Śmierć 28-letniego Marcina poruszyła nie tylko mieszkańców Sosnowca, ale też całej Polski. Młody piłkarz został pobity przez 16-latków na imprezie masowej w Sosnowcu, a potem zmarł w szpitalu. Sprawcom grożą konsekwencje, ale nie wiadomo, czy będą sądzeni jak dorośli - mogą tego uniknąć, bo to zależy od kwalifikacji prawnej czynu.
Dominik, Jakub i Wiktor - tak mają na imiona trzej 16-latkowie, którzy w tłumie ludzi zakatowali na śmierć nieznanego sobie mężczyznę. Później jeden z nich napisał o tym w mediach społecznościowych, pełen dumy z tego, co zrobił, z nadzieją na rozgłos i popularność. Ze względu na pamięć zabitego celowo nie pokazujemy treści tego wpisu.
Mieszkańcy Sosnowca wciąż szukają odpowiedzi na pytanie, jak mogły to zrobić dzieci ich sąsiadów, szkolni koledzy. - Ludzie, którzy byli napastnikami, chodzili z moim synem do jednej klasy. Jestem bardzo wzruszony - mówi pan Robert, mieszkaniec Sosnowca. - To już w ogóle nie przychodzi mi przez myśl, jak można tak postąpić, a później się tym chwalić? - pyta pani Beata, mieszkanka Sosnowca.
Do zdarzenia doszło podczas festiwalu muzycznego z okazji Dni Sosnowca. Nastolatkowie najpierw zaatakowali innego nastolatka. Choć sytuację widziało wiele osób, to zareagowała tylko jedna - 28-letni Marcin Mizia, który z Jastrzębia-Zdroju przyjechał na imprezę razem z narzeczoną.
- Chciałam mu po prostu pomóc, ale, niestety, ja sama zostałam tam zaatakowana. Zostałam mocno odepchnięta, uderzając głową o murek - relacjonuje Karolina, narzeczona Marcina.
Kiedy Marcin próbował podejść do narzeczonej, został uderzony w twarz i powalony na ziemię. Nastolatkowie kopali go do momentu, w którym ktoś z tłumu krzyknął, że mężczyzna już nie żyje. - Widziałam tę falę krwi. Biegałam wokół i prosiłam ludzi, żeby mi pomogli, żeby wezwali kogoś, bo umiera mój mąż na moich oczach - opowiada narzeczona Marcina.
Marcin trafił do szpitala w stanie krytycznym. Zmarł trzy dni później. - Konsekwencje trzeba z tego wyciągnąć duże, bo to są młodzi ludzie i myślę, że jak nie zostaną ukarani, to zrobią to samo następny raz - uważa pan Robert, mieszkaniec Sosnowca.
Jakie konsekwencje czekają sprawców?
Prokuratura sprawdza jedynie, czy impreza była właściwie zorganizowana i zabezpieczona, ale kwestią odpowiedzialności sprawców zająć się nie może. - W tej chwili prowadzi to postępowanie Sąd Rodzinny w Sądzie Rejonowym w Sosnowcu - informuje Michał Łukasik z Prokuratury Rejonowej Sosnowiec-Północ.
Wszyscy trzej sprawcy są nieletni i co do zasady nie powinni podlegać odpowiedzialności karnej. - Granicą odpowiedzialności karnej, tym wiekiem, od którego młoda osoba może ponosić odpowiedzialność karną, jest ukończenie 17. roku życia - wyjaśnia dr Michał Grudecki z Instytutu Nauk Prawnych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Od tej zasady prawo przewiduje odstępstwa, ale tylko w ściśle określonych sytuacjach. Nieletni mogą odpowiadać wyłącznie za konkretne, wyszczególnione w ustawie czyny. Choć wśród nich jest zabójstwo, to decyzja sądu wcale nie musi być jednoznaczna.
- Niezwykle istotna jest odpowiednia kwalifikacja prawna w tym przypadku, ponieważ przestępstwo pobicia ze skutkiem śmiertelnym (...) nie znajduje się w tym katalogu przestępstw, a zabójstwo w zamiarze ewentualnym już tak - wskazuje dr Michał Grudecki.
Nastolatkowie mogą odpowiadać za swój czyn jak dorośli wyłącznie wówczas, jeśli bijąc mężczyznę, wiedzieli i godzili się z tym, że może to spowodować jego śmierć, ale nawet w takim przypadku nie mogą usłyszeć wyroku wyższego niż dwie trzecie górnej granicy odpowiedzialności osób dorosłych.
Zgodnie ze swoją wolą - przekazaną wcześniej rodzicom - zmarły Marcin został dawcą organów. W czwartek jedna z osób czekających na przeszczep miała otrzymać jego serce.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24