tak wysokich stopach procentowych z miesiąca na miesiąc ogranicza się przestrzeń do zaciągania nowych kredytów, bowiem niestety nowi kredytobiorcy mają problem z wykazaniem zdolności kredytowej, co jest pewną barierą - tłumaczy Tomasz Kopyściański.
Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego, na konferencji 17 stycznia stwierdził: - Tu jakiejś przestrzeni na zmianę polityki pieniężnej nie widać. Inflacja rośnie, potem maleje, potem znów rośnie.
Kiedy możemy się spodziewać obniżki stóp procentowych?
Rada Polityki Pieniężnej utrzymuje stopy procentowe na tym samym poziomie (5,75 procent) od ponad roku. - Pozostajemy, jeśli spłacamy kredyt mieszkaniowy, na podobnych opłatach, jeśli chodzi o to, co płaciliśmy do tej pory. Jeśli szukamy pieniądza na rynku, a jesteśmy elementem związanym z tym ekosystemem biznesowym, to ten pieniądz na rynku dla nas jest ciągle drogi i droższy niż w Europie - wyjaśnia dr Bartłomiej Gabryś z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.
Obniżki stóp procentowych byłyby pozytywną informacją przede wszystkim dla osób posiadających kredyt hipoteczny oraz dla tych, którzy dopiero chcą się o niego starać.
Wyliczenia pokazują, że zakładając obniżkę stóp o punkt procentowy, nasza zdolność kredytowa rośnie z 500 tysięcy do nawet ponad 550 tysięcy złotych. Jeśli już mamy taki kredyt, to rata może spaść o nawet ponad 300 złotych miesięcznie, ale na to jeszcze musimy poczekać.
- Lipiec, wrzesień to jest ten czas, kiedy możemy się spodziewać spadku stóp procentowych - prognozuje prof. dr hab. Marcin Kalinowski z Uniwersytetu WSB Merito w Gdańsku.
Okres podwyższonej niepewności
Inflacja ciągle nie jest na poziomie oczekiwanym przez Narodowy Bank Polski. Ostatni grudniowy odczyt (4,7 procent) był niższy, niż zakładano, ale to i tak znacznie więcej niż cel inflacyjny, który ma wynosić 2,5 procent.
- Rada Polityki Pieniężnej będzie zwracała uwagę na to, jaki jest rozwój gospodarczy i jak wygląda inflacja w tym czasie. Więc to jest też trochę zależne od decyzji rządu, od tego, jak będą kształtowały się na przykład ceny prądu, bo cena prądu jest zamrożona do połowy roku. Zobaczymy, co będzie się działo w drugiej połowie roku - wskazuje Marcin Kalinowski.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: To nas czeka w gospodarce
Tak właśnie uzasadnia swoje decyzje Rada Polityki Pieniężnej, według której polska gospodarka wchodzi w okres podwyższonej niepewności, jeśli chodzi o wysokość inflacji. Jest to spowodowane przede wszystkim cenami energii. Od ich dalszego kształtowania będą zależne kolejne decyzje Rady.
- Narodowy Bank Polski opracował scenariusz, jak kształtowałaby się inflacja po uwolnieniu cen energii, no i to wskazuje ryzyko wzrostu o 1,3 punktu procentowego, a więc dość znaczący. Ewentualne obniżanie stóp procentowych mogłoby dalej tę inflację powiększać - zauważa dr Tomasz Kopyściański.
"Główny element, który napędza ceny"
Prognozy mówią o ponad 5-procentowej inflacji w pierwszym i drugim kwartale tego roku. W trzecim kwartale dynamika cen nieco się obniży, jednak później może znów wzrosnąć. - Niestety to wszystko sprawia, że prowadzenie działalności gospodarczej, ale również codzienne funkcjonowanie w Polsce, jest droższe niż tańsze na przykład w porównaniu z Europą - ocenia dr Bartłomiej Gabryś.
Kiedy rosną koszty prowadzenia biznesu, naturalne jest, że przynajmniej częściowo przenoszone są na klientów.
- Nie ma tej dobrej wiadomości, na którą czekamy, że inflacja stopniowo będzie maleć. Szczególnie szybko, jak wszyscy wiemy, rosną ceny usług. Dynamika cen usług w grudniu wyniosła 6,6 punktu procentowego. Jest to związane z nadal dwucyfrowym wzrostem płac. To jest ten główny element, który napędza ceny - mówił 17 stycznia Adam Glapiński.
ZOBACZ TEŻ: Te produkty zdrożały najbardziej
Choćby styczniowy wzrost płacy minimalnej oznacza dla pracodawców koszt wyższy o 450 złotych od każdego pracownika, a wzrost płac w tym roku ma zostać utrzymany.
- Wzrost gospodarczy będzie powodował, że będziemy zarabiali więcej niż w 2024 roku. I to szacuje się, że około 8 procent to jest średni wzrost wynagrodzeń. Przy inflacji 4,5 procent będzie to oznaczało, że na nieco więcej będzie nas stać - zaznacza Marcin Kalinowski.
Ale niekoniecznie na nowe mieszkanie.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock