Miały być miliardy, a dalej ich nie ma. Miasta czekają z gotowymi projektami inwestycji, które miały być finansowane w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Do tej pory do Polski nie trafiły żadne pieniądze z powodu zastrzeżeń Komisji Europejskiej dotyczących między innymi sądownictwa. Samorządowcy zaczynają wątpić, czy pieniądze się w ogóle pojawią.
Są gotowe projekty, ale nie ma pieniędzy. Samorządowcy cały czas czekają na środki z KPO.
W Lublińcu planowana inwestycja ma rozładować korki, a przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom. Jej koszt to około 80 milionów złotych. Projektów jest więcej. - Mamy dwie przygotowane inwestycje, mamy gotowe projekty z ważnymi pozwoleniami na budowę. To jest centrum senioralne i zarazem centrum organizacji pozarządowych. W Parku Grunwaldzkim mamy przygotowaną pierwszą część związaną z rewitalizacją terenu po byłym basenie - wylicza Edward Maniura, burmistrz Lublińca. Bez środków unijnych miasto nie jest w stanie sfinansować tych inwestycji.
Wałbrzych już od 2020 roku ma przygotowane projekty. - Tereny poprzemysłowe, które chcieliśmy przygotować do nowych inwestycji. Czekamy na te pieniądze od trzech lat. Wartość tego projektu, obejmującego właśnie infrastrukturę i przygotowanie terenów w dzielnicy Szczawienko i w strefie ekonomicznej, to jest 230 milionów złotych - wyjaśnia Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha.
CZYTAJ WIĘCEJ: PiS wciąż zwleka ze zwróceniem się o pieniądze z KPO
W Mikołowie miały być farmy fotowoltaiczne. - To było nasze takie marzenie, żeby też obniżyć koszty. Przede wszystkim by to była energia, która pozwala zasilić nasze jednostki, czyli szkoły, przedszkola - wyjaśnia Stanisław Piechula, burmistrz Mikołowa. Konieczna jest także modernizacja pieców, na które samorząd będzie musiał znaleźć pieniądze. - Tak jak farm możemy nie zrobić, tak nie będziemy mieli zielonej energii, ale jednak termomodernizację przedszkola i szkół, i wymianę tych węglowych kotłowni, to bardzo chcemy zrobić, a nawet bym powiedział, że "musimy" zrobić. I rodzice, i wszystkie dzieci oczekują tego - mówi Stanisław Piechula.
Konieczna pomoc
W Krakowie jest planowane powstanie inwestycji, która ma zmniejszyć ruch w centrum miasta. Środki z KPO mogłyby pokryć nawet 90 procent związanych z nia kosztów. - Potrzeb lokalnych, związanych choćby ze szkołami, przedszkolami, chodnikami, jest tak dużo, że na pewno byśmy nie wynaleźlibyśmy środków z tego budżetu na realizację metra - przekonuje Andrzej Kulig, zastępca prezydenta Krakowa. - Gdyby włodarz miasta zaprzepaścił 10 milionów w takim Lublińcu, czy 15, to myślę, że zostałby wywieziony na taczce - uważa Edward Maniura.
Mowa o 260 miliardach złotych, które Polska może dostać na KPO. - Od wielu, wielu miesięcy jesteśmy zapewniani, że te środki będą. Środków nie ma. Czasu jest coraz mniej - dodaje Edward Maniura. - Nikt nie potrafi nawet powiedzieć, kiedy one będą. Musimy absolutnie zrobić wszystko, żeby te pieniądze do samorządów, do naszego miasta, po prostu trafiły, bo inaczej nie damy sobie rady - mówi Roman Szełemej. Wszyscy samorządowcy są zgodni, że bez pieniędzy z KPO nie zrealizują większości z zaplanowanych inwestycji. Środki należy wykorzystać do 2026 roku.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu