W Polsce gwałtownie wzrosła skala ubóstwa. Z raportu Europejskiej Sieci Przeciwdziałania Ubóstwu wynika, że dwa i pół miliona Polaków żyje w skrajnej biedzie. Dane za 2023 rok pokazują także, że poniżej minimum socjalnego żyje 17 milionów z nas. Zdaniem ekspertów winna temu jest inflacja.
Dwa i pół miliona Polaków znajduje się w skrajnej biedzie - tak skrajnej, że nie starcza od pierwszego do pierwszego. - To był najczarniejszy nasz scenariusz, który przedstawialiśmy w październiku 2023 roku i niestety ten scenariusz się spełnił - mówi prof. Ryszard Szarfenberg, politolog, autor raportu Poverty Watch 2024.
W raporcie przygotowanym przez Europejską Sieć Przeciwdziałania Ubóstwu chyba najbardziej uderza to, że w ciągu zaledwie jednego roku liczba osób żyjących poniżej minimum egzystencji wzrosła o 47 procent. Chodzi o 2023 rok.
- Co to oznacza? To oznacza, że te osoby nie mają nie tylko na leki, nie tylko na znieczulenie u dentysty, ale na obiad, na miejsce, gdzie mogą mieszkać. Na to wszystko nie mają pieniędzy - zwraca uwagę Joanna Sadzik, prezeska Stowarzyszenia Wiosna.
I tak źle było ostatnio dziewięć lat temu. - Cały ten postęp dokonany po 2016 roku został zniweczony - mówi prof. Ryszard Szarfenberg.
Winna wysoka inflacja
Wszystko przez wysoką inflację, za którą wciąż nie nadążają świadczenia społeczne. Z trudnymi warunkami mierzy się na przykład pani Marzena z Krakowa, która samotnie wychowuje dwoje dzieci, a sama jest po operacji i nie może pracować na pełen etat. - Jak to wygląda finansowo? Ja mówię, że to jest survival. Kwota 620 złotych na osobę - mówi pani Marzena.
Rośnie skrajne ubóstwo nawet u pracujących, ale wciąż największe jest wśród osób starszych. - Trafiamy wciąż do takich osób jak pani Barbara, która po śmierci męża z jednej bardzo niewielkiej emerytury nie jest w stanie opłacić rachunków, nie jest w stanie opłacić lekarstw i - jak sama mówi - je do 20, bo do wtedy jej wystarcza na jedzenie pieniędzy - mówi Joanna Sadzik.
Jest tak źle, że emerytom coraz częściej zdarza się ustawiać w kolejki po darmowe jedzenie dla osób w kryzysie bezdomności. Przed Dworcem Centralnym w stolicy, gdzie warszawska Fundacja Daj Herbatę co tydzień wydaje setki obiadów, coraz częściej pojawiają się ci, którzy dom mają, ale na życie nie starcza.
- Przed dworcem cały czas nam rośnie liczba tych osób, które w kryzysie bezdomności nie są, natomiast są w kryzysie ubóstwa. To są przede wszystkim seniorzy, czyli osoby, które mają gdzie mieszkać, natomiast ich środki finansowe są tak niewielkie, że nie stać ich na jedzenie - mówi Patrycja Drożyńska z Fundacji Daj Herbatę.
17 milionów Polaków poniżej minimum socjalnego
W raporcie widzimy, że w skrajne ubóstwo, czyli takie, kiedy nie wystarcza na podstawowe potrzeby - jedzenie czy ubrania - wpadają też dzieci. W 2023 roku było ich o jedną trzecią więcej niż rok wcześniej. Jak to możliwe, skoro jest 500 czy teraz 800 plus?
- 500 plus, teraz 800 plus. Rzeczywiście widzieliśmy też w Szlachetnej Paczce, że one polepszają byt dzieci w tych najuboższych rodzinach. Jednocześnie te transfery zostały zjedzone przez inflację - wskazuje Joanna Sadzik. - 800 plus teraz mamy, ale już w 2025, 2026, 2027 znowu będziemy mieli taką samą sytuację. Co z zasiłkami socjalnymi dla ubogich rodzin? Od 2016 roku są zamrożone - zwraca uwagę prof. Ryszard Szarfenberg.
Dziś w Polsce w skrajnym ubóstwie jest co 15. z nas, a poniżej minimum socjalnego żyje 17 milionów z nas. - W poprzednich latach mieliśmy podwyżkę cen i w ogóle nie miało to odzwierciedlenia w zarobkach, które miały rodziny w świadczeniach, które do tych rodzin były kierowane - zauważa wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej z Koalicji Obywatelskiej Aleksandra Gajewska.
A przecież poprzedni rząd przez lata chwalił się, jak bardzo poprawił sytuację najuboższych. Dziś - na widok danych - posłowie Prawa i Sprawiedliwości całą winę zrzucają na inflację. - Mieliśmy wydarzenia, na które rządzący nie mieli wpływu, jak choćby pandemia COVID-19, ogólnoświatowe załamanie gospodarcze, ogólnoświatowa inflacja - komentuje Andrzej Śliwka, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Zapowiedź ministerstwa
Wiceminister rodziny obiecuje, że zmienią się kryteria dochodowe, które zdecydują o przyznawaniu pomocy społecznej. - Tam kryteria dochodowe są niższe niż granica ubóstwa skrajnego, czyli jak byłbym w ubóstwie skrajnym, to powiedzieliby mi, ale pan ma za wysoki dochód - zwraca uwagę prof. Ryszard Szarfenberg.
- Te kryteria zmieniają się od przyszłego roku i w zakresie osób samodzielnie funkcjonujących one są podwyższone o 30 procent, w rodzinie o 37 procent. Przyglądamy się również kwestii świadczeń rodzinnych, które muszą być celowane do rodzin, które tego potrzebują najbardziej - informuje Aleksandra Gajewska.
CZYTAJ TAKŻE: Bank Żywności zbadał, jak radzą sobie najbiedniejsi Polacy. "Albo się je, albo się leczy"
Mają też wzrosnąć świadczenia społeczne. - Ale powinny rosnąć co roku - słyszymy. - Jeżeli chodzi o świadczenie wychowawcze, to proponujemy, żeby ono było waloryzowane co roku o wzrost płacy minimalnej. Jeżeli chodzi o zasiłki rodzinne - to proponujemy, żeby było ono też waloryzowane co roku - mówi prof. Ryszard Szarfenberg.
Pani Marzena przyznaje, że gdyby nie pomoc różnych fundacji - choćby Szlachetnej Paczki - nie dałaby rady. O czym dzisiaj marzy dla siebie?- Ja mam od lat problem z nerkami, więc marzy mi się czajnik z filtrem - odpowiada.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24