Wszystko wskazuje na to, że wkrótce rząd przyjmie nowelizację ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Nowelizacja zakłada powrót do dawnego sposobu wybierania sędziów na członków KRS. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar zapewnia, że projekt przeszedł gruntowne konsultacje. Pojawiają się jednak pytania - co zrobi prezydent Andrzej Duda.
O istnieniu Krajowej Rady Sądownictwa do pewnego momentu niewiele osób w ogóle wiedziało. Po zmianach PiS-u to ona stała się źródłem kłopotów. - Dzisiaj KRS działa w sposób niezgodny z konstytucją - podkreśla Magdalena Biejat, wicemarszałkini Senatu z Lewicy.
Teraz nowy rząd chce to odkręcić. - Chcemy doprowadzić do przywrócenia stanu konstytucyjności, stanu zgodności funkcjonowania Krajowej Rady Sądownictwa z konstytucją - informuje Adam Bodnar, minister sprawiedliwości i prokurator generalny. - Nie widzimy żadnych powodów w konstytucji, żeby tego rodzaju zasada była wprowadzona - komentuje Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości.
W Krajowej Radzie Sądownictwa, poza przedstawicielami na przykład Sejmu i Senatu, są też sami sędziowie, których po zmianach PiS-u wybiera sejmowa większość i stąd zarzuty o upolitycznienie tej instytucji. - Widzimy dzisiaj efekty: jeden wielki chaos wprowadzony pod rządami PiS - mówi Agnieszka Pomaska, posłanka Koalicji Obywatelskiej.
W projekcie rządu Donalda Tuska jest zmiana. Sędziowskich członków KRS mieliby wybierać sami sędziowie z poszczególnych sądowych szczebli w bezpośrednim głosowaniu. - Projekt został poddany bardzo kompleksowym konsultacjom - zaznacza Bodnar.
PiS-owi nie podoba się jeden z kluczowych elementów tego projektu. Taki, że w wyborach do KRS nie będą mogli ani kandydować, ani poprzeć zgłoszenia jakiegoś innego kandydata wszyscy ci sędziowie, którzy zostali powołani, albo awansowani przez prezydenta już po rekomendacji nowej upolitycznionej KRS.
- Jeżeli będzie tutaj próba jakiejś segregacji sędziów na lepszych, gorszych, na sędziów, nie-sędziów, to na pewno nie zgodzimy się na taki projekt, a jeżeli tego nie będzie - to można o zmianach dyskutować - komentuje Krzysztof Szczucki, poseł Prawa i Sprawiedliwości. - PiS będzie krzyczał i będzie robił obstrukcję, żebyśmy tego nie zrobili - uważa Dariusz Joński, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Sprawa kadencji KRS
Rządzący mają większość, żeby projekt przeszedł w Sejmie i Senacie, więc sprzeciw PiS-u może mieć niewielkie znaczenie. Większe miałby ewentualny sprzeciw prezydenta. - Jakiekolwiek ruszenie nominacji sędziowskich będzie prowadzić do podważenia również wcześniejszych. To jest bardzo groźnie dla systemu prawnego i na to zgody pana prezydenta nigdy nie będzie - informuje minister w kancelarii prezydenta Małgorzata Paprocka.
Jest jeszcze jeden problem. Kancelaria Prezydenta zastrzega, że póki trwa kadencja obecnej KRS, a trwa do 2026 roku, nic nie można zrobić. - Na razie mamy KRS, któremu trwa kadencja, więc pytanie jest o kolejną kadencję KRS-u i w tym zakresie jest otwartość na zmiany - mówi Paprocka.
Rządowy projekt zakłada skrócenie obecnej kadencji KRS. W oficjalnej opinii Rzecznik Praw Obywatelskich akceptuje propozycję, żeby kadencja obecnych sędziowskich członków KRS, wybranych przez PiS, skończyła się przed czasem. Marcin Wiącek tłumaczy, że w szczególnych okolicznościach to dopuszczalne, a odpolitycznienie i przywrócenie zaufania do KRS jest właśnie taką szczególną potrzebą.
Zobacz też: Adam Bodnar wyrasta na wroga numer jeden PiS-u. "Cokolwiek przedstawimy, to i tak się to spotka z krytyką"
Jeżeli prezydent będzie innego zdania, to koalicja rządowa nie ma większości, żeby odrzucić ewentualne prezydenckie weto. - Warto by było, żeby rząd dokonał wszelkiej staranności w konsultacji tej ustawy z prezydentem, żeby pokazać, że zrobione zostało absolutnie wszystko, żeby ta ustawa przeszła, żeby rozwiązać ten problem dualizmu, żeby rozwiązać ten problem niepraworządności - podkreśla Marcelina Zawisza, posłanka z partii Razem.
Współpraca z prezydentem
W sondażu dla Rzeczpospolitej ponad 67 procent badanych stwierdziło, że rząd Donalda Tuska powinien prowadzić dialog z prezydentem w sprawie planowanych zmian w sądownictwie.
- Pan prezydent będzie miał sprawdzian, czy będzie wspierał nominatów PiS-u, czy będzie wspierał przejrzystą, transparentną procedurę wyboru członków KRS-u - zwraca uwagę Tomasz Trela, poseł Lewicy. - Ja jestem sceptyczny co do działania prezydenta. Obawiam się, że będzie udawał konsultacje, a i tak zawetuje. Niemniej, my, jako koalicjanci, musimy składać propozycje - uważa Ryszard Petru, poseł Polski 2050.
Proponowana przez rząd ustawa to tylko pierwszy krok, bo projekt nie rusza na razie sprawy sędziów powoływanych albo awansowanych przez Andrzeja Dudę do tej pory, a od 2018 roku wszystkie te decyzje zapadały już na podstawie rekomendacji upolitycznionej KRS. - Nad tym trzeba będzie dłużej popracować, zastanowić się nad różnymi wariantami - mówi minister sprawiedliwości i prokurator generalny.
Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" chce ponownych konkursów na sędziowskie stanowiska. Każdy awansowany w ostatnich latach miałby udowodnić, że na ten awans zasługiwał. Uchować mieliby się tylko ci sędziowie, którzy zostali powołani przez prezydenta Andrzeja Dudę bezpośrednio po asesurze. Prezydent już zapowiadał, że takiemu pomysłowi powiedziałby stanowcze nie.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24